Bigos - prawdziwie polska potrawa dla prawdziwie polskich Polaków [PRZEPIS]

Z ubolewaniem zauważam, że bigos jest niedocenianą potrawą. Duża w tym "zasługa" czasów PRL-u, kiedy to był daniem równie popularnym co niesmacznym. Przepisem wówczas mało kto się przejmował. Aby to zmienić nauczę was jak przygotować genialny bigos myśliwski!

Bigos myśliwski gotuje się dłużej niż je. Znika błyskawicznie (fot. Agnieszka Haponiuk)

Nie wiem dlaczego, ale późna jesień listopadowa zawsze kojarzy mi się z bigosem. Żałuję, że tak spowszedniał w czasach PRL. Traktowano go (i niekiedy wciąż traktuje), jako jedzenie II kategorii rodem z podrzędnego baru gdzieś na trasie nr 7. I nic dziwnego, bo w tamtych czasach bigos był najtańszą pozycją w menu i poza bardzo kwaśną, często niedogotowaną kapustą, składał się z resztek byle jakiego mięsa, tłuszczu i lepiej nie dociekać, czego jeszcze. Kto próbował ten wie, że bywał paskudny i nikomu nie przyszło na myśl by go długo gotować i starannie przyprawić.

Historia bigosu nie jest do końca znana i też nie zamierzam się jej doszukiwać, ale jak pisze Maria Monatowa w swojej "Uniwersalnej książce kucharskiej" wydanej w roku 1926 we Lwowie: "Jest to jedna z najdawniejszych prawdziwie polskich potraw. W powieściach z dawnych czasów często można wyczytać o tym sławnym bigosie, którego całe faski szlachta polska zabierała w podróże. Dziś jeszcze jest podstawa śniadania na każdem polowaniu: stąd nazwa myśliwski".

Kiedy jadano bigos? Lucyna Ćwierczakiewiczowa radziła podawać go na śniadanie albo w czasie obiadu tuż przed rosołem. Maria Monatowa z kolei, zalecała podawać go na śniadanie albo podczas obiadu zaraz po zupie. Nie ma jednego sprawdzonego przepisu na bigos. I tak każdy z nas ma swój (albo mamy, albo babci, albo cioci Jadzi) najlepszy, jedyny, sprawdzony, "taki, który zawsze się udaje" przepis na bigos. Ja mam słabość do kuchni przedwojennej, więc zainspirowałam się przepisem Marii Monatowej.

Ten sposób przyrządzania bigosu jest dość kosztowny, ale wyborny. Nie jest to potrawa do przygotowania na szybko, bowiem bigos należy gotować kilka godzin, ale warto. A najlepiej smakuje odgrzany na trzeci dzień. Dodam tylko, że to był mój pierwszy bigos w życiu, ale na pewno nie ostatni.

MÓJ PIERWSZY BIGOS MYŚLIWSKI

Składniki na duży gar:

- 1,5 kg dobrej kiszonej kapusty (ma być kwaśna, ale nie gorzkawa)

- kawałek świeżej kapusty (pół naprawdę małej główki)

- szponder (kawałek około 200 g)

- chude żeberka wieprzowe (200 g)

- szynka wieprzowa (200 g)

- laska dobrej wysokogatunkowej kiełbasy (nie powinna być suszona)

- 150 boczku parzonego

- 3 gęsie skrzydełka (albo kawałek gęsiny)

- 2 większe cebule

- szklanka czerwonego półwytrawnego wina

- 1 łyżka miodu (może być cukier)

- pieprz

- garść ziela angielskiego

- kilka listków laurowych

Tak danie będzie się prezentować w finale (fot. Agnieszka Haponiuk)Tak danie będzie się prezentować w finale (fot. Agnieszka Haponiuk) Tak danie będzie się prezentować w finale (fot. Agnieszka Haponiuk) Tak danie będzie się prezentować w finale (fot. Agnieszka Haponiuk)

Przygotowanie (zajmie około 4 godzin):

Przygotujcie duży, niewysoki garnek. Kapustę kiszoną należy pokroić i wrzucić do garnka, zalać odrobiną wody i zacząć gotować. W tym czasie pokroić kiełbasę w plasterki a mięso na mniejsze kawałki, (ale niezbyt małe) i podsmażyć wraz z cebulą na oliwie, a potem dodać do garnka z kapustą. Dorzucić ziele angielskie i zalać niewielką ilością wody (nie więcej niż szklanka). Zagotować a następnie zmniejszyć ogień i dusić kapustę przez 2 godziny. W tak zwanym międzyczasie pokroić boczek w kostkę, usmażyć i wraz z tłuszczem dodać do bigosu. I dalej dusimy pamiętając, aby nie przypalić, mieszajcie od czasu do czasu i pilnujcie by woda nie wyparowała całkowicie. Dolewajcie, ale naprawdę nie więcej niż szklankę. Po dwóch godzinach dodajemy pokrojoną słodką kapustę, (ale tylko wtedy, gdy okaże się, że bigos jest za kwaśny) i dusimy dalej. Po kolejnej godzinie zalać bigos winem, dodać łyżkę miodu i pogotować jeszcze niecałą godzinę, aż płyn wyparuje. Wyłączyć ogień i odstawić ganek w chłodne miejsce. Podczas gotowania możecie poczytać książkę, obejrzeć jeden sezon ulubionego serialu albo oddać się innym miłym czynnościom byle się w nich nie zatracić i nie przypalić bigosu.

Najsmaczniejszy okazał się jedzony trzeciego dnia (fot. Agnieszka Haponiuk)Najsmaczniejszy okazał się jedzony trzeciego dnia (fot. Agnieszka Haponiuk) Najsmaczniejszy okazał się jedzony trzeciego dnia (fot. Agnieszka Haponiuk) Najsmaczniejszy okazał się jedzony trzeciego dnia (fot. Agnieszka Haponiuk)

Bigos wyszedł doskonały. Chciałam zapakować w słoiki, ale nie zdążyłam gdyż został pożarty i pozostał po nim tylko lekki kapuściany smrodek w całym mieszkaniu. Warto było!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.