Życie, które dobrze się kadruje. 10 najlepszych fotografów z Instagrama [SUBIEKTYWNY PRZEWODNIK]

Fotografowie, amatorzy i zawodowcy, których na Instagramie śledzą setki tysięcy osób, radzą nam, jak zdobyć milion lajków, i przekonują, że dzisiaj każdy, kto ma smartfona, może zostać fotoreporterem. I w dodatku nieźle na tym zarobić.

Dla doświadczonych reportażystów z "National Geographic" konto na Instagramie to niezbędne portfolio. Dla tych, którzy zaczynali, fotografując gości na ślubach koleżanek, ubrania dla sklepów internetowych albo swojego ukochanego psa, może to być przepustka do sławy. A dla wszystkich - medium, które pomaga opowiedzieć własną, nieocenzurowaną (przez nikogo poza autorem) i niewyretuszowaną historię: o mieście, o ludziach, o podróży.

- Dobre zdjęcie to dopiero początek, Instagram nie działa jak galeria sztuki, tylko społeczność, w której liczy się to, że lajkujesz i komentujesz zdjęcia innych, masz fajną osobowość i życie, które dobrze się kadruje - mówi Chris Burkard, którego na Instagramie obserwuje półtora miliona ludzi. I zapewnia, że i ty możesz zostać fotografem.

Dokumentalistka dobrego życia

Leslie Kirchhoff, 14 tys. obserwujących, @lesliekirch , lesliekirchhoff.com .

Fotografka, artystka, DJ-ka, pochodzi z Wisconsin, mieszka w Nowym Jorku, pracowała dla magazynów takich jak "Vogue", "Teen Vogue", "Elle" oraz marek Michael Kors, Stella McCartney i Sally Hansen.

Leslie Kirchhoff (fot. archiwum prywatne)Leslie Kirchhoff (fot. archiwum prywatne) Leslie Kirchhoff (fot. archiwum prywatne) Leslie Kirchhoff (fot. archiwum prywatne)

Talerz krewetek, święty Mikołaj, Most Brookliński. Instagram Leslie jest ekstrawagancko eklektyczny, przypomina prywatne profile przyjaciół. Spodobał mi się od razu, choć nie zdobył jeszcze ogromnej rzeszy fanów. Ale mówi kobiecym głosem, dokumentując detale, które umykają mniej uważnym obserwatorom. Odpowiednio podrasowany amatorski sznyt sprawił, że dziewczyna z Wisconsin trafiła do "Vogue'a". - Robię zdjęcia, bo chcę, żeby inni też mogli zobaczyć piękne rzeczy, które ja dostrzegam, a oni mogli przeoczyć - mówi mi Leslie.

Konto na Instagramie założyła, gdy przeprowadzała się z Paryża do Nowego Jorku, zaczynając nowy rozdział w życiu. Dziś Instagram to jej narzędzie pracy, element portfolio, które oglądają klienci i fotoedytorzy. Ostatnio znalazła ją przez Instagrama agencja kreatywna obsługująca sieć hoteli Hyatt. Chcieli, żeby ich kampania klimatem przypominała bezpretensjonalne, dziewczęce, zrobione jakby od niechcenia zdjęcia Leslie. - Postuję kilka razy dziennie, lubię emoji - flagi, pączki, zachody słońca, ale nie jestem fanką hasztagów, bo ograniczają - tłumaczy mi Leslie. Chcesz robić zdjęcia takie jak Leslie? Patrz na ludzi, miasta i zwierzęta z jednakową czułością.

(fot. Leslie Kirchhoff / Instagram)(fot. Leslie Kirchhoff / Instagram) (fot. Leslie Kirchhoff / Instagram) (fot. Leslie Kirchhoff / Instagram)

Malarz miasta

Dirk Bakker, 375 tys. obserwujących, @macenzo , macenzo.nl .

Mieszka w Amsterdamie, pracował jako grafik, należy do kolektywu @SeeMyCity , organizacji promującej miasta w mediach społecznościowych, publikował w "Business Insider"? i "Huffington Post".

(fot. Dirk Bakker / Instagram)(fot. Dirk Bakker / Instagram) (fot. Dirk Bakker / Instagram) (fot. Dirk Bakker / Instagram)

Na pierwszy rzut oka jego zdjęcia wyglądają jak mozaiki, na drugi jak architektoniczne rzuty budynków, a dopiero na trzeci jak futurystyczna kronika tętniących życiem metropolii. - Kiedyś robiłem zdjęcia lustrzanką, wieszałem je na ścianie albo dawałem w prezencie przyjaciołom, ale większość trafiała do starego kartonu po butach - mówi Dirk.

Sukces zawdzięcza Instagramowi, który jego profil dodał do listy sugerowanych do obserwowania. - To nie wystarczyło jednak, żeby utrzymać popularność. Dopiero gdy sam zacząłem tworzyć społeczność, lajkując i komentując zdjęcia innych, stałem się influencerem - tłumaczy. Teraz Dirk z powodzeniem łączy pracę grafika z pasją do architektury i fotografii. Dzięki jego umiłowaniu formy i słabości do symetrii zaczynamy dostrzegać niedostrzegalne detale.

(fot. Dirk Bakker / Instagram)(fot. Dirk Bakker / Instagram) (fot. Dirk Bakker / Instagram) (fot. Dirk Bakker / Instagram)

Francuski flâneur

Jefferson Kent, 194 tys. followersów, @jeffonline , byjefferson.com .

Marketingowiec mieszkający w Paryżu, pracował m.in. dla Coca-Coli, fotograf samouk.

(fot. Jefferson Kent / Instagram)(fot. Jefferson Kent / Instagram) (fot. Jefferson Kent / Instagram) (fot. Jefferson Kent / Instagram)

Pomysł był prosty: pokazać Paryż, znany, mniej znany i całkiem nieznany. Samouk wybierał samograje. Wie, że wieża Eiffla zawsze wygląda tajemniczo za mgłą, kasztany na placu Pigalle spadają co roku, a kamienice przy Polach Elizejskich co najmniej od czasów Henriego Cartiera-Bressona kojarzą się z luksusem. - Na początku wrzucałem tylko czarno-białe zdjęcia, przedstawiające majaczące w oddali samotne postaci. Potem mój profil został wybrany przez "Guardiana" na swoistą wizytówkę Paryża - mówi Jefferson.

Dzięki Instagramowi marketingowiec może teraz zostać pełnoetatowym fotografem. Ma zawodowe zaplecze, więc wie, jak się wypromować, tak by jego zdjęcia trafiły na pocztówki, jeśli ktoś je jeszcze wysyła. - To medium idealnie odpowiada nowoczesnej filozofii: żyj szybko, bądź kreatywny i pozostań cool - mówi Jeff.

(fot. Jefferson Kent / Instagram)(fot. Jefferson Kent / Instagram) (fot. Jefferson Kent / Instagram) (fot. Jefferson Kent / Instagram)

Nowoczesna nomadka

Kirsten Alana, 184 tys. obserwujących, @kirstenalana , aviatorsandacamera.com .

Zaczynała jako fotografka na ślubach, dzięki Instagramowi podróżuje po całym świecie, ale jej domem pozostaje Nowy Jork.

(fot. Kirsten Alana / Instagram)(fot. Kirsten Alana / Instagram) (fot. Kirsten Alana / Instagram) (fot. Kirsten Alana / Instagram)

Central Park pod śniegiem - mamy to. Florencka uliczka zastawiona vespami - zaliczone. Śniadanie kontynentalne z croissantem i caffe latte - obfotografowane z każdej strony. Zdjęcia Kirsten Alany są sprytnie schematyczne, ale i kobieco subtelne, bo fotografka wie, że to przekłada się na lajki. - Robię zdjęcia od piątego roku życia, w liceum nauczyłam się sama wywoływać filmy z lustrzanki, a gdy skończyłam 20 lat, miałam swoją pierwszą wystawę. Co się zmieniło dzięki Instagramowi? Na tę pierwszą wystawę przyszli moi sąsiedzi i koleżanki mojej mamy, a teraz mój profil obserwują ludzie z ponad 50 krajów świata - mówi Kirsten.

Jej zdaniem Instagram wymaga strategii opartej na płodozmianie (stąd ciągłe podróże), elemencie osobistym (więc warto raz na jakiś czas pokazać np. ukochaną pamiątkę albo bliską osobę) oraz pospolitym pięknie, widzianym od innej strony, bo użytkownicy Instagrama są wyczuleni na detal. - Nie możesz postować starego selfie, zdjęcia słodkiego kotka albo jedzenia, jeśli nie jesteś jedną z sióstr Kardashian. Postaraj się trochę bardziej - radzi Alana.

(fot. Kirsten Alana / Instagram)(fot. Kirsten Alana / Instagram) (fot. Kirsten Alana / Instagram) (fot. Kirsten Alana / Instagram)

Samotnik perfekcjonista

Marvin King, 66 tys. obserwujących, @mightykills , marvin-king.com . Projektant i grafik z San Francisco.

(fot. Marvin King / Instagram)(fot. Marvin King / Instagram) (fot. Marvin King / Instagram) (fot. Marvin King / Instagram)

Król kadru, mistrz montażu, pasjonat piękna przyrody. Marvin King zdjęcia zaczął robić na trzy lata przed założeniem Instagrama, ale wcześniej nikt nie płacił mu za podróże po świecie i szukanie najlepszych ujęć. - Żeby dzisiaj osiągnąć sukces w fotografii, trzeba być konsekwentnym, a nawet upartym. Instagram nie wystarczy, załóż też profile na Twitterze, Facebooku, Tumblrze itd. - mówi Marvin.

Jego konsekwencja wyraża się w odwadze odkrywania miejsc nieznanych (zdjęcia z podróży oznacza hasztagiem #mikexplore), charakterystycznym chłodzie i malowniczej melancholii amerykańskich parków narodowych, które na zdjęciach Kinga wyglądają jak księżycowy krajobraz. Bez dźwięków, bez ludzi, bez światła.

(fot. Marvin King / Instagram)(fot. Marvin King / Instagram) (fot. Marvin King / Instagram) (fot. Marvin King / Instagram)

Obieżyświat z obiektywem

Ira Block, 232 tys. obserwujących, @irablockphoto , irablock.com .

Pracuje dla "National Geographic", wykłada w School for Visual Arts w Nowym Jorku, pisze bloga o nowinkach technicznych.

(fot. Ira Block / Instagram)(fot. Ira Block / Instagram) (fot. Ira Block / Instagram) (fot. Ira Block / Instagram)

Humanista, intelektualista wśród fotoreporterów. Zdjęcia buddyjskich mnichów, mongolskich jeźdźców i japońskich gejsz opatruje antropologiczną notką. Z każdego portretu Blocka przeziera prawdziwy człowiek - samotny, skupiony, szczęśliwy. - Od 30 lat pracuję dla "National Geographic", ale nigdy nie czułem, że moje zdjęcia mają taki oddźwięk jak na Instagramie. Dialog, także o fotografii, przenosi się z papieru do sieci - mówi Block.

Mając konto na Instagramie, robi zdjęcia częściej, niż gdy przygotowywał je na zlecenia, bo chce jak najczęściej zaskakiwać swoich fanów. Dzięki profilowi zdobywa kolejne zlecenia, a kadry, które nie mieszczą się w ramach gazetowych reportaży, trafiają do wirtualnej galerii. Bywają przypadkowe, jak ten nowojorskiego budynku Flat Iron dzielnie opierającego się śnieżycy, albo wykoncypowane, jak ten, na którym widać wszystkie barwy marokańskiego targowiska. Ira wie, że na Instagramie liczy się element zaskoczenia, detal niepasujący do obrazka, moment, który zaraz przeminie.

(fot. Ira Block / Instagram)(fot. Ira Block / Instagram) (fot. Ira Block / Instagram) (fot. Ira Block / Instagram)

Świat z lotu ptaka

Adam Senatori, 855 tys. obserwujących, @adamsenatori , adamsenatori.com .

Pilot z zawodu, fotograf amator.

(fot. Adam Senatori / Instagram)(fot. Adam Senatori / Instagram) (fot. Adam Senatori / Instagram) (fot. Adam Senatori / Instagram)

Znacie to cudowne uczucie, gdy lecąc nad miastem, można oglądać domy małe jak na makiecie, autostrady szerokości zabawkowych torów kolejowych i jeziora wielkości kałuży? Adam Senatori za lajka zafunduje wam podniebny lot nad Dubajem, Paryżem i Los Angeles. - Pracowałem jako fotograf, ale komercyjnie na niewielką skalę. Dopiero na Instagramie połączyłem moje dwie pasje i zacząłem robić zdjęcia z lotu ptaka - mówi Adam.

A może to wszystko ściema i Adam naprawdę fotografuje tylko makiety? Na dowód, że naprawdę wznosi się na wyżyny, postuje też zdjęcia Manhattanu w większym zbliżeniu, rozświetlone reflektorami, z tłumem ludzi, którzy poruszają się jego ulicami. To jego ukochane miasto. Instagram lubi przewrotne proporcje, zaburzenia widzenia i to coś niedopowiedziane, co pozostaje poza kadrem.

(fot. Adam Senatori / Instagram)(fot. Adam Senatori / Instagram) (fot. Adam Senatori / Instagram) (fot. Adam Senatori / Instagram)

Profesjonalista na krańcach świata

Chris Burkard, 1,4 mln obserwujących, @chrisburkard , chrisburkard.com .

Fotograf samouk, mieszka w Kalifornii, pracował m.in. dla Apple'a, Microsoftu i Sony.

(fot. Chris Burkard / Instagram)(fot. Chris Burkard / Instagram) (fot. Chris Burkard / Instagram) (fot. Chris Burkard / Instagram)

- Instagram to idealna platforma, żeby wszyscy zobaczyli twoje zdjęcia. Przecież tu wszystko kręci się wokół dobrych kadrów - mówi Chris, który najważniejszych klientów zdobył dzięki Instagramowi. Jest trochę zarozumiały i na pewno zna swoją wartość. Jego zdjęcia niepokoją perfekcją wykonania. Niewiele na nich ludzi.

Chris to wyczynowiec - fotografuje tylko najwyższe szczyty (ostatnio w Kanadzie), najzimniejsze morza (grudzień spędził na Grenlandii) czy np. nieprzyjazną depresję na pustyni Mojave - Dolinę Śmierci. Chociaż przy każdym ujęciu pisze, że "w zdjęciu najważniejsze są emocje, bo to one wyzwalają w ludziach reakcję", fotografuje raczej na zimno, aparatem szwedzkiej marki Hasselblad, a nie iPhone'em, a jego kadry zdają się mówić: nie powtórzysz mnie za żadne skarby.

(fot. Chris Burkard / Instagram)(fot. Chris Burkard / Instagram) (fot. Chris Burkard / Instagram) (fot. Chris Burkard / Instagram)

Chłopak od filtrów

Cole Rise, 927 tys. obserwujących, @colerise , colerise.com .

Absolwent wydziału operatorskiego Emerson College, pracuje dla "National Geographic" i "Conde Nast Travellera" oraz marek takich jak Diane von Furstenberg i American Express.

(fot. Cole Rise / Instagram)(fot. Cole Rise / Instagram) (fot. Cole Rise / Instagram) (fot. Cole Rise / Instagram)

- Mam szczęście, bo napisałem kilka piosenek na ścieżce dźwiękowej kinowego przeboju - mówi Rise, który wymyślił siedem filtrów na Instagrama: Amaro, Hudson, Sierra, Sutro, Mayfair, Willow i Rise (nazwany od jego nazwiska). - Zdjęcie nie może wyglądać na wyretuszowane - zastrzega. Jego sposób na dobrą fotkę? Odrobina szaleństwa. - Wystarczy, że skręcisz w lewo zamiast w prawo, a spotka cię coś ciekawego, co warto udokumentować - mówi Cole.

Sam siebie nazywa "escape artist", iluzjonistą na miarę Harry'ego Houdiniego, który z więzów rzeczywistości uwalnia się dzięki, lekko tylko podrasowanej, wyobraźni. A ucieka na krańce świata: na wyspę Skye, do starożytnych ruin Tlos w Turcji albo do Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego. W kosmosie go jeszcze nie było, ale co to dla Cole'a...

(fot. Cole Rise / Instagram)(fot. Cole Rise / Instagram) (fot. Cole Rise / Instagram) (fot. Cole Rise / Instagram)

Pan z psem

Theron Humphrey, 1,1 mln obserwujących, @thiswildidea , thiswildidea.com .

Mieszka w Savannah, publikuje m.in. w "NY Post" i "National Geographic Traveler".

(fot. Theron Humphrey / Instagram)(fot. Theron Humphrey / Instagram) (fot. Theron Humphrey / Instagram) (fot. Theron Humphrey / Instagram)

Intymny portret przyjaźni, dokumentacja drogi, kawałek American Dream. Theron, brodaty bajarz wśród instagramowych mistrzów, w 365 dni przebył 66 tysięcy mil, robiąc 90 tysięcy zdjęć. Najczęściej fotografuje się z Maddie, suczką, która zawsze wygląda na lekko zaspaną. Na zdjęciach zdarza jej się huśtać, zajadać śniadanie, przytulać, do Therona i nowo poznanych ludzi. - Ma naturę Kłapouchego - śmieje się Theron.

(fot. Theron Humphrey / Instagram)(fot. Theron Humphrey / Instagram) (fot. Theron Humphrey / Instagram) (fot. Theron Humphrey / Instagram)

Pan Maddie przed swoją odyseją po 50 stanach robił packshoty butów i torebek dla sklepu internetowego. Teraz zbiera historie o ludziach, ofiaruje im czułe portrety, pokazuje prowincjonalną Amerykę niczym David Lynch w "Prostej historii". - Instagram kojarzy się z selfikami przerobionymi filtrami. Dopiero od niedawna traktujemy go poważnie, jako narzędzie do opowiadania historii - mówi Theron, który "szalony pomysł" przekuł w biznesplan i sposób na życie.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.