Schizofrenik, psychopata czy maniak? Najgorsze typy kierowców

Po latach obserwacji tego, co dzieje się na naszych drogach stwierdzam, że badania psychiatryczne powinny być pierwszym testem przed otrzymaniem prawa jazdy.

Kto nigdy nie przeklął innego kierowcy, niech pierwszy rzuci kamieniem (fot. Pexels.com CC0)Kto nigdy nie przeklął innego kierowcy, niech pierwszy rzuci kamieniem (fot. Pexels.com CC0) Kto nigdy nie przeklął innego kierowcy, niech pierwszy rzuci kamieniem (fot. Pexels.com CC0) Kto nigdy nie przeklął innego kierowcy, niech pierwszy rzuci kamieniem (fot. Pexels.com CC0)

"Pamiętaj dziecko - masz jeździć tak, jakby wszyscy dokoła chcieli cię zabić" - mówił mój tato, kiedy odebrałam 15 lat temu prawo jazdy. Miał rację.

Samochód to dla wielu środek do wyładowania swojej agresji, do udowodnienia ludzkości, że jesteśmy lepsi. Czasem wyczynów współużytkowników drogi nie da się inaczej wyjaśnić jak tym, że są bardzo chorzy na głowę. Kogo możemy spotkać na ulicach? Na co chorują najczęściej nasi kierowcy? Dlaczego zabijają?

Kierowca z manią wielkości

Na jezdni jest sam, sam jeden - poza nim nie ma nikogo - ani za, ani przed, ani obok. Zmienia pasy, zwalnia i staje dowolnie, nie mówiąc już o informowaniu kogokolwiek o swoich zamiarach za pomocą kierunkowskazów. Parkuje na trzech miejscach i w dodatku wzdłuż - sam jest, zawsze sam - nie słyszy karetek, straży pożarnej, tramwaju. Nie widzi pieszych, zwierząt. Czasem nie zobaczy tira albo drzewa. Dobrze jak do nieba pójdzie też sam, nie zabierając ze sobą postronnych. On i jego auto to najlepsze, co się tej planecie mogło przytrafić - spersonalizowane tablice, skóra, obszycia, lamówki to właśnie dla niego, bo przedłuża sobie samochodem wszystko, co można sobie wymarzyć. Jeździ zwykle też sam, bo inaczej nie zmieści się do auta jego rozbuchane ego. Zabija z pogardy i przeświadczenia, że jezdnia jest zbyt mała na kogokolwiek poza nim. Kiedy czasem spotka się dwóch takich z manią wielkości to trzasną się z przytupem nawet na pustym parkingu przed marketem.

Kierowca z manią prześladowczą

Symptomy choroby najczęściej dotykają początkujących kierowców - ci bardziej świadomi oznaczają się zielonym liściem, ale są i tacy którzy się wstydzą przykleić, albo jeżdżą nie swoim autem. Boi się strasznie i wszystkiego - siedzi najbliżej przedniej szyby jak się tylko da, ściskając kierownicę tak, że samo suche zostaje. Nieskoordynowany i niebezpieczny. Zabija niechcący. Najbardziej ze wszystkiego lęka się tego, co duże - dlatego przejeżdża obok ciężarówki i autobusu wolniutko i po cichu oraz szybko zwalnia, jak się czegoś bardzo przestraszy - zwłaszcza przed moją maską...

Kierowca z ADHD

Pasy na jezdni są do tego, żeby się po nich przemieszczać nerwowo i stale na boczki - myląc pogonie i służby - bo w swej nadpobudliwości zawsze wierzy, że na tym obok jest fajniej - szybciej, luźniej, ciężarówka świata nie zasłania. Więc wypatruje luki i myk w lewo, a potem myk w prawo, a potem chwilę na środku i znowu w skrajne prawo, mimo że za sekundę skręca w lewo. Człowieku, chciałoby się wrzasnąć, robaki masz?! Stój sobie spokojnie, czołgaj się jak wszyscy i tak szybciej nie będziesz! Jak już stoi w korku, bębni palcami po kierownicy, wygraża, puka się po głowie, dłubie w zębach, uszach. Dobrze, że drzwi nieprzejrzyste, bo gdzie indziej też pewnie sobie dłubie. Zabija przy okazji, bezwiednie. Jak się spotka dwóch nadpobudliwych to jeden drugiemu przywali na skrzyżowaniu, na czerwonym świetle.

Kierowca schizofrenik

Robi co innego niż to, co zamierza oraz zupełnie nie to, czego się po nim spodziewamy. Kierunkowskaz w lewo, skręca w prawo albo pojedzie prosto, na rondzie to samo. W kontrze do innych użytkowników drogi nie zwolni przed przejściem. Albo gdy oni stoją, z rozmachem utłucze pieszego. Media regularnie donoszą o takich, co to zjeżdżają nagle na przeciwległy pas ruchu i walą czołowo w pechowca bez szans. Jak kierują autem? Wleką się z wolna, by z nagła zerwać się do lotu i wjechać dokładnie przed maskę. Stoją na skrzyżowaniach godzinami, by nagle ruszyć tuż przed tirem, czy innym tramwajem. Na trasie zrywają się do wyprzedzania by nagle zwolnić i zmusić mnie to ratowania życia po rowach czy innych poboczach. Jakby nagle rozległ się im w głowach głos podobny do głosu matki: "Janusz bój się Boga, wolniej!".

Kierowca psychopata

Jeździ, żeby zabić jak największą liczbę ludzi w jak najkrótszym czasie, a potem spektakularnie przenieść się na tamten świat - w jak najliczniejszym towarzystwie. Morduje z zimną krwią, wyrachowaniem - jeżdżąc pod wpływem alkoholu, narkotyków, niesprawnym wiekowym grzmotem. Zabija ludzi na przystanku, czasem jeździ tirem - wtedy nie ma już żadnych skrupułów. Wyprzedza na trzeciego, najchętniej na czwartego, pod górkę, z górki i na zakręcie. Swoją nienawiść manifestuje już z dala - dojeżdża, zajeżdża, wyje klaksonem i wali światłami po oczach. W skrajnych przypadkach choroby, wysiada z samochodu i rusza do walki wręcz.

A ja? jestem genialnym kierowcą, najlepszym. Tylko - tak samo, jak profesor Religa w filmie "Bogowie" - "nie lubię, jak ktoś jedzie przede mną" i jak kazał tato, próbuję nie dać się zabić.

Zobacz wideo
Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.