Czy dzieci mogą się malować?

Nie, no skąd, no co najwyżej usta ochronną barwiącą pomadką, no czasem błyszczykiem. Może jeszcze paznokcie - od czasu do czasu. No to co, mogą się malować, czy nie, te nasze dzieci?

Już od dawna planowałam napisać o "tym właściwym wieku" na rozpoczęcie przygody z makijażem. Ale, jak to w życiu - zawsze "coś" się działo, a czas uciekał. W końcu naszedł pierwszy czerwca, a wraz z nim zapowiedź nowej serii produktów lubianej przeze mnie firmy Vipera. Tym razem Vipera opracowała linię kosmetyków dla... dzieci. Tak, chodzi o kosmetyki do makijażu właśnie. Moja pierwsza myśl? O, fantastycznie, wreszcie moja córka będzie miała swój (a do tego nieszkodliwy) lakier do paznokci. No i koniec z podbieraniem moich błyszczyków. A błyszczyki działają na moje dziecko jak błyskotki na srokę - malowanie się nimi nie jest tak ważne, jak TRZYMANIE ICH U SIEBIE. Pomimo wielu upomnień, nadal, jeśli chcę się pomalować, muszę wyciągać je spod poduszki Oli. Przyznam jednak, że cienie do powiek (dla dzieci) oraz róże do policzków (dla dzieci) trochę mnie zaskoczyły.

Równocześnie poczułam się jak hipokrytka, no bo niby dlaczego malowanie przez kilkuletnią dziewczynkę paznokci i ust (oraz sporej powierzchni wokół nich) ma być nieszkodliwe, a pomalowanie policzków, czy powiek - już tak? Poza tym, czemu mam przymykać oko na wysmarowanie się po twarzy i paznokciach flamastrami, kredkami, farbami, a zabraniać zrobienia sobie takiej samej "charakteryzacji" kosmetykami do tego przeznaczonymi?

Domek dla Baletnicy czyli przygotuj sobie makijaż na występDomek dla Baletnicy czyli przygotuj sobie makijaż na występ Domek dla Baletnicy czyli przygotuj sobie makijaż na występ Domek dla Baletnicy czyli przygotuj sobie makijaż na występ

Te pytania zadałam moim redakcyjnym koleżankom, a także innym znajomym mamom. Zdecydowana większość odpowiedziała, że dziewczynki nie powinny się malować dopóki nie będą nastolatkami. Nie powinny się malować wcale - ani kosmetykami, ani przyborami plastycznymi (nie przeznaczonymi do make-upu). Równocześnie jednak sporo mam pożycza dzieciom kosmetyki. Na chwilę oczywiście. I jedynie od wielkiego dzwonu. A to pozwala malować dzieciom usta lekko koloryzującą ochronną pomadką, a to maźnie lakierem po paznokietkach, jeśli akurat maluje swoje. Ja wykorzystuję moje cienie i kredki do wyczarowywania na małych buźkach kolorowych motyli, szarych myszek i rudych kotów.

Czyli można, czy nie można?

No, zasadniczo nie można - odpowiedziała większość mam. Małe dzieci, w odróżnieniu od dzieci większych, dojrzewających, nie powinny się malować. Bo i po co?

Małe dzieci wszystko mają ładne - ładną cerę, ładne, duże, okrągłe oczy, puciate rumiane poliki... Jeśli kolorowe kosmetyki służą do korekty i upiększania - co tu jeszcze upiększać?!

Prawda, tylko czy dzieciom faktycznie chodzi o upiększanie, czy o poznawanie i zabawę? A konkretnie - o zabawę w przebieranie. Dzieci zakładają na siebie różne stroje, czemu nie pozwolić im się ucharakteryzować?

Od najmłodszych lat dziecko będzie się uczyć, że urodę TRZEBA poprawiać. No bo po co mama się maluje? Żeby lepiej wyglądać. No dobrze, ale dziecko nie rozmazuje sobie szminki po twarzy dla atrakcyjnego wyglądu. Raczej dla eksperymentu, czy też dla zabawy ("a teraz wezmę twoją czarną kredkę, namaluję sobie cętki i będę gepardem"). Poza tym, jeśli mama się maluje "żeby lepiej wyglądać", o czym informuje dziecko, to czy ono pomaluje się, czy nie - przekaz zapamięta.

Pozwalając dziecku na malowanie się nauczymy je, że ładny wygląd to coś, o co trzeba zabiegać i warto temu poświęcać czas. No, bo tak właśnie jest. Niewiele spośród nas ma perfekcyjne cery, doskonale układające się i lśniące włosy i wygląda elegancko w worku na kartofle. W przypadku większości ładny wygląd to jednak efekt pewnego wysiłku. A że wygląd nie jest w życiu najważniejszy - to już inna historia.

Pomalowana dziewczynka będzie wyglądała jak Lolita albo stara-malutka. Przyznam, że ten argument najmocniej do mnie przemawia. Chociaż pocieszam się, że mała istotka z rozmazanymi (samodzielnie) kolorowymi plamami na twarzy nie wygląda ani jak stara, ani też nie epatuje seksualnością.

Produkty do makijażu, szczególnie te "badziewka" przeznaczone dla dzieci ze względu na wątpliwy skład mogą podrażnić i zaszkodzić młodej cerze. Niewątpliwie. I z tego samego względu raczej unikam kiepskiej jakości farb do malowania twarzy.

Kosmetyczne badziewka rodem ze sklepu z zabawkamiKosmetyczne badziewka rodem ze sklepu z zabawkami Kosmetyczne badziewka rodem ze sklepu z zabawkami Kosmetyczne badziewka rodem ze sklepu z zabawkami

I tu dochodzę do części, która przeznaczona jest dla rodziców dopuszczających zabawę w makijaż z zastosowaniem kolorówki wyprodukowanej specjalnie dla dzieci. Otóż, wspominałam już wcześniej, że na rynku pojawiła się seria TUTU Vipery , w skład której wchodzą błyszczyki, pomadki, cienie do powiek i policzków, mus nabłyszczający i lakiery do paznokci. Przyznam, że szczególnie do gustu przypadły mi lakiery, ponieważ tworzą na powierzchni paznokcia warstwę, którą można odkleić (bez ryzyka uszkodzenia płytki), jak naklejkę. A że moja córka od czasu do czasu życzy sobie mieć kolorowe paznokietki - taka niegroźna forma ozdoby jest dla nas jak znalazł. Dla ścian w domu też, bo łatwiej z nich odkleić warstwę "lakieru", niż zmyć acetonem...

Producent deklaruje, że kosmetyki nie zawierają składników toksycznych, sztucznych zapachów i barwników. Są przebadane dermatologicznie. Zmywają się wodą lub wodą z dodatkiem mydła. Jeśli przyjrzeć się składom z bliska, to odnajdzie się tam między innymi lanolina, emolienty, wosk pszczeli, talk, mika, masło Shea. Wydaje się więc, że składy są przyjazne młodym użytkownikom.

Podoba mi się też to, że Vipera nawiązuje do makijażu scenicznego (makijażu tancerki baletowej), a więc nie namawia dzieci do używania kolorowych produktów na co dzień, a jedynie odświętnie, jako uzupełnienie przebrania. I takie podejście jest bliskie mojemu - dopuszczam malowanie się dzieci, dopóki jest ono elementem zabawy w przebieranki.

A wy, co myślicie o malowaniu się przez dzieci?

A i tak najwięcej emocji wzbudziły dodawane do kosmetyków frotki...A i tak najwięcej emocji wzbudziły dodawane do kosmetyków frotki... A i tak najwięcej emocji wzbudziły dodawane do kosmetyków frotki... A i tak najwięcej emocji wzbudziły dodawane do kosmetyków frotki...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.