Podrażnienia po goleniu - gorący problem, nie tylko latem

Jeśli po goleniu maszynką na twojej skórze pojawiają się miliony czerwonych punkcików, to pocieszę cię - nie jesteś sama. Wiele osób ma ten sam problem. Chciałabyś się go pozbyć w sezonie odkrytych nóg (pach i pachwin)? Zdradzę ci, jak to zrobić.

Miałam w swoim życiu kilka podejść do golenia nóg maszynką. Pierwsze jako nastolatka, kiedy w zaciszu domowej łazienki podkradałam tacie jego maszynkę do golenia . Też to robiłyście? Zamiast kremu do golenia użyłam spienionego mydła i... jechaaaał! Z naciskiem na AŁ! Chociaż i tak nie było źle. Golenie poszło dość sprawnie, ale efekt w postaci gładkich, acz usianych czerwonymi kropkami nóg mnie nie zachwycił. Drugie podejście do golenia maszynką zaliczyłam też jako nastolatka na jakimś wyjeździe. Miało być szybko i bezboleśnie. Jednorazówkę BIC, taką zwykłą, męską, kupiłam w sklepie we wsi nieopodal kempingu. No i w kempingowej łazience urządziłam moim nogom małą... rzeźnię. Pal licho te czerwone kropki, ale paskudnie sobie pozacinałam skórę. Bolało. Pożyczyłam od kolegi wodę po goleniu. I rozpętało się małe piekło.

Trzecie podejście zaliczyłam już jako osoba dojrzała, z pewnym zasobem wiedzy o pielęgnacji. Była delikatna kobieca jednorazówka w turkusowym kolorze oraz krem do golenia. Profeska. Obyło się bez zacięć i maceracji naskórka, ale nie powiem, żeby efekt był elegancki. Z powodu tych cholernych czerwonych kropek.

Czerwone kropki po goleniu? Wolę czerwone paznokcie! (fot. Marta Lewin)Czerwone kropki po goleniu? Wolę czerwone paznokcie! (fot. Marta Lewin) Czerwone kropki po goleniu? Wolę czerwone paznokcie! (fot. Marta Lewin) Czerwone kropki po goleniu? Wolę czerwone paznokcie! (fot. Marta Lewin)

Jak rozwiązałam mój problem z czerwonymi kropkami? Otóż rozwiązałam go ostatecznie - nigdy więcej już nie sięgnęłam po maszynkę do golenia. I jeśli czerwone kropki lub co gorsza ropne krostki po goleniu, są waszą zmorą - to radykalne rozwiązanie gorąco polecam. Natomiast jeśli jesteście z jakichś przyczyn szczególnie przywiązane do golenia się maszynką (niezależnie od tego, czy golicie nogi, okolice bikini czy pachy), to zobaczcie, jak możecie zminimalizować szanse wystąpienia przykrych dolegliwości.

Po pierwsze, musicie swoją skórę przygotować do zabiegu golenia (przy okazji - dotyczy to również depilacji!) zmiękczając ją. Czyli nawilżanie odpowiednimi produktami oraz wykonywanie peelingów jest obowiązkowe. Peeling gruboziarnisty warto wykonać zawsze w dzień poprzedzający golenie, a nawilżający produkt nałożyć nawet krótko przed goleniem.

Po drugie, używajcie produktów ułatwiających golenie , to znaczy pianek, żeli i co tam jeszcze producenci proponują. Przy wyborze wam nie pomogę. Gdybym sama miała go wykonywać, to pewnie uwierzyłabym w kompetencje firmy Gilette lub wiedziona odruchem serca sięgnęłabym po Joannę albo Isanę, bo Rossman ma godne zaufania produkty. Ale jak już wiecie, mam tak niewielkie doświadczenie z tymi produktami, że proszę doświadczone czytelniczki o pozostawianie swoich typów w komentarzach.

Sprawdź niezawodne kosmetyki do pielęgnacji ciała! 

Wybitnym wrażliwcom proponuję natomiast golenie "na oliwkę ". Najnormalniej na świecie - rozsmarowujecie na skórze dowolny olej, choćby oliwę z oliwek albo arganowy, jeśli wam nie szkoda i golicie. Nie polecam większości gotowych oliwek dla niemowląt, bo są do bani. Jest szansa, że wam pozapychają skórę i skończycie z jeszcze gorszym podrażnieniem (tak, znam to z autopsji). Jak lubicie sobie coś tam na boku zamieszać, to zmieszajcie olej z olejkami o działaniu antybakteryjnym. Na przykład z olejkiem z drzewa herbacianego lub z olejkiem lawendowym.

Po trzecie, gólcie z włosem. Ja wiem, takie golenie ma słabe strony - jest mniej dokładne i trzeba je częściej powtarzać. Ale mniej podrażnia i skóra po nim wygląda dużo lepiej. Dodatkowo, jeśli waszą skórę upodobały sobie szczególnie ropne krostki, to goląc z włosem minimalizujecie ryzyko ich powstania.

Po czwarte, pamiętajcie, że nazwa "maszynka jednorazowa" nie jest przypadkowa. Ma głęboki sens. Maszynka jednorazowa to NIE JEST coś, czego można używać do upadłego, a w każdym razie do całkowitego stępienia się ostrza lub pojawienia się wykwitów rdzy. Maszynki jednorazowej nie wolno zostawiać pod prysznicem czy na gąbce do "kolejnego razu". Jeśli tak robicie, to miejcie świadomość, że zakładacie właśnie farmę bakterii, grzybów i gronkowca. Niczego z tego, co mieszka na ostrzach nie chciałybyście mieć w mikropodrażnieniach powstających podczas golenia na waszej skórze. Niezależnie od warunków przechowywania maszynki, przed kolejnym użyciem należy ją zdezynfekować. Możecie to zrobić przy pomocy spirytusu salicylowego, Octaniseptu, a nawet waszych ulubionych perfum czy wody kolońskiej waszego partnera, bo w końcu kto bogatemu zabroni. Ważne, żeby zdezynfekować.

Maszynka jednorazowa i Octanisept stanowią udany związek (fot. Marta Lewin)Maszynka jednorazowa i Octanisept stanowią udany związek (fot. Marta Lewin) Maszynka jednorazowa i Octanisept stanowią udany związek (fot. Marta Lewin) Maszynka jednorazowa i Octanisept stanowią udany związek (fot. Marta Lewin)

Po piąte, po goleniu odkażajcie skórę. Nie bez powodu powstały wody po goleniu oraz wody kolońskie. Nie bardzo rozumiem, jak to się stało, że te produkty skutecznie umknęły naszej uwadze... W każdym razie nie musicie ich podkradać facetom, wystarczy, że skórę przetrzecie Octaniseptem. Albo wykąpiecie się w szampanie. Ale to pierwsze rozwiązanie jest jakby tańsze. Oczywiście, po odkażeniu, skórę należy solidnie nawilżyć.

Po szóste, jeśli pomimo wszystko, nie udało się uniknąć podczas golenia podrażnień, użyjcie preparatu łagodzącego i gojącego. Na przykład Alantan u lub innego specyfiku zawierającego phantenol. Godne polecenia są również Avene Cicalfate, Sudocrem, krem Bambino lub zwykła maść cynkowa.

Po siódme, jeśli na skórze wokół mieszków włosowych pojawiają się ropne krostki , co świadczy o nadkażeniu mikrourazów powstałych podczas golenia, dobrze jest skonsultować się z lekarzem i zastosować przepisane leczenie. Dotyczy to szczególnie nawracających stanów zapalnych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.