Ależ jestem sexy w tym kitlu! Seksistowska uwaga laureata Nobla i odpowiedź kobiet nauki

Po niechlubnej wypowiedzi biochemika Tima Hunta, który uważa, że kobiety w laboratoriach tylko przeszkadzają, bo albo płaczą, albo romansują, nie trzeba było długo czekać na reakcję kobiet nauki. Jest wspaniała.
 

Ten zabawny filmik oraz kampania #DistractinglySexy na Twitterze, to inteligentna odpowiedź, na wypowiedzianą pół-żartem uwagę, że nauka zyskałaby sporo, gdyby w laboratoriach obowiązywała segregacja płciowa. Nagrodzony Noblem w dziedzinie medycyny (za wykorzystywane obecnie przez naukę do walki z rakiem odkrycia związane z cyklem komórkowym) Hunt, podczas konferencji w Korei Południowej powiedział, że ma "problem z dziewczynami" .

Trzy rzeczy dzieją się, gdy kobiety znajdą się w laboratorium. Zakochujesz się w nich, one zakochują się w tobie, a gdy je krytykujesz, płaczą.

"Dziewczyny" nie pozostały dłużne i wykpiły to, publikując swoje zdjęcia przy pracy, gdy są skupione na zadaniu i ani w głowie im romanse z kolegami. Ich sarkastyczne w tonie uwagi warte są przytoczenia: "To ja w terenie, bo jestem zbyt rozpraszająco seksowna na pracę w laboratorium. Znalezienie zdjęcia, na którym nie płaczę zajęło wieki". "Jestem taka rozpraszająco seksowna, kiedy nie płaczę". "Naukowy fakt: wielkie rolki ręczników papierowych w laboratoriach chemicznych są dla płaczących kobiet-naukowców". "Ciężko pracować w koedukacyjnym laboratorium, bo po prostu zbyt rozpraszam kolegów płci męskiej" - pisze pani w mało seksownym (ale za to niezbędnym do pracy) kombinezonie ochronnym.

Zrzut ekranu/Twitter.comZrzut ekranu/Twitter.com Zrzut ekranu/Twitter.com Zrzut ekranu/Twitter.com

Zrzut ekranu/Twitter.comZrzut ekranu/Twitter.com Zrzut ekranu/Twitter.com Zrzut ekranu/Twitter.com

Ogromnie podoba nam się ta hasztagowa kampania i podzielamy zarówno oburzenie pań jak i skłonność do ironicznego odszczekiwania się prześladowcom. Jednak fakt, że w wyniku swojej niemądrej wypowiedzi profesor Hunt stracił stanowisko wykładowcy University College London (UCL) podoba nam się mniej. Bo choć wypowiedź naukowca zasługiwała na wyśmianie, jako przejaw zaskakującej u mądrego człowieka głupoty i uprzedzeń, to jednak usunięcie go z uniwersytetu jest stratą dla wszystkich, a zwłaszcza dla nauki, w której jak wiadomo nie należy ulegać żadnym emocjom, także gniewowi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.