Odchudzanie w małżeństwie? To nie takie proste - singielkom jest łatwiej!

Diety są dla bezdzietnych singli! Odchudzanie, kiedy jesteś w związku, to prawdziwa droga przez mękę - walka z sobą, partnerem oraz wspólnymi nawykami.

Kiedy jesteś singlem odchudzanie się jest znacznie prostsze (fot. Pexels.com CC0) Kiedy jesteś singlem odchudzanie się jest znacznie prostsze (fot. Pexels.com CC0)

Gdy jesteś singlem, wszystko jest łatwiejsze. Nawet odchudzanie. Jesteś panią samej siebie, jesz co chcesz, kiedy chcesz, a jeżeli nie chcesz jeść, to po prostu tego nie robisz. Lodówka jest pusta? A kogo to obchodzi, zjesz banana albo dwa, popijesz winem, a zakupami zajmiesz się jutro. Oczywiście jeżeli będziesz mieć czas, a przede wszystkim ochotę. Postanawiasz przejść na dietę? Zacząć ćwiczyć? Jedyne co musisz zwalczyć, to własne osobiste lenistwo oraz ciągoty do niezdrowego żarcia. OK, w porządku, łatwo mówić, ale wierz mi - akcja z odchudzaniem kiedy jesteś w związku jest o niebo trudniejsza. A jeżeli masz jeszcze dzieci - prawie niemożliwa!

W czasach prehistorycznych, gdy byłam młoda, piękna, chuda, niezamężna i bezdzietna lubiłam sobie podrwić z tych zamężnych i dzieciatych, obgadać ich wygląd, wyrazić dezaprobatę dla oponek oraz niekonsekwencji dietetycznych. O, ignorancjo! Dopiero po latach, kiedy dorobiłam się własnego męża, dziecka oraz wałków , dotarło do mnie jak głupia byłam i jak skazane z góry na niepowodzenie są próby utrzymania formy w sytuacji, gdy karmisz nie tylko siebie, ale także faceta i przychówek.

Związek, czyli wspólne posiłki

To nie jest tak, że żyjąc w rodzinnym stadle nagle przestajesz być samokrytyczna, nie spoglądasz w lustro i nie widzisz jak się zmieniasz. Widzisz! I przeraża cię to! Powtarzasz sobie: "jasna cholera, nie tak miało być", "to nie jestem ja, dieta i siłka od poniedziałku". Zdesperowana przez kilka dni ograniczasz się do 1000 kalorii, wykonasz nawet parę zasapanych ćwiczeń na brzuch, ale sił i woli nie wystarcza na długo.

Bycie w związku to, między innymi, wspólna lodówka i wspólne posiłki. Nawet jeżeli, bojąc się pokus, nie zaopatrzysz lodówki, on to zrobi. I to nawet gorzej, bo masz jak w banku, że wylądują w niej znane z dietetycznych właściwości kabanosy, camembert oraz piwo. I może nawet byłaś dzielna cały dzień, ograniczyłaś się do 50 gramów ryby z grilla oraz smoothie z jarmużem, ale nadchodzi wieczór, on wraca z pracy i proponuje serialowy wieczór z zakąskami. Za pierwszym razem odmówisz. Za drugim już nie. Sayonara dieto!

Odchudzanie w małżeństwie? To nie takie proste!Odchudzanie w małżeństwie? To nie takie proste! Serialowy wieczór, mniam, mniam (fot. Pexels.com CC0) Serialowy wieczór, mniam, mniam (fot. Pexels.com CC0)

Dzieci, czyli dojadanie resztek

Jeszcze ciekawiej robi się kiedy pojawiają się dzieci. Lodówka nie może być pusta, zapomnij. Nawet jeżeli wcześniej tego nie robiłaś, zaczynasz gotować - w końcu jak większość matek masz własną wizję tego, co powinno jeść twoje młode (spokojnie, to z czasem mija). Wraz z dzieckiem pojawia się prawdziwe zło - resztki! Wsysasz jak odkurzacz resztki śniadaniowe, obiadowe, podwieczorkowe i kolacyjne (nie może się zmarnować), cieszysz się, że nie zjadłaś własnego obiadu, a tu nagle waga atakuje cię dodatkowymi kilogramami na wyświetlaczu! Ups.

Wywalenie wagi przez okno wiele nie daje, ponieważ przestajesz się mieścić w ulubione ciuchy a kondycja zatrważająco spada. Stwierdzasz, że dieta to nie wszystko i po prostu należy zacząć ćwiczyć! Święte słowa. Tylko kiedy, do choinki?! I kto w tym czasie zajmie się dzieckiem? Słyszałaś co prawda o takim zjawisku jak opiekunki albo dziadkowie marzący o możliwości spędzania każdej wolnej chwili z wnukiem, ale cóż, z pewnych powodów akurat ciebie to nie dotyczy. Masz też koleżankę-robota, która wstaje przed 5 rano, podrzuca dziecko facetowi do łóżka, a sama idzie pobiegać. No ale tak, to ciebie też nie dotyczy...

Odchudzanie w małżeństwie? To nie takie proste!Odchudzanie w małżeństwie? To nie takie proste! "Mamusiu, nie chcę warzyw, chcę naleśników!" (fot. Yoori Koo - Unsplash.com) "Mamusiu, nie chcę warzyw, chcę naleśników!" (fot. Yoori Koo - Unsplash.com)

Rodzina, czyli odchudzaj się sama

Internet pełen jest dobrych rad. Podobno przede wszystkim należy zacząć być egoistką, a także myśleć o diecie jako o stylu życia. Odchudzanie nie powinno dotyczyć tylko jednej osoby, ale całej rodziny - byłoby najlepiej, gdyby na zdrową dietę przeszli wszyscy domownicy (tak, każde dziecko z pewnością to zaakceptuje, ha, ha, ha). Należy też aktywnie spędzać czas. Zamiast nasiadówki przed komputerami i telewizorem - wspólne bieganie lub wycieczka rowerowa. Taaaak... Nie no, to oczywiście doskonały pomysł.

Jeżeli jesteś w związku i planujesz odchudzanie, naprawdę potrzebne jest ci wsparcie. Motywacja i silna wola często przegrywają z pokusami. Bardzo trudno jest ograniczyć się do zdrowych przekąsek, kiedy reszta rodziny na twoich oczach pożera zachłannie pizzę. Kiedy kilka dni temu oświadczyłam, że zamierzam napisać artykuł o odchudzaniu się, zostałam obrzucona wymownym spojrzeniem i usłyszałam "będę lajkował, ha, ha". Tak, zrozumienie i wsparcie ze strony domowników są niezwykle istotne... Ale kiedyś wreszcie się uda, prawda?

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.