20 zdań, których już nie usłyszysz. Zrób test na dojrzałość

Ile było w naszym życiu zdań, które były potrzebne codziennie lub dość często, wypowiadaliśmy je nieomalże automatycznie - do momentu, kiedy nagle przestały się przydawać? Ile z nich chcielibyśmy znowu włączyć do swojego wokabularza?

Literaturą i nie tylko sprowokowane wspomnienia (fot. Pexels.com)

Julio Cortazar w "Grze w klasy" (kto czytał całą i nie oszukiwał? Na pewno nie ja!) pisze tak: "Myślę o zapomnianych gestach, o rozlicznych pozach i słowach pradziadów, o tych wszystkich rzeczach, powoli zapominanych, nieodziedziczonych, jedne za drugimi opadających z drzewa czasu".

Piękne, prawda? Moja refleksja płynie ze źródeł bardziej prozaicznych: ostatnio w trakcie pakowania torby na wyjazd przypomniałam sobie wpychanie do plecaka tak zwanego stroju na WF i towarzyszące tej lekcji sakramentalne zdanie: "Zapomniałam stroju" . Ogarnęła mnie fala sentymentalnej żałości wymieszanej z satysfakcją: już nigdy nie będę musiała tłumaczyć się nikomu z faktu, że nie mam przy sobie obcisłych gatek i niekształtnego T-shirtu (przynajmniej taką mam nadzieję).

To zdanie mogę na zawsze odłożyć do mózgowego lamusa. Jakie jeszcze? Poniżej znajdziecie najlepsze typy z ankiety przeprowadzonej na jakże reprezentatywnej grupie "znajomi z fejsa".

1. Zgłaszam niedyspozycję/zgłaszam nieprzygotowanie!

Ach, jakże cudownie byłoby rzucić takie lekkie zdanie w twarz kadrowej lub innej osobie nadzorującej pobyt w pracy! Siedzę przy biurku, dookoła mnie produkcja dokumentów idzie pełną parą, a ja po prostu piję herbatę, zgłosiłam nieprzygotowanie i jestem na mentalnych wakacjach.

2. Zgrasz mi?

Czasem to jeszcze mówię, czasem nadstawiam błagalnie pendrive'a. Ale coraz częściej w odpowiedzi słyszę "Nieee, co ty, ja to streamuję" czy inne takie kody Marabuta, za którymi nie nadążam.

3. Na ilu dyskietkach się to mieści?

Fun fact: miałam kiedyś dyskietkę, która pełniła funkcję przenośnego dysku: miałam na niej foldery tematyczne, sprzątałam ją z ciężkim sercem, kiedy się przepełniała.

4. Mamo, wychodzę!

Dziś nie muszę już o tym informować, nie można bez poderwania na nogi całej rodziny wymknąć się z takimi górami jedzenia z rodzicielskiej lodówki, jakie mam zwyczaj pobierać.

5. O której będziesz w domu - to zadzwonię

Pytanie "O której będziesz w domu" nadal funkcjonuje. "Zadzwonię" też się słyszy. Ale jedno nie warunkuje już drugiego. Rzadko zdarza mi się wrzeszczeć "Ja odbioooooorę!", co kiedyś było normą - wieczorami rozmawiałam z moim chłopakiem przez telefon stacjonarny, co za perwersja. Dziś nawet do dziadków dzwonię na komórki.

6. Zostaw telefon, bo mi modem rozłączysz!

Pipipipipipi, łączenie. Jak długo mogę siedzieć w tym pasjonującym internecie i przepisywać z ekranu teksty piosenek, zanim rodzice wezwą mnie przed swe połączone oblicze, potrząsając rachunkiem telefonicznym?

7. Muszę kończyć, bo mam tylko dwa impulsy na karcie

Ile nazw ofert sieci na kartę z wczesnej ery komórkowej wymienicie z pamięci? Miałam Tak Tak, mój chłopak wybrał Pop! I wtedy zrozumiałam, że nie kocha mnie naprawdę.

8. Dasz spisać?

Tego zdania mi nie żal, podobnie jak kopiowanej ukradkiem w toaletach zawsze niewystarczającej w obliczu sprawdzianu wiedzy matematycznej.

9. Proszę paniii, czy (tu wstawić imię) wyjdzie na podwórko?

To zdanie należało wygłosić do domofonu lub wydyszeć w truchcie wobec wracającej z zakupami matki pożądanej koleżanki. PODOBNO - ja tam nie wiem, nigdy nie wychodziłam na podwórko i do tej pory uważam, że bardzo utrudniło mi to późniejsze życie i uszczupliło sieć cennych kontaktów.

10. Przynieś popielniczkę z baru!

Po pierwsze, już nie palę, po drugie zakaz kopcenia w miejscach publicznych znacząco zredukował frekwencję tego zdania, które kiedyś szybowało niemalże rytualnie pod adresem pierwszej osoby udającej się do baru/toalety. Obstawiam też, że z moich ust nie padnie już "Daj bucha" ani "Obstaw pojarę".

Jak na prawdziwą damę przystało (fot. Wikimedia)

11. Nie wchodźcie do pokoju, gra się wgrywa!

Tego nie mogłam sobie odmówić - używałam niniejszego zdania krótko, ale w jednym z piękniejszych okresów życia, opromienionych blaskiem Atari i okraszonym piskiem magnetofonu przenoszącego grę z kasety (?) na monitor (???). Jak to w ogóle działało?!

12. Co dziś w telewizji?

Ha, ha, pamiętacie świat, w którym czekało się, aż film z kina pojawi się po dzienniku i będzie go można komisyjnie, rodzinnie obejrzeć? No bo to w końcu nowość, sprzed trzech lat. A seriale raz w tygodniu? Albo czekasz sumiennie na odcinek, albo masz ziejącą dziurę w fabule, sorry. W tej kategorii przepada też zdanie "Kup program!" .

13. Idę do kiosku!

Kiedyś - pełna emocji pielgrzymka. Co kupić, "Dziewczynę" czy "Bravo Girl?". Potem - okazja do snobistycznego nabycia tygodników (lub weekendowej "Wyborczej") i, przy okazji, wypalenia papierosa tuż pod nosem rodziców. Teraz? Kiedy ostatnio specjalnie poszliście do kiosku po papierową gazetę?

14. Pożycz korektor!

Wiadomo, skarb! Moja mama na przykład była zdecydowanie przeciwna korektorom i niechętnie dawała się namówić na taki zakup (tak, moja mama jest osobą o bardzo określonych i nieraz dziwnych poglądach). Pamiętam, jak kiedyś nieopatrzenie pożyczyłam ten rarytas koleżance, a ona, miast zamalować oszczędnie niewłaściwą cyfrę, zaczęła MALOWAĆ MOIM KOREKTOREM PO PLECAKU. Brr.

15. NIE BIERZ TEJ PŁYTY PALCAMI!!

Tata syczał tak, widząc, jak bez szacunku wywlekam winyle z bibułek. Ja terroryzowałam siostrę, niefrasobliwie obchodzącą się z moimi kompaktami. Dziś patrzę jak córka bawi się wszelkimi nośnikami i nie drgnie mi nawet powieka. Jeżeli się zniszczy, to ściągnę sobie nową kopię (płyty, nie córki).

16. Nie otwieraj, bo się prześwietli!

W tym miejscu jeszcze raz chciałabym najserdeczniej przeprosić koleżankę Zuzannę B., przeze mnie nigdy nie zobaczy, jak wyszły zdjęcia z naszego wspólnego rajdu autostopem przez północną Francję. Naprawdę nie słyszałam tego okrzyku w tym ułamku sekundy, który dzielił nas od katastrofy.

17. I jeszcze prezerwatywy...

Nonszalancki półszept zachrypniętym głosem pochodzący z czasów, gdy nie było samoobsługowych drogerii i w antykoncepcję musiałam zaopatrywać się na stoisku monopolowym osiedlowego spożywczaka.

18. Przeeeeekręć stroooonę!

Ponownie: świat płyt, świat kaset, świat, w którym magnetofon stał zawsze za daleko od wanny.

19. Mamooooo, zrzuć picie

Patrz punkt 9.

Nie inaczej (fot. Wikimedia)

20. Daj, ać ja pobruszę

I na tym wypada zakończyć. Wasza kolej, moje drogie stare dziady. Czego już nigdy nie powiecie?

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA