7 lęków matki-paranoiczki

Najgorsze rodzicielskie lęki są łatwe do odgadnięcia (ale trudne do wyeliminowania). Jednak są jeszcze inne. Równie straszne. No, prawie.

Bycie matką to niezwykła przygoda dla paranoicznych jednostek. Przestajesz trochę bać się o siebie (chociaż... to kłucie w okolicach serca ...), za to noce stają się bardziej bezsenne kiedy myślisz o wszystkich złych rzeczach, które mogą spotkać twoją córkę lub syna lub wszystkie dzieci z twoim genotypem razem wzięte. Dziecko może: wypaść z okna, zachorować na chorobę przewlekłą i nieuleczalną (a wręcz śmiertelną), zaginąć i odnaleźć się po latach albo nigdy, niewykluczone też, że zostanie narkomanem, alkoholikiem, zwiąże się z totalnie nieodpowiednim partnerem i urodzi przedwcześnie własne potomstwo. Te lęki są zrozumiałe i niemożliwe do zneutralizowania (chociaż może z narkomanią i płodnością można trochę pokombinować). Ale istnieje też cała grupa lęków głupawych, absurdalnych, do których lepiej się głośno nie przyznawać i dlatego właśnie zamierzam to zrobić.

1. MANIERY!

Nie jestem fanką wychowania bezstresowego i lubię, kiedy córka (lat 3) reaguje na polecania, gdyż wie, że powinna. Nie zrozumcie mnie źle, Greta jest dla mnie jak najbardziej partnerką do rozmowy - ale nie we wszystkich sytuacjach. Kiedy chce różową hulajnogę, dostanie różową (chociaż jest tak.bardzo.brzydka). Kiedy chce założyć dwie podkoszulki, bluzę i kurtkę kiedy na dworze jest 20 stopni, to też z nią nie walczę, niech się spoci. Ale kiedy mówię jej, że ma nie kopać krzesła w tramwaju, nie biegać z piskiem po barze, w którym jemy obiad i nie wkładać palców do zupy, to oczekuję, że tak właśnie postąpi. Jednak to nie zawsze działa (jeszcze). Dlatego wynosząc czasami pod pachą wyjącą córkę chciałabym mieć wypisane na czole "Przepraszam, będziemy pracować nad eliminacją niepożądanych zachowań" (uspokajam: nie za pomocą klapsów, ale rozmowy na temat "Dlaczego ludzie mają prawo zjeść w spokoju").

2. BEKSA!

Jako dziecko byłam przesadnie wrażliwa - potrafiłam płakać PRZED dobranocką, przypuszczając, że może tym razem bohaterów spotka coś nieprzyjemnego. Pozostało mi to do tej pory - kiedy coś układa się dobrze, uznaję, że nie ma się z czego cieszyć. Koło fortuny z pewnością obraca się już w drugą stronę i zaczyna właśnie miażdżyć mi stopę. O ile znajomi często powtarzają, że chcieliby wychować dzieci na dobrych, empatycznych ludzi, to ja na to trochę prycham. Boję się, że zbyt cienka skóra przysporzy mojej córce niepotrzebnych cierpień, które być może przydają się artystom w twórczym traumatyzowaniu siebie i innych ale: patrz punkt następny.

3. BANKIERKA

Jestem humanistką, a mój mąż to już w ogóle. Mamy swoje książki, komiksy, farby i kredki. Mamy swoje rozbudowane ego, ale z pewnością nie mamy: mieszkania, samochodu, działki i większej ilości niezagospodarowanej gotówki. Nie zanosi się na zmianę tego stanu i my się z tym godzimy (zazwyczaj). Ale lękam się, że córka będzie w pewnym momencie nieco zirytowana naszym życiowym nieudacznictwem, szczególnie kiedy wszyscy koledzy z klasy pojadą na wakacje do Tunezji lub na Seszele, a ona będzie mogła oglądać koniki polne w ogródku prababci w Mińsku Mazowieckim (ja tak spędziłam wiele letnich miesięcy i patrzcie jak wspaniale się to skończyło, oh wait ). Co gorsza, może wyrosnąć na osobę z porządnym zawodem i gardzić mamą sekretarką i tatą rysownikiem zamiast otoczyć ich na starość zasłużonymi luksusami (no bo w końcu gdzie by była bez dobrych manier, patrz punkt 1?).

Twoja córka zna tabliczkę mnożenia / fot. wikimedia.orgTwoja córka zna tabliczkę mnożenia / fot. wikimedia.org Twoja córka zna tabliczkę mnożenia / fot. wikimedia.org Twoja córka zna tabliczkę mnożenia / fot. wikimedia.org

4. PALACZKA

Podbieraliście papierosy rodzicom? Ten magiczny moment, kiedy zaglądałam do paczki taty i tam było tak z 10-15 fajek, w sam raz, żeby nie zauważył straty (i ten mniej magiczny, kiedy papierosy były dwa na krzyż)! Teraz od prawie czterech lat nie palę, ale papierosy regularnie mi się śnią, pięknie pachną na ulicach i klatkach schodowych, kuszą jako idealny sposób na spędzenie wieczoru (gorąca herbata, książka, nikotyna). Boję się, że kiedy córka wkroczy w okres nastoletnich eksperymentów z używkami, moja silna wola zostanie narażona ponownie na "próbę niezbyt pustej paczki". Już słyszę w głowie ten krzyk:

- Mamo, znowu podbierałaś mi papierosy!!!

- Dziecko, skądże, przecież ja nie palę!

Twoja córka pali, mniam / fot. wikimedia.orgTwoja córka pali, mniam / fot. wikimedia.org Twoja córka pali, mniam / fot. wikimedia.org Twoja córka pali, mniam / fot. wikimedia.org

5. MODYFIKACJE

Lubię kolczyki i tatuaże, chociaż nie widać tego od razu. Pierwszy tatuaż zrobiłam stosunkowo późno, bo w dwudzieste urodziny (ale to było w innych czasach, kiedy takie ozdoby ciała nadal były stosunkowo rzadkie). Mówili mi: nie rób na brzuchu. Mówili: za czarny, za masywny. Czy wzięłam którąś z tych rad pod uwagę? Oczywiście. Że nie. Dziś wiem, że powinnam była lepiej przemyśleć miejsce i wzór, ale wiem też, że z pierwszymi tatuażami zawsze ma się taki słodko-gorzki układ. Dopiero po paru próbach znajduje się odpowiedni styl i tego chyba nie da się przeskoczyć. Boję się, że córka zrobi sobie brzydki pierwszy tatuaż i ja będę to widziała, ale nie będę w stanie jej pomóc ani jej przekonać do bardziej racjonalnego rozwiązania.

6. URODA

Martwię się też, że prawem buntu i przekory Greta zostanie przesadnie dbającą o siebie, śliczną, elegancką dziewczyną, która przed wyjściem z domu będzie umiejętnie używała korektora, podkładu, pudru sypkiego, rozświetlacza, bronzera, o reszcie tałatajstwa służącego do upiększenia innych fragmentów ciała nie wspominając. Boję się, że będzie szła ulicą, stukając wysokimi obcasami i ładnie pachnąc, a ja będę biegła za nią, strasząc niegolonymi od 2014 nogami i krzycząc: "Mit urody poczytaj! Waginy monologi!!!!".

Twoja córka ma podkład w torebce / fot. wikimedia.orgTwoja córka ma podkład w torebce / fot. wikimedia.org Twoja córka ma podkład w torebce / fot. wikimedia.org Twoja córka ma podkład w torebce / fot. wikimedia.org

7. RELIGIA

Najstraszniejszy lęk zostawiam na koniec: boję się, że za kilkanaście lat przyjdę z pracy i okaże się, że nagle! Wtem! Córka została katoliczką-oazówką, ma warkocz, sandały (oraz wiele innych części garderoby, wszystkie od razu na sobie) i gra na gitarze. A może nawet śpiewa.

Ścierpła mi skóra, nie jestem w stanie dalej pisać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA