Być może są dzieci, które lubią warzywa. Ktoś podobno takie dzieci widział. Na pewno chwalą się nimi dumne matki na forach internetowych, opowiadając jak to ich pociechy pasą się w warzywnych paśnikach. Wszyscy jednak doskonale wiemy, że matki na forach internetowych oraz na placach zabaw konfabulują i koloryzują, czyniąc rzeczywistość piękniejszą.
Smutna prawda jest taka, że w przeciwieństwo do słodyczy, warzywa nie budzą u dzieci wielkiego entuzjazmu, co najwyżej wielką niechęć i nieprzebrane pokłady zdolności aktorskich. Na widok gotowanej marchewki lub brokułów dostają ataku bólu brzucha lub robią się bardzo śpiące. Normalnie Łódzka Szkoła Filmowa. Wyjątek stanowią ogórki i papryka. Pokrojone w słupki i pozostawione na talerzu znikają błyskawicznie. Mimo wszystko te znienawidzone warzywa trzeba jakoś dzieciom przemycić, bo wiadomo, warzywa, witaminy, zdrowie. Dlatego, przynajmniej w naszym przypadku świetnie sprawdzają się zmiksowane zupy z chrupiącymi dodatkami. Jednokolorowa warzywna masa smakuje naprawdę dobrze. Smakuje też dzieciom, które nie widzą w niej brokuła lub pietruszki. Kluczem do sukcesu jest gładkość i dodatki.
Miksowanie zup odkryłam przy drugim dziecku, gdy sytuacja ekonomiczna skłoniła mnie do samodzielnego gotowania, zamiast kupowania przetworów w mini słoiczkach za góry złota. Kiedy córka weszła w fazę urozmaicania diety i chciała oraz mogła jeść już coś innego niż mleko i kaszki, zaczęłam wprowadzać jej zupki. Początkowo po prostu przecierałam zupy, które jedliśmy normalnie w domu. Okazało się, że najbardziej lubi ogórkową. Od tamtej pory gotując jakąkolwiek zupę odlewałam część i miksowałam dla córki oszczędzając czas na przygotowanie specjalnych posiłków oraz pieniądze na mini słoiki. Choć mini słoiki bardzo mi się przydały, ponieważ wekowałam w nich zmiksowaną zupę.
Daj dziecku mikser Daj dziecku mikser /fot. Magda Acer Daj dziecku mikser /fot. Magda Acer
Dzieci uwielbiają miksować, to jedna z najlepszych zabaw w kuchni. Czują się ważne i lubią, gdy rodzice angażują je w domowe czynności. Zabawa mikserem fascynuje dzieci, które uwielbiają wszelkie wydające dźwięki urządzenia. Zauważyłam, że gdy maluchy pomagają w przygotowaniu posiłku, to znacznie chętniej go jedzą. Kiedy przygotowujemy wspólnie posiłki lubimy wymyślać specjalne nazwy dla potraw. I tak zielona zupa krem z porów z klopsikami z mielonego indyka to polewka Shreka z mrocznymi głazami. Zupa krem z pieczonej papryki z suszonymi pomidorami to zupa czerwonego kapturka, która może zamienić się w zupę biedronkę, gdy udekorujemy ją czarnymi oliwkami, lub w zupę muchomora jeśli zrobimy na niej kropki ze śmietany. Kolejną zaletą miksowanych zup jest to, że nie bierzemy udziału w konkursie krojenia na idealną kostkę. Nawet jak pokroicie koślawo, to i tak blender nie pozostawi śladów po waszym cięciu.
Zupa krem z porów zwana polewką Shreka
Składniki:
3 pory;
3 marchewki;
5-6 ziemniaków;
Masło;
Czosnek 4-5 ząbków;
Liście laurowe;
Oregano - 2 łyżeczki;
Sól i pieprz;
2 serki topione (najlepsze będą ziołowe lub ementaler);
Cebuli nie trzeba, bo tę funkcję smakową godnie pełni jej nieślubny syn - por.
Wykonanie jest banalne. Pora (na dobranoc) kroję na plastry i smażę na maśle razem z czosnkiem. Doprowadzam do tego że por mięknie, trwa to jakieś 10 minut. Dorzucam resztę warzyw i przyprawy - tak trzeba je wcześniej pokroić. Ale bez przesady, to nie konkurs, nie musi być równo. Zalewam wodą i gotuję około pół godziny. Dodaję serki topione. Jak trochę wystygnie - miksuję. Podaję z jakimś smakowitym wkładem typu grzanki. Jeśli ktoś potrzebuje mięsa można dodać podsmażone plasterki kiełbasy - to wersja dla leniwej gospodyni, lub mini kotleciki z mięsa mielonego - wersja dla gospodyni ambitnej lub tej, która ma po prostu więcej czasu na pichcenie.
Niestety nie posiadam dokumentacji fotograficznej z procesu produkcji tej zupy. Dlatego zamieszczam zdjęcie tarty ze szpinakiem (też ma w sobie zielone warzywo) i jest wyborna.
Tarta grzechu warta Tarta grzechu warta /fot. Magda Acer Tarta grzechu warta /fot. Magda Acer
Zupa z pieczonej papryki zwana lokalnie zupą Czerwonego Kapturka
Przyznaję, że tę zupę najlepiej robić jesienią, gdy papryka jest najlepsza, najsłodsza i przepełniona wakacyjnym słońcem, ale teraz również jest przepyszna. To dość pracochłonna potrawa, najwięcej zabawy jest ze zdejmowaniem skóry z pieczonej papryki, ale naprawdę warto. Podczas tego zabiegu możecie sobie wyobrazić, że jesteście Ramsayem Boltonem, czasami to pomaga. W każdym razie do zupy potrzebujemy:
5 - 6 dorodnych papryk (muszą być dorodne i jak najbardziej dojrzałe);
3 marchewki;
2 - 3 pomidory;
5-6 ziemniaków;
2 cebule;
Pomidory suszone - wedle upodobań;
Czosnek, sól, pieprz, słodka papryka (papryka chilli, jak lubicie na ostro);
2 serki topione paprykowe.
Paprykę piekę w piekarniku, żeby skóra zrobiła się czarna. Zajmuje mi to około 20-30 minut, ale mam taki zwykły piekarnik bez wypasów w postaci termoobiegu czy innych fajerwerków. W czasie, gdy papryka grzeje się w piecu, podsmażam na oliwie cebulę. W wolnej chwili, bo takich przecież nam nie brakuje, możecie pobawić się w układanie wyrazów z warzywnych kostek lub innych brył, które akurat uformujecie za pomocą noża. Dodaję pokrojoną w kostkę marchewkę i ziemniaki. Podsmażam wszystko razem około 7 minut, po czym zalewam wodą, tak, żeby było jej około 2-3 cm nad warzywami. Wodę można dolewać w trakcie gotowania. Chodzi o to, żeby po zmiksowaniu zupa przypominała zupę, a nie zaprawę murarską.
Niezwykła przemiana warzywnych kosteczek w puszystą masę Niezwykła przemiana warzywnych kosteczek w puszystą masę /fot. Magda Acer Niezwykła przemiana warzywnych kosteczek w puszystą masę /fot. Magda Acer
Następnie wrzucam upieczoną i oskórowaną paprykę. Chwilę gotuję i dodaję pomidory. Gotuję do miękkości, czyli jeszcze jakieś 20 minut. Dodaję pokrojone serki topione. Po ostygnięciu miksuję. Nie polecam miksować wrzątku, żeby się nie poparzyć. W sumie to nie powinnam tego pisać, bo Focha czytają ludzie inteligentni, ale bezpieczeństwa nigdy za wiele.
Zmiksowaną masę nakładam do miseczek i posypuję różnymi dodatkami. Polecam uprażone na suchej patelni pestki słonecznika, ale mogą też być oliwki i grzanki z czerstwego chleba usmażone na oliwie z dodatkiem ziół. Nie mam pojęcia ile to ma kalorii czy innych magicznych składników, jest pyszne i to się liczy.
Te zupy zostały już zjedzone Te zupy zostały już zjedzone /fot. Magda Acer Te zupy zostały już zjedzone /fot. Magda Acer
Smacznego miksowania!
Magda Acer, Foch.pl