Na narty w Polsce można się wybrać nie tylko w góry

Z Lublina, Radomia czy Warszawy można podjechać na stok narciarski z wyciągiem w maksymalnie dwie godziny. Naśnieżone, ratrakowane i oświetlone trasy, ciekawa okolica, malownicze widoki. Takiej odsłony Lubelszczyzny się nie spodziewacie.

O Kazimierzu Dolnym nad Wisłą słyszał każdy, kto skończył podstawówkę (prawda?) - spichlerze, kamienice braci Przybyłów, Kazimierz Wielki i jego murowane zamki i Dwa Brzegi. Nałęczów - owszem, uzdrowisko i SPA. Puławy - a tak, Czartoryscy, pierwsze w Europie muzeum. Ale żeby wybierać się tam na narty? Ej, przecież to nie w górach!

Na skraju Małopolskiego Przełomu Wisły, Wyżyny Lubelskiej i Równiny Radomskiej znajduje się malowniczy zakątek, mało doceniany zimą. Kazimierski Park Krajobrazowy znany jest ze swoich walorów przyrodniczych i bogatej historii oraz największej w Europie sieci wąwozów lessowych. Pora poznać jego uroki narciarskie.

RąblówRąblów Fot. P.D. Rąblów - rodzinny i łagodny Fot. P.D.

A jednak, choć rzeczywiście to nie są wysokie góry, to w okolicy jest sporo górek, z których można pozjeżdżać na nartach. Warunkiem brzegowym jest ujemna temperatura, wystarczą trzy kreski poniżej zera, a stoki są sztucznie naśnieżane i oświetlone. Ponieważ jest to teren niezbyt wypromowany jako alternatywa zimowych wypraw i białego szaleństwa, to zimą pensjonaty i noclegi w gospodarstwach agroturystycznych można zarezerwować z dnia na dzień i cieszyć się zupełnie przyzwoitymi cenami.

Dodatkowym atutem tego terenu jest jego położenie. Od Lublina dzieli niespełna 50 km, od Warszawy 120 km, od Radomia 75 km. Wiedząc, że warunki pogodowe są zadowalające, można wybrać się na stok choćby na jeden dzień. Nie chcę ściemniać, że warunki są alpejskie - nie, bez przesady. Ale stoki na Lubelszczyźnie świetnie nadają się dla początkujących narciarzy , dla dzieci, do przedsezonowego rozruchu oraz dla każdego, kto po prostu chce natychmiast pojeździć na nartach czy snowboardzie, ale jakoś do Rabki, Zakopanego czy Krynicy po prostu mu za daleko na weekend. Poza tym kolejki do wyciągu nie przypominają tych w PRL-u . Idzie sprawnie i szybko.

Choć do każdego z opisanych wyciągów można dostać się komunikacją publiczną, to jest to dość kłopotliwe i wymaga przesiadek, często długiego oczekiwania, a także - w przypadku Kazimierza i Parchatki - dojścia sporego odcinka pieszo. Dlatego najlepiej wybrać się samochodem. Przy każdym z wyciągów są duże parkingi.

KazimierzKazimierz Fot. Karla H. Widoki i perspektywy przed nami są wielkie... Fot. Karla H.

Stacja Narciarska Kazimierz nie tylko jest najbliżej położonym od Kazimierza Dolnego ośrodkiem narciarskim, ale także zwyciężyła w konkursie na najlepszy stok w województwie lubelskim. Cztery wyciągi talerzykowe, cztery trasy zjazdowe (590 m, 470m, 250 m i 110 m) naśnieżone i ratrakowane, opieka instruktora, wypożyczalnia sprzętu - wszystko znajdziecie na miejscu. I malowniczy widok na Wisłę. W ciągu tygodnia jest tutaj pusto, w weekendy trochę większy tłok. Ale bez przesady.

Kazimierz nocnyKazimierz nocny Fot. Karla H. Nawet nocą, nawet we mgle... Fot. Karla H.

Parchatka znajduje się pomiędzy Puławami a Kazimierzem Dolnym i oferuje trzy wyciągi - dwa talerzykowe i wyrwirączkę. Trasy łatwiejsze niż w Kazimierzu, chociaż dla początkujących zupełnie wystarczające. Przy stoku działa karczma, na miejscu można wypożyczyć sprzęt oraz wykupić lekcje z instruktorem.

Stok w Rąblowie , od Kazimierza 14 km w stronę Nałęczowa, oferuje najlepsze warunki rodzinne . Jest ośla łączka, sporo atrakcji poza samymi nartami, organizowane są kuligi i ogniska. Trasy narciarskie są dość łagodne, nadają się także dla początkujących narciarzy. Do ośrodka warto zajrzeć także latem. Nie na narty bynajmniej, ale do parku letniego, gdzie dzieciarnia wyskacze się na trampolinach, są baseny, duży plac zabaw i boisko do siatkówki plażowej.

Poza Kazimierskim Parkiem Krajobrazowym na Lubelszczyźnie działa jeszcze kilka ośrodków narciarskich. Między innymi są to Globus w Lublinie oraz stoki w Bobliwie, Chrzanowie, Krasnobrodzie, Sulowie i Szopowie .

Kniaźnin, Niemcewicz, Czartoryski, Trembecki i inni opisywali Góry Parchackie w swoich przynudnych dla niektórych poematach. Kazimierska malaria - jak mawia się lokalnie o tutejszych artystach - także zgodnie rozsławia od międzywojnia te piękne krajobrazy. Więc szusując w okolicach Puław i Kazimierza Dolnego podziwia się widoki, które inspirowały poetów i artystów już od XVIII wieku. Także podczas zimowych kuligów i w śnieżnych sceneriach. I wciąż te miejsca pozostają malownicze, zaskakujące i inspirujące. Jeżeli nie znaliście do tej pory zimowej Lubelszczyzny, to może najwyższy czas to zmienić.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA