Siedem typów właścicieli nieruchomości, od których lepiej nie wynajmować

Trafiłaś super okazyjną cenę wynajmu, a nieruchomość wydaje się ucieleśnieniem twoich marzeń? To świetnie, ale pamiętaj, że poza nią jest jeszcze jej właściciel. A on może zmienić twoją radość w niekończące się pasmo udręk. Zanim więc podpiszesz papiery i włożysz klucz do zamka w drzwiach wynajętego mieszkania/apartamentu/loftu/domu zobacz, przy jakich typach właścicieli powinna się zapalić w twojej głowie czerwona, ostrzegająca lampka.

1. Niekontaktowy wynajmujący będzie unikał kontaktu. Twoje "rozmowy" z właścicielem ograniczają się do wymiany maili? Nie zostawił ci swojego numeru telefonu ani adresu, ale za to nie zapomniał o podaniu swojego numeru konta? Jednym słowem masz obdarzyć swoim zaufaniem oraz kaucją za wynajmowaną nieruchomość osobę, która pozostawia ci jedynie wirtualny namiar? To zdecydowanie za mało. Skoro ktoś deklaruje, że "zawsze i natychmiast" odpowiada na maile, to dlaczego z równą łatwością nie miałby odpowiadać na twoje telefony? Odpowiedzialny wynajmujący wie, że musisz mieć możliwość szybkiego skontaktowania się z nim "w razie czego" i taki rodzaj kontaktu musi ci umożliwić. Jeśli jest do tego niechętny, poszukaj innego (wynajmującego oraz mieszkania).

2. Bezproblemowy będzie unikał rozmowy o problemach. Wynajmujący udziela wymijających odpowiedzi na twoje pytania lub bagatelizuje sprawy, które uważasz za poważne? Prawda, nie wszystko da się naprawić, czy wymienić od ręki. Ale to nie wynajmujący ma decydować, które z problemów, jakich dostarcza ci wynajmowana nieruchomość, wymagają natychmiastowej interwencji, które mogą poczekać, a z którymi "da się" żyć. Jego obowiązkiem jest reagować szybko i postarać się, żeby najemca miał komfort użytkowania wynajmowanego lokalu. Tymczasem bezproblemowy cieknący kran uzna za drobiazg, zapchany odpływ za bagatelną sprawę niewartą wzywania hydraulika, a usłyszawszy o zepsutym kontakcie zaproponuje ci, żebyś korzystała z pozostałych działających.

Jeśli zatem jakakolwiek sprawa dotycząca wynajmowanej nieruchomości wydaje ci się poważna i co gorsza, odnosisz wrażenie, że poważna wydaje się tylko tobie, to nie licz, że za miesiąc podejście wynajmującego się zmieni - poszukaj innej nieruchomości.

3. Majsterklepka robił wszystko sam prostymi, chałupniczymi i raczej nietrwałymi metodami. Masz wrażenie, że niektóre elementy w lokalu, który zamierzasz wynająć, przyklejone są na gumę do żucia lub sklejone w całość taśmą? Coś odpada, odlatuje, skrzypi, piszczy, dudni, trzeszczy - choć nie powinno? Masz wrażenie, że infrastruktura techniczna lokalu jest dziełem domorosłego majsterkowicza i wystarczy przeciąg, żeby od ścian odpadły tapety, a od drzwi klamki? Cóż, zaufaj pierwszemu wrażeniu i odpuść sobie wynajmowanie lokalu. Szczególnie, że ten ostatni dostarczy ci prawdopodobnie w najbliższym czasie wielu atrakcji, z przemarszami ekip remontowych włącznie.

4. Kumpel (zwany także luzakiem) lubi wszystko ustalać na gębę i szkoda mu czasu na spisywanie umów. Zawsze, ale to zawsze podpisuj stosowne umowy odnośnie wynajmu lokalu. Szczególnie, zanim przekażesz wynajmującemu jakiekolwiek pieniądze. Choćbyście się zakumplowali tak bardzo, że właściciel lokalu wpadnie na piwo tego samego wieczoru, kiedy wprowadzisz się do jego nieruchomości, choćby był twoim przyjacielem, znajomym rodziców, czy wręcz kimś z najbliższej rodziny - zawsze spisujcie i podpisujcie umowy. W umowach ma być zawarte wszystko. Nawet to, czy wolno ci w okresie najmu odmalować nieruchomość, wycyklinować parkiet, wyrzucić starą, rozpadającą się sofę właściciela, czy w przyszłości zamieszkać z partnerem lub dziećmi.

Jeśli wynajmujący chce wziąć od ciebie pieniądze, ale nie przygotował stosownego dokumentu do podpisania, bo zepsuła się drukarka, zabrakło papieru, nie było czasu, bo przecież znacie się już tyyyle lat, szukaj innego lokalu. Szczególnie, jeśli chcesz, żebyście się nadal kumplowali, czy z przyjemnością zasiadali przy jednym stole na rodzinnych uroczystościach.

5. Miłośnik zwierząt nie będzie miał nic przeciwko, abyś do jego lokalu wprowadziła się ze swoim pupilem, podobnie jak nie będzie miał nic przeciwko wszelkim zniszczeniom spowodowanym przez zwierzęta. W tym także zwierzęta poprzednich najemców. Dlatego, zwróć uwagę, czy nieruchomość posiada ślady wskazujące na to, że twoi poprzednicy mieszkali tu ze swoimi czworonogami i na przykład za rzadko wyprowadzali je na spacery? Jeśli na drewnianej podłodze są czarne plamy, lub niepokojące wybrzuszenia, a w przedpokoju terakota przesiąkła zapachem moczu, to nie licz, o czym być może próbuje cię przekonać wynajmujący, że dzisiejsze środki chemiczne są bardzo skuteczne w walce z nieprzyjemnymi zapachami. Są takie zapachy, na które pomoże jedynie remont (i zrywanie podłogi), a nie sprzątanie. Jeśli to wykracza poza zakres odnawiania nieruchomości zaplanowany przez właściciela, szukaj dalej.

6. Po prostu zły ma złą opinię. Jeśli zadałaś sobie trud, aby odszukać poprzednich najemców, a oni nie mieli ci nic do powiedzenia o właścicielu nieruchomości, albo, co gorsza, nie mieli nic DOBREGO do powiedzenia na jego temat, nie rozczulaj się nad upolowaną na rynku nieruchomości okazją, tylko bierz nogi za pas!

Wujek Google powiedział ci, że wynajmujący jest nieuczciwym człowiekiem, ma małe czarne serduszko, wyrok w zawiasach, gigantyczne zadłużenia - nie zastanawiaj się ani chwili, czy wujek mówi rację, czy są to jedynie oszczerstwa, pomówienia i kłamstwa. Poszukaj sobie innej nieruchomości.

7. Za dobry wynajmujący też jest zły. Trafiłaś na tak dobrą okazję, że aż trudno w nią uwierzyć? To uwierz, że jest to wystarczający powód, żeby poszukać innego lokalu, najlepiej mniej okazyjnego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.