Test śniadaniowy - sprawdź, jakim typem jesteś

Nie możesz najeść się owsianką, chociaż wszyscy mówią, że jest zdrowa i czują się po niej świetnie? Każda kromka chleba idzie ci w boczki? Geny predysponują nas do różnych typów posiłków. Przekonaj się, jakie jedzenie doda ci energii, a jakie utuczy.

Jak nie owsianka, to co? (fot. Marta Bogacka)Jak nie owsianka, to co? (fot. Marta Bogacka) Jak nie owsianka, to co? (fot. Marta Bogacka) Jak nie owsianka, to co? (fot. Marta Bogacka)

Być może - jak wiele z nas - próbujesz zmienić nawyki na lepsze. Od dzisiaj zamiast bułki z kiełbasą owsianka z owocami! Jest zdrowa, modna i dobrze służy koleżankom. Godzinę, najwyżej dwie po śniadaniu znowu czujesz głód. Możliwe, że nawet tego nie zauważasz i bezwiednie sięgasz po batonik. Albo masz ochotę na coś konkretnego - tę kiełbasę, którą wcześniej odjęłaś sobie od ust, może jajka na boczku. Właściwie po co wybierać? Weźmiesz wszystko.

Niektóre z nas doskonale przyswajają węglowodany i dobrze wykorzystują energię z takich produktów: zbóż, owoców, warzyw skrobiowych. Inne lepiej wykorzystują tłuszcz i białko. To dlatego po misce musli szybko nabierają apetytu i fantazjują o boczku, soczystej kiełbasie albo grillowanym łososiu.

Jeśli dobrze wykorzystujemy jakiś składnik diety, to oznacza, że nie musimy zjeść ogromnej porcji, żeby się najeść, a energii i tak wystarczy na długo. Najadamy się na 3-4 godziny czyli do kolejnego posiłku. I o to chodzi. Przetwarzanie pokarmu to dla organizmu ciężka praca. Po co ma się tak męczyć, skoro my odniesiemy z tego niewielką korzyść - energii starczy ledwie na godzinę? To niewydajne, a dla ciała obciążające. O wiele lepiej, gdy udaje nam się czerpać dużo energii z mniejszej ilości jedzenia.

Chcesz sprawdzić, jakim jesteś typem i jaka dieta służy ci lepiej? Wykonaj prosty test śniadaniowy. Przez kilka dni jedz rano ugotowaną na wodzie owsiankę albo jaglankę z duszonymi owocami. Może to również być klasyczny ryż z jabłkiem i cynamonem. Dodaj rodzynki albo daktyle, sezonowe owoce, ulubione przyprawy, może nawet trochę miodu. Nie dokładaj na razie masła, orzechów ani śmietany. Obserwuj, jak się czujesz i po jakim czasie znów masz ochotę coś zjeść, ale postaraj się w czasie eksperymentu unikać słodyczy, bo mogą wpłynąć na wynik.

I jak? Czujesz się dobrze, po posiłku nie jesteś senna, nie pojawiają się zachcianki i najadasz się na 3-4 godziny? To znaczy, że typowo węglowodanowe posiłki ci służą. Dają ci dużo energii i dobrze je przyswajasz. Na obiad najesz się kaszą z warzywami - twoje życie jest łatwe! Nie chcę przez to powiedzieć, że nie potrzebujesz białka i tłuszczu, ale potrzebujesz ich mniej. Diabeł tkwi w proporcjach.

A jeśli szybko zrobiłaś się głodna? Kolejnego dnia dodaj do owsianki orzechy i masło. Może taki dodatek białka i tłuszczu w typowo zbożowym słodkim śniadaniu ci wystarczy i najesz się na kilka godzin. Jeśli nie, wypróbuj jajecznicę z kromką żytniego pieczywa. Lepiej? Najwyraźniej dobrze przyswajasz białko i tłuszcz i czerpiesz z nich dużo energii. Zadbaj o to, żeby były obecne w codziennych posiłkach. Proporcje dobierz metodą eksperymentalną. Jedz masło, dobrej jakości oleje, mleczko kokosowe, awokado, orzechy, pestki, jaja, mięso, ryby. Węglowodany w postaci zbóż i warzyw skrobiowych też są ci potrzebne, ale w mniejszej ilości.

Jeśli jesteś tym drugim typem, nazwijmy go tłuszczowo-białkowym, a jesz mnóstwo produktów zbożowych (makaronów, kasz, ryżu, pieczywa), możesz przybierać na wadze, czuć się ospała po posiłkach, podjadać i miewać częste zachcianki. Możesz być osobą, która ma nadwagę a jednocześnie jest niedożywiona (co jest dzisiaj częste). Zamień owsiankę z owocami (albo, nie oszukujmy się, kajzerkę) na jaglankę z dodatkiem jajka na miękko, połówki awokado, oliwy.

Albo zwykłą jajecznicę na maśle. Na obiad może ci wystarczyć kawałek mięsa dobrej jakości lub pieczona ryba i duża porcja warzyw z oliwą lub innym olejem, który lubisz. Ewentualnie dołóż małą ilość ryżu, kaszy albo ziemniak. Po prostu w twoim przypadku lepiej, gdy zboża nie stanowią podstawy większości posiłków. Co oczywiście nie znaczy, że masz je wykluczyć. Po prostu jedz ich mniej a poświęć więcej uwagi białku i tłuszczowi - szczególnie, jeśli nadal wierzysz, że jest szkodliwy i tuczy a dotąd odmierzałaś jego ilość za pomocą probówki widocznej pod mikroskopem molekularnym. Włącz na stałe rośliny strączkowe (zawierają i węglowodany, i białko). Jajek też nie musisz się już obawiać - są w nich wszystkie niezbędne aminokwasy a żółtko to bomba z witaminami, kwasami tłuszczowymi i antyoksydantami. Najzdrowsze są jajka na miękko.

Co konkretnie można jeść? Typ pierwszy, "węglowodanowy", wydaje mi się łatwiejszy. Sprawdzą się wszelkiego rodzaju owsianki z duszonymi owocami (od czasu do czasu nawet ta z bananem i startą kostką ciemnej czekolady). Jak nie ma czasu na gotowanie, żytnie pieczywo. Może też być warzywno-zbożowa zupa z poprzedniego dnia.

Typ drugi, oprócz wspomnianej jaglanki z awokado albo jajem na miękko, może zjeść jajecznicę, omlet, szakszukę. Trochę pieczywa i pastę z fasoli. Może przygotować domowy humus (jeśli w domu brakuje pasty tahini, nie szkodzi) i podać z podgrzaną oliwą. Kanapkę z masłem i plastrami kurczaka z obiadu. Komosa ryżowa - niestety nie najtańsza - dobrze służy temu typowi, bo zawiera, jak na zboże, stosunkowo dużo białka.

Co zrobić, jeśli dom zamieszkują różne typy? To nie takie trudne, bo - jak wspomniałam - diabeł tkwi w proporcjach. Jedno zje więcej pieczywa i trochę jajecznicy, drugie odwrotnie. Jednemu do kaszy jaglanej ugotowanej na sypko wystarczy rzodkiewka, szczypiorek i trochę oleju, drugie nałoży sobie nieco mniej kaszy, ale dołoży jajko i solidny chlust oliwy. Jedno zje krupniczek bez wydziwiania, drugie wyłowi trochę mniej kaszy, za to doda więcej mięsa i łyżeczkę masła.

Mam nadzieję, że pomoże wam to dogadać się z jedzeniem, ograniczyć zachcianki a może nawet zrzucić zbędne kilogramy. Przyjemnych eksperymentów!

Być może - jak wiele z nas - próbujesz zmienić nawyki na lepsze. Od dzisiaj zamiast bułki z kiełbasą owsianka z owocami! Jest zdrowa, modna i dobrze służy koleżankom. Lecz cóż to? Godzinę, najwyżej dwie po śniadaniu znowu czujesz głód. Możliwe, że nawet tego nie zauważasz i bezwiednie sięgasz po batonik. Albo masz ochotę na coś konkretnego - tę kiełbasę, którą wcześniej odjęłaś sobie od ust, może jajka na boczku. Właściwie po co wybierać? Weźmiesz wszystko.

Niektóre z nas doskonale przyswajają węglowodany i dobrze wykorzystują energię ze zbóż, owoców, warzyw skrobiowych. Za to bywa, że kiepsko czują się po mięsnym daniu. Inne lepiej tolerują posiłki z większym udziałem tłuszczu i białka . To dlatego te ostatnie po misce musli szybko nabierają apetytu i fantazjują o boczku, soczystej kiełbasie, grillowanym łososiu. Albo głodne sięgają po słodycze.

Jeśli dobrze wykorzystujemy jakiś składnik diety, to oznacza, że nie musimy zjeść ogromnej porcji, żeby się najeść, a energii i tak wystarczy na długo . Najadamy się na 3-4 godziny czyli do kolejnego posiłku. I o to chodzi. Przetwarzanie pokarmu to dla organizmu ciężka praca. Po co ma się tak męczyć, skoro my odniesiemy z tego niewielką korzyść - energii starczy ledwie na godzinę? To niewydajne, a dla ciała obciążające. O wiele lepiej, gdy udaje nam się czerpać dużo energii z mniejszej ilości jedzenia.

Chcesz sprawdzić, jakim jesteś typem i jaka dieta służy ci lepiej ? Wykonaj prosty test śniadaniowy*. Przez kilka dni jedz rano ugotowaną na wodzie owsiankę albo jaglankę z duszonymi owocami. Może to również być klasyczny ryż z jabłkiem i cynamonem. Dodaj rodzynki albo daktyle, sezonowe owoce, ulubione przyprawy, może nawet trochę miodu. Nie dokładaj na razie masła, orzechów ani śmietany. Obserwuj, jak się czujesz i po jakim czasie znów masz ochotę coś zjeść, ale postaraj się w czasie eksperymentu unikać słodyczy, bo mogą wpłynąć na wynik.

I jak? Czujesz się dobrze, po posiłku nie jesteś senna, nie pojawiają się zachcianki i najadasz się na 3-4 godziny? To znaczy, że typowo węglowodanowe posiłki ci służą. Dają ci dużo energii i dobrze je przyswajasz. Na obiad najesz się kaszą z warzywami - twoje życie jest łatwe! Nie chcę przez to powiedzieć, że nie potrzebujesz białka i tłuszczu, ale potrzebujesz ich mniej. Diabeł tkwi w proporcjach.

Dołóż do kaszy jajeczko (fot. Marta Bogacka)Dołóż do kaszy jajeczko (fot. Marta Bogacka) Dołóż do kaszy jajeczko (fot. Marta Bogacka) Dołóż do kaszy jajeczko (fot. Marta Bogacka)

A jeśli szybko zrobiłaś się głodna? Kolejnego dnia dołóż do owsianki orzechy i masło . Może taki dodatek białka i tłuszczu w typowo zbożowym słodkim śniadaniu ci wystarczy i najesz się na kilka godzin. A może w ogóle słodkie zbożowe śniadanie nie jest dla ciebie. W takiej sytuacji wypróbuj jajecznicę z kromką żytniego pieczywa . Lepiej? Najwyraźniej dobrze przyswajasz białko i tłuszcz. Zadbaj o to, żeby były obecne w codziennych posiłkach. Proporcje dobierz metodą eksperymentalną. Jedz masło, dobrej jakości oleje, mleczko kokosowe, awokado, orzechy, grzyby, pestki, jaja, mięso, ryby . Węglowodany w postaci zbóż, warzyw skrobiowych i owoców też są ci potrzebne, ale w mniejszej ilości.

Jeśli jesteś tym drugim typem, nazwijmy go "tłuszczowo-białkowym", a jesz mnóstwo produktów zbożowych (makaronów, kasz, ryżu, pieczywa), możesz przybierać na wadze, czuć się ospała po posiłkach, podjadać i miewać częste zachcianki . Możesz być osobą, która ma nadwagę a jednocześnie jest niedożywiona (co jest dzisiaj częste). Zamień owsiankę z owocami (albo, nie oszukujmy się, kajzerkę) na jaglankę z dodatkiem jajka na miękko, połówki awokado, oliwy .

Albo olej dziwaczne kasze i po ludzku zjedz jajecznicę (fot. Marta Bogacka)Albo olej dziwaczne kasze i po ludzku zjedz jajecznicę (fot. Marta Bogacka) Albo olej dziwaczne kasze i po ludzku zjedz jajecznicę (fot. Marta Bogacka) Albo olej dziwaczne kasze i po ludzku zjedz jajecznicę (fot. Marta Bogacka)

A może zwykła jajecznica na maśle ? Na obiad może ci wystarczyć kawałek mięsa dobrej jakości lub pieczona ryba i duża porcja warzyw z oliwą lub innym olejem, który lubisz. Ewentualnie dołóż małą ilość ryżu, kaszy albo ziemniak. Po prostu w twoim przypadku lepiej, gdy zboża nie stanowią podstawy większości posiłków. Co oczywiście nie znaczy, że masz je wykluczyć. Jedz ich mniej a poświęć więcej uwagi białku i tłuszczowi - szczególnie, jeśli nadal wierzysz, że jest szkodliwy i tuczy a dotąd odmierzałaś jego ilość za pomocą probówki widocznej tylko pod mikroskopem molekularnym. Włącz na stałe rośliny strączkowe (zawierają i węglowodany, i białko). Jajek też nie musisz się już obawiać - są w nich wszystkie niezbędne aminokwasy a żółtko to bomba z witaminami, kwasami tłuszczowymi i antyoksydantami. Najzdrowsze są jajka na miękko.

Co konkretnie można jeść? Typ pierwszy, "węglowodanowy", wydaje mi się łatwiejszy. Sprawdzą się wszelkiego rodzaju owsianki z duszonymi owocami (od czasu do czasu nawet ta z bananem i startą kostką ciemnej czekolady ). Jak nie ma czasu na gotowanie, żytnie pieczywo . Może też być warzywno-zbożowa zupa z poprzedniego dnia.

Typ drugi, oprócz wspomnianej jaglanki z awokado albo jajem na miękko, może zjeść jajecznicę, omlet , szakszukę . Trochę pieczywa i pastę z fasoli . Może przygotować domowy hummus (jeśli zabrakło pasty tahini, nie szkodzi) i podać z podgrzaną oliwą. Kanapkę z masłem i kawałkami kurczaka z obiadu . Komosa ryżowa - niestety nie najtańsza - dobrze służy temu typowi, bo zawiera, jak na zboże, stosunkowo dużo białka.

Co zrobić, jeśli dom zamieszkują różne typy? To nie takie trudne, bo - jak wspomniałam - diabeł tkwi w proporcjach. Jedno zje więcej pieczywa i trochę jajecznicy, drugie odwrotnie. Jednemu do kaszy jaglanej ugotowanej na sypko wystarczy rzodkiewka, szczypiorek i trochę oleju, drugie nałoży sobie nieco mniej kaszy, ale dołoży jajko i solidny chlust oliwy. Jedno zje krupniczek bez wydziwiania, drugie wyłowi z garnka trochę mniej kaszy, za to doda więcej mięsa i łyżeczkę masła.

Mam nadzieję, że to wam pomoże dogadać się z jedzeniem, ograniczyć zachcianki a może nawet zrzucić zbędne kilogramy. Przyjemnych eksperymentów! (Przy okazji zapraszam do naszej fochowej grupy wsparcia , w której świetne dziewczyny motywują się nawzajem do ćwiczeń i zdrowego jedzenia.)

* O teście śniadaniowym przeczytałam u Barbary Temelie w książce "Poczuj się dobrze ze swoim ciałem" . Jej podejście pokrywa się z wiedzą na temat genów. Ciekawy tekst o związku genów z doborem właściwej diety przeczytacie w majowym numerze "Wysokich Obcasów Extra" .

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.