Dzień Psa - galeria psów redakcyjnych

Z okazji Dnia Psa życzymy wszystkim miłośnikom szczekających czworonogów wielu lat w szczęściu i harmonii z waszymi pupilami. A im - równie wielu lat w zdrowiu i dobrej kondycji. Przy okazji zapraszamy do galerii zdjęć psów fochowych i z zaprzyjaźnionych redakcji. Może i hałasują, kudlą wszędzie i brudzą, ale jak ich nie kochać?
Lora - suczka Kasi Nowakowskiej (Fot. Katarzyna Nowakowska, archiwum prywatne) Lora - suczka Kasi Nowakowskiej (Fot. Katarzyna Nowakowska, archiwum prywatne) Lora - suczka Kasi Nowakowskiej (Fot. Katarzyna Nowakowska, archiwum prywatne)

Lora - pies red. nacz. Foch.pl

Lora była mądra, wredna, mistrzowsko kradła jedzenie (kłapnięcie komuś z ręki kanapki niesionej do ust, to był jej popisowy numer). A z miłości do mnie urodziła 7 szczeniąt na moim łóżku... Dzięki temu mogę wpisać w CV, że odbierałam poród.

Lora - suczka red. Nowakowskiej (Fot. Kasia Nowakowska)Lora - suczka red. Nowakowskiej (Fot. Kasia Nowakowska)

Mufka - pies, który znalazł miejsce w sercu red. Tchorzewskiej Mufka - pies, który znalazł miejsce w sercu red. Tchorzewskiej Mufka - pies, który znalazł miejsce w sercu red. Tchorzewskiej

Mufka - pies, który znalazł miejsce w sercu red. Tchorzewskiej z Foch.pl

Narażę się wszystkim psim maniakom, ale... Szczerze: nie przepadam za psami. Ma to zapewne związek z tym, że jako mała dziewczynka zostałam przez jednego ugryziona. Śladów na ciele nie ma, ale na psychice jednak pozostały. Muszę się jednak przyznać do (kontrolowanej, ale jednak) słabości do psa (czy raczej suki) moich przyjaciół. Mufka jest śliczna i zadbana, słucha się i reaguje, a przy tym ma coś takiego w spojrzeniu, że nie sposób jej nie kochać. Im bardziej przy niej udaję, że jej nie lubię (bo przecież NIE LUBIĘ psów, tak?!), tym bardziej subtelnie się do mnie tuli. No i muszę ją pogłaskać. Możliwie, że jest to jakaś tajna misja, która ma na celu przełamanie mojej niechęci i lęku do czworonogów. I chyba działa.

Fot. JarekBrakBak Fot. JarekBrakBak Fot. JarekBrakBak

Oezil i Rico - psi przyjaciele Miss Olgu z Foch.pl

Oezil i Rico - psi terapeuci. Są najlepsi w swoim fachu i to nie tylko jako terapeuci dla ludzi, ale również dla siebie nawzajem. Oboje wiele przeszli i potrzebowali sporo czasu by nauczyć się znów ufać ludziom. Na co dzień to także partnerzy w zbrodni - prawdziwi Peaky Blinders z wylewającą się z oczu miłością.

Fot. Natalia Sosin Fot. Natalia Sosin Fot. Natalia Sosin

Tadzio - pies red. Sosin z Foch.pl

Najlepszy, najmądrzejszy, ukochany, druh, kompan i przyjaciel. Tadzio pojawił się w moim życiu sześć lat temu, dziś nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przez te sześć lat w moim życiu zmieniło się bardzo dużo: dwie prace, część grona znajomych, kilka adresów zamieszkania i inne takie. A on zawsze był.

Chcę to! Daj mi! (Fot. Natalia Sosin)Chcę to! Daj mi! (Fot. Natalia Sosin)

Jest mądry, posłuszny, spokojny, choć trudno w to uwierzyć, nigdy w życiu nie pogryzł żadnego buta i nie zniszczył niczego poza swoimi zabawkami. Ma swoją piętę achillesową: absolutnego świra na punkcie piłeczek (do tego stopnia, że w domu używamy określeń zamiennych typu "słowo na pe", gdyż na sam dźwięk słowa "piłka" Tadeusz stoi w drzwiach, gotów do wyjścia i zabawy). A jak się już nastawi, to trudno mu wyperswadować, że nie wychodzimy. Wychodzić i być na zewnątrz może zresztą bez końca, co bardzo mi pomogło w niezwykle trudnym okresie mojego życia. Było źle, ale człowiek zbierał się, wychodził - deszcz czy słońce - i jakoś po takim spacerze było zawsze lepiej.

Żeby nie było - w domu zamienia się w kanapowca, a wygnać go z łóżka rano graniczy z cudem.

No i co mnie budzi w środku dnia (Fot. Natalia Sosin)No i co mnie budzi w środku dnia (Fot. Natalia Sosin)

Tadzio dał mi więcej niż niejeden człowiek. Bezgraniczną psią miłość i oddanie. Szczere psie serce i gotowość pocieszania w trudnych chwilach. Szaleńczą radość gdy wracam do domu, nawet, jeśli wyszłam tylko do sklepu na piętnaście minut. Mam nadzieję, że jemu też jest ze mną dobrze i wiem, że będziemy razem na zawsze. Niestety, siłą rzeczy, jego krótsze, psie "zawsze".

Brigitte Bardot Brigitte Bardot fot. Dellfina&Dellacroix

Frankie - pies Dellfiny Dellert z Foch.pl

Franek, po Francji, Frankensteinie i Franku Sinatrze to klasyczny francuski piesek. To też moja miłość od pierwszego wejrzenia i najlepszy prezent urodzinowy w życiu. Byłby psem idealnym, gdyby tyle nie szczekał. Poza tym ma same zalety. Jest inteligentny (rozumie wszystko, co chce zrozumieć), kochany, oddany, interaktywny, kreatywny, empatyczny, wierny, szczery, bezpośredni, ma genialne poczucie humoru i mogę liczyć na niego w każdej sytuacji. Do tego ma wybitny talent aktorski i uwielbia pracę na planie, zarówno przed jak i za kamerą. Jest też świetnym kompanem w podróży. Da się pokroić za gniocchi a?la gorgonzola i wątróbkę, a jego ulubionymi zabawkami korki od szampana i pluszaki.

Franek (Fot. Dellfina Dellert)Franek (Fot. Dellfina Dellert)

Bingo (Fot. Aneta Bieńkowska) Bingo (Fot. Aneta Bieńkowska) Bingo (Fot. Aneta Bieńkowska)

Bingo - pies red. Bańkowskiej z Gazeta.pl

Będę szczera: nigdy nie przepadałam za psami. Bo robią zamieszanie, bo kłopot, bo absorbujące, bo koty są bardziej niezależne i "szlachetne"... Ale dwa lata temu zostałam współwłaścicielką tego uroczego kawalera ze zdjęcia - rudego Bingo. I wpadłam. To mój charakterologiczny, czworonożny odpowiednik: autentycznie potrafi się śmiać, zawsze ma swoje zdanie i uwielbia się bawić. To najlepszy dowód na to, że psy są super - zwłaszcza te ze schroniska. Innych już nie uznaję.

Bingo - przyjaciel red. Bańkowskiej (Fot. Aneta Bańkowska)Bingo - przyjaciel red. Bańkowskiej (Fot. Aneta Bańkowska)

Willow - Fot. Łukasz Józefowicz Willow - Fot. Łukasz Józefowicz Willow - Fot. Łukasz Józefowicz

Willow - pies red. Józefowicza z Gazeta.pl

Fanka spacerów, piłeczek i tarzania się w błocie - czyli zupełnie normalnie jak na psa. Jak się poznaliśmy? Pewnego razu po powrocie z wakacji pojechałem do Makro, kupiłem 20 kg suchej karmy i zawiozłem ją do schroniska Na Paluchu. To jeszcze nie był błąd, błędem było za to zabranie ze sobą mojej przyjaciółki. Ja naprawdę nie chciałem adoptować psa, nie chciałem brać na siebie odpowiedzialności za zwierzę. W swojej naiwności powiedziałem sobie, że jeśli poczuję więź z jakimś psiakiem, to będę gotowy i adoptuję, ale szanse na to raczej małe.

Na Paluchu jest 2500 psów, zobaczyłem może ze dwa tysiące, ale moje serce nie wyrywało się do żadnego. Byłem bezpieczny... do czasu aż zobaczyłem te uszy i tą mordkę zwierza, który najwyraźniej od razu wybrał właśnie mnie. Moja przyjaciółka spojrzała na mnie tylko raz i powiedziała "Widzę, że już znalazłeś".

Kąpiel w stawie - obowiązkowa (Fot. Łukasz Józefowicz)Kąpiel w stawie i degustacja glona (?) - obowiązkowa (Fot. Łukasz Józefowicz)

Broniłem się, ale w końcu zostałem popchnięty do wpisania się na listę adopcyjną. Oprócz mnie były zapisane jeszcze dwie rodziny, więc może to nie mnie wybiorą? Do tego pies był jeszcze na kwarantannie po tym jak ją przywiozła do schroniska straż miejska, więc nie była dostępna do adopcji przez tydzień. Przez kolejne 6 dni nie byłem w stanie NIE jechać do schroniska by spotkać się i za każdym razem spędzałem z nią po 3-4 godziny - przywoziłem jej poduszki, kostki do gryzienia, smakołyki. Obserwowałem w różnych sytuacjach, sprawdzałem jej reakcje, coraz bardziej przywiązywaliśmy się do siebie, a w międzyczasie poznawałem opiekunów i moje szanse na adopcję niebezpiecznie rosły. Bardzo chciałem, ale po cichu liczyłem na to, że opiekunowie uznają, że się nie nadaję.

Pewnego dnia w schronisku trafiłem wraz z moją przyjaciółką na Joannę Krupę i Tap Madl. Najpierw na nas nakrzyczeli, że w kadr wchodzimy, ale potem nastąpił ważny moment, gdy Piróg nas zaczepił i zapytał - Znaleźli państwo? - Ale co? - No pieska, czy państwo znaleźli? - Tak, odwiedzamy codziennie i czekamy, aż będzie można adoptować. To ostatnie zdanie powiedzieliśmy razem i to był pierwszy moment, kiedy na głos powiedziałem, że znalazłem swojego psa, wcześniej nie mogło mi to przejść przez gardło.

Willow - szalejąca kulka energii (Fot. Łukasz Józefowicz)Willow - szalejąca kulka energii (Fot. Łukasz Józefowicz)

Gdy nadszedł poniedziałek 22 sierpnia było mi niedobrze z nerwów, nie wiedziałem co dalej. Nie wiem, co się stało, ale chyba na jakiś czas straciłem przytomność i ocknąłem się dopiero w mieszkaniu z psem, który robi bardzo rzadką kupę na drewnianą podłogę. Przez trzy dni nie spałem, leżałem tylko na kanapie w salonie i patrzyłem co ona robi, dzień i noc. Byłem przerażony odpowiedzialnością i tym, że coś rusza się i oddycha w moim mieszkaniu, że muszę to nakarmić (a nie chce jeść), wytrzeć oczka (bo ropiały jak szalone), dać tabletki (przez pół roku bezdomności źle się odżywiała, była wychudzona, miała niedobory tego i owego) i przytulić, kiedy się przestraszy. Byłem kłębkiem nerwów. A potem jak ogarnąłem te podstawowe rzeczy, lekarstwa i towary pierwszej psiej potrzeby pojawił się spokój. I tak już 4 lata jesteśmy razem.

Pina - suczka red. nacz. Faktoidu Pina - suczka red. nacz. Faktoidu Pina - suczka red. nacz. Faktoidu

Pina - pies red. nacz. Faktoidu

Pina to suczka red. nacza Faktoidu. Jest bokserem i jak na boksera przystało jest postrzelona i pełna energii. Uwielbia spać w łóżku, kocha zabawki i gości. Od czasu do czasu robi spontaniczne przemeblowanie mieszkania. Jej codzienne przygody możecie podglądać na fb.com/pinatheboxer

Pina - szalona koleżanka red. nacza Faktoidu (www.facebook.com/pinatheboxer)Pina - szalona koleżanka red. nacza Faktoidu (www.facebook.com/pinatheboxer)

Moris (Fot. www.facebook.com/SirMorisTheBeagle) Moris (Fot. www.facebook.com/SirMorisTheBeagle) Moris (Fot. www.facebook.com/SirMorisTheBeagle)

Moris - pies red. Rutkowskiego z Gazeta.pl

Mówili "weź beagla, będzie super. Beagle są mądre i bardzo kreatywne, świetnie rozumieją się z dziećmi, są samodzielne, zdrowe i urocze". I wszystko super, to sama prawda, ale... nie powiedzieli, że to taki pies, dla którego cały świat to jeden wielki plac zabaw. Dzięki wrodzonej kreatywności każdy, każdy, słownie każdy przedmiot w zasięgu pyska to wspaniała zabawka. Buty - super, opakowanie kleju do tapet - łoooohoooohooo, stuzłotowy banknot, który leży sobie na stoliku - ekstra! Jeśli masz w domu beagla i cokolwiek na czym Ci zależy to to schowaj i trzymaj tam głęboko przynajmniej przez pierwsze dwa - trzy lata, albo się z tym pożegnaj.

Folia? CUDOWNIE! (Fot. instagram.com/sir_moris_thebeagle/)Folia? CUDOWNIE! (Fot. instagram.com/sir_moris_thebeagle/)

Jak są szczeniakami, działają jak magnes na kobiety, jak są dorosłe, działają lepiej niż telewizor - siedzisz i patrzysz co właśnie wymyślił Twój pies.

Jedzą wszystko, dosłownie wszystko, a czują jakieś osiem miliardów razy lepiej od Ciebie, więc uważaj na spacerach. Są kochane, urocze, charakterne i samoobsługowe. Raczej nie zrobisz z niego psa w stylu "spacer bez smyczy max 0,5 metra od ciebie", ale jak masz tego świadomość, to już z górki. Bo beagle naprawdę są najlepszymi psami na świecie.

Maja Fot. WIktoria Beczek Maja Fot. WIktoria Beczek Maja Fot. WIktoria Beczek

Nikodem i Maja - psy red. Beczek z Gazeta.pl

Zawsze byłam kociarą ze skłonnością do znoszenia do domów różnych kocich bid. Niedługo po adoptowaniu dwóch kotek okazało się, że obie są nosicielkami FeLV, zakaźnej choroby, która pozbawiła nas możliwości powiększenia kociego stada.

Pojawił się więc pomysł, by przygarnąć psa. Pierwszy był Nikodem, psi wielokolud, pierdoła, która zadeptuje mnie kilka razy dziennie i przewraca się o własne nogi. "No, to może drugi pies, żeby Niko nie był samotny?" - pomyślałam sobie, czym podjęłam najlepszą decyzję w życiu. Po Maję pojechałam do Poznania, gdzie była w domu tymczasowym po zabraniu jej ze schroniska, a wcześniej z pseudohodowli.

Maja była wrakiem, wykończonym rodzeniem kolejnych miotów, na których zarabiał jej pseudowłaściciel. Była też słabo zsocjalizowana. Zupełnie tak jak ja.

Maja Fot. WIktoria BeczekMaja Fot. WIktoria Beczek

Minął ponad rok, od kiedy jesteśmy razem. Ona jest wesołym, przyjacielskim psem, który nie odstępuje mnie na krok, a moje lęki są dzięki niej znacznie słabsze i mniej uciążliwe.

Ostatecznie Maja pomogła nie tylko mnie. Od kiedy u nas jest, przez nasz dom przewinęły się cztery inne psy uratowane w różnych okolicznościach. Ja szukałam im najlepszego domu, a ona - na swój psi sposób - pokazywała im, że mogą jeszcze raz zaufać ludziom.

Fot. Natalia Sosin Fot. Natalia Sosin Fot. Natalia Sosin

Czekamy na zdjęcia Waszych psów!

Duże i małe, rasowe i mieszańce - wszystkie pieski zasługują na szacunek, dobre traktowanie i opiekę. My lubimy wszystkie psy i wszystkie są dla nas piękne, poza tym wyznajemy zasadę, że można żyć bez nich - tylko po co? Jeżeli masz tak samo i chcesz pochwalić się swoim psem wyślij zdjęcie tutaj. Niech powstanie najpiękniejsza galeria!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.