Czy OCM jest dla ciebie?

Oto tekst, w którym rozszyfruję dla Czytelników tajemniczy skrót OCM, a także bezlitośnie wywlekę na światło dzienne wady stosowania metody ukrytej pod tą nazwą. Jakkolwiek, z dużym zaangażowaniem opiszę też jej zalety. A wszystko po to, żebyście mogli odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule.

OCM jest metodą oczyszczania twarzy , którą bardzo cenię, chociaż korzystam z niej rzadziej niż sporadycznie. Niemniej - jest to bardzo dobra metoda. Dla wszystkich, którzy nie są pielegnacyjnymi leniami, tolerują olej rycynowy (fuj!) oraz dla tych, którzy nie mają tak naczynkowej cery, jak ja. Ale po kolei.

OCM to skrót od Oil Cleansing Method . Słowem, jest to metoda oczyszczania twarzy olejem. Metoda opiera się na prostej zasadzie, że tłuszcze rozpuszczają się w tłuszczach. Oczywiście, tłuszcze moża zmywać z powodzeniem także detergentami - jest to szybsze i przyjemniejsze, ale za to zbyt mocno ingeruje w ochronną barierę skóry, co może skutkować pogorszeniem kondycji cery. Oleje natomiast, mało tego, że usuwają zabrudzenia, to równocześnie regulują wydzielanie sebum i nawilżają oraz pielęgnują twarz. Jeśli zaczniecie stosować tę metodę, to możecie spodziewać się, że wasza skóra będzie dobrze oczyszczona, miękka i porządnie nawilżona, poprawi się jej koloryt, pory zwężą się, unormuje się wydzielanie sebum, wszelkie niedoskonałości i ranki będą się szybciej goiły, być może nawet zmniejszy się ilość zaskórników. Jednak jeśli jesteście urodowymi pechowcami (nie jestem do końca przekonana co do poprawnosci tego określenia, ale myślę, że jest zrozumiałe), to stosowanie OCM może zaowocować wysypem pryszczy i zaskórników lub alergiczną "kaszką". Jeśli macie cerę z tendencją do pękających naczynek, to jest wielce prawdopodobne, że ta metoda nie będzie dla was odpowiednia, ponieważ jej stosowanie przyczyni się do intensyfikacji pękania naczynek.

Czy wspominałam, że OCM nie jest metodą dla leniwych ? Oto dlaczego: do oczyszczania twarzy należy przygotować mieszankę olejów. Podstawowa mieszanka składa się z oleju rycynowego i oleju bazowego. Mało ambitnym (bez urazy, chodzi o to, że nie każdy posiada w domu kolekcję olejów roślinnych) za olej bazowy wystarczy olej słonecznikowy, olej z pestek winogron, oliwa z oliwek, a nawet oleje do ciała takie, jak Hipp, Babydream, Alterra.

Mieszankę olejów należy przygotować mając na uwadze posiadany typ skóry . Dla skóry suchej olej bazowy powinien stanowić 90%, a olej rycynowy 10%. Dla skóry normalnej i mieszanej olej bazowy powinien stanowić 80%, a olej rycynowy 20%. Dla skóry tłustej olej bazowy powienien stanowić 70%, a olej rycynowy 30%.

fot. Marta Lewinfot. Marta Lewin fot. Marta Lewin fot. Marta Lewin

W celach pielęgnacyjnych można rozszerzyć gamę olejów wchodzących w skład bazy. Przy czym należy pamiętać, że bazy nie powinny stanowić więcej niż trzy różne oleje . Oleje należy oczywiście dobrać do potrzeb cery - tak, tak, to jest możliwe, a nawet wskazane.

Poza mieszanką olejów należy zaopatrzyć się w małą ściereczkę muślinową lub mały ręcznik bawełniany bądź frotte. Ku pamięci - mieszankę olejów należy przechowywać w butelce z ciemnego szkła w miejscu, gdzie nie będzie bezpośredniego źródła światła, a ręcznik należy prać po każdym zabiegu!

No dobrze, wymieszanie olejów w proporcjach może nie jest szczególnie pracochłonne, ale przy etapach oczyszczania twarzy OCM, azjatyckie wieloetapowe oczyszczanie i nawilżanie twarzy to pikuś (swoją drogą OCM także pochodzi z Azji).

PO KOLEI:

1. Na początku należy mieszankę olejów rozetrzeć (i ogrzać) w dłoniach i nałożyć na twarz. Twarz może być wcześniej zwilżona wodą, ale nie musi.

2. Twarz masuje się kolistymi ruchami. Uwaga, nie chodzi tylko o to, żeby oleje NANIEŚĆ na twarz. To ma być MASOWANIE, które trwa, a nie kończy się po trzydziestu sekundach.

3. Ściereczkę moczy się w ciepłej (ciepłej, a nawet bardzo ciepłej - ale nie gorącej) wodzie, wyciska i kładzie na twarz i pozostawia na twarzy do wystygnięcia (co oczywiście trwa - tralalala!).

4. No i tu jest mój pies pogrzebany... Powyższą czynność, czyli nakładanie ściereczki i przytrzymywanie na twarzy należy powtarzać dwa, trzy razy. Przed ponownym nałożeniem ściereczki można nanieść na twarz mieszankę olejów, ale nie trzeba. Oczywiście, przed każdym nałożeniem ściereczki na twarz należy ją wypłukać starannie, a następnie wycisnąć.

5. Po ostatnim nałożeniu ściereczki należy nią przetrzeć twarz, aby usunąć resztki oleju. Nie można trzeć zbyt mocno, bowiem rozgrzana i rozpulchniona zabiegiem skóra jest bardzo wrażliwa.

6. Na koniec, ręcznik należy wypłukać, zwilżyć zimną wodą i nałożyć raz jeszcze na twarz - tym razem po to, aby zamknąć pory.

7. W poprzednim punkcie pisałam już "na koniec"? Wiem, ale jeśli nie lubicie mieć wilgotnej twarzy to po punkcie szóstym wytrzyjcie ją do sucha, a w zasadzie nie wycierajcie, tylko osuszcie PRZYKŁADAJĄC ręcznik PAPIEROWY.

Po całym tym rytuale skórę można ewentualnie przetrzeć tonikiem. Ale nie jest to konieczne. Konieczne natomiast jest nałożenie kremu . Chyba, że wolicie olej...

Naprawdę, głęboko wierzę w sens takiego zabiegu pielęgnacyjnego, jest jednak kilka ALE (pomijam już w tym momencie lenistwo lub brak czasu). Otóż, cera z tendencja do pękajacych naczynek nie będzie zadowolona ani z rozgrzewania, ani z gwałtownej zmieny temperatur czyli z kompresu chłodzącego, ani z pocierania niezbyt delikatną tkaniną. Cera trądzikowa może wyzłosliwić się po rozcieraniu ropnych zmian i zrewanżować wielokrotnie intensywniejszym wykwitem. Skóra ze skłonnością do przesychania nie będzie zadowolona z bliskich spotkań z olejem rycynowym, który ma właściwości wysuszające - pojawi się uczucie ściągania i efekt przesuszenia.

Oczywiście, metoda jest tak lubiana i ceniona, że doczekała się kilku modyfikacji tak, aby mogły ja stosować posiadaczki cer problematycznych. Jesteście ciekawe, jakich? To temat na oddzielny tekst.

Więcej o:
Copyright © Agora SA