Czy klaps jest zły? A uderzyłbyś dorosłego, który działa ci na nerwy?

Uderzasz w pupę. Pupa jest miękka, nie będzie mocno bolało. Poza tym pamiętasz, jak ojciec ci tłumaczył, że pupa jest do bicia. Albo trzepniesz po rączkach. Po rączkach to nawet w zasadzie nie jest klaps, bo wiadomo, pupa jest od klapsów. No i nie bijesz z całej siły. Przecież nie chcesz sprawić bólu, tylko chcesz, żeby sobie ten rozbisurmaniony dzieciak dobrze i na całe życie zapamiętał, czego nie wolno!

Klaps to takie podkreślenie wagi wypowiedzi opiekuna. Klaps to jak supełek na słoniowej trąbie, albo na rogu chusteczki. Klaps buduje twój autorytet. Dzięki niemu masz posłuch absolutny. Klaps to narzędzie wychowawcze. Nie należy go oczywiście nadużywać. Stosuje się w naprawdę istotnych sytuacjach. Raz na jakiś czas. Bo jakby częściej, to mogłoby się dziecko przyzwyczaić i przestać zwracać uwagę na bicie...

Od dłuższego czasu zbierałam się do napisania o stosowaniu przemocy wobec dzieci. Nie spieszyło mi się jednak do tego tematu zanadto. Wtem, w facebookowej grupie "Rodzicielstwo Bliskości" zalinkowany został tekst felietonisty Frondy traktujący o biciu. Nie kto inny, jak pan Terlikowski, twierdził w nim, że w karach cielesnych, których dopuszczają się rodzice (konkretnie - ojcowie) nie ma ani nic dziwnego, ani skandalicznego. W końcu, cóż może być w tym nagannego, skoro kara cielesna wymierzona jest

"(...) z miłością, akceptacją, ale też sprawiedliwością (... )" a także jest "(...) istotnym, szczególnie gdy stosowana jest rzadko, elementem wychowawczym (...)".

Otóż, szanowni Panie, Panowie i Panie Redaktorze Terlikowski, nie taki klaps dobry, jakby się wam wydawało.

Klaps to rodzaj zastraszania dziecka. Co jest złego w zastraszaniu? Pomyśl, jak się czujesz, kiedy jesteś wystraszony? Strach utrudnia jasne myślenie, strach powoduje przyspieszone tętno i drżenie rąk. Strach rodzi stres. Czy lubisz życie w stresie? Czy to jest życie, które chcesz zafundować dziecku w rodzinnym domu, który raczej powinien być ostoją spokoju, swobody, odpoczynku, azylem? Bijąc, niszczysz poczucie bezpieczeństwa dziecka, niszczysz to wszystko, co powinien dawać dziecku rodzinny dom. A na marginesie, grożenie dziecku biciem, nawet jeśli nie zamierzasz nawet dotknąć go palcem w sposób agresywny, czy karcący, jest także przemocą. Psychiczną.

 

Klaps nie jest wyrazem miłości i troski rodzicielskiej. Klaps jest wyrazem słabości, nie radzenia sobie ze złością narastającą w wyniku czynów i zachowań dziecka i nie radzenia sobie z własną agresją. Jest wreszcie wyrazem frustracji i bezradności rodzica. Ale nie miłości. Uderzasz, bo nie masz pomysłów, jak "dotrzeć" do dziecka. Uderzasz, bo nie umiesz do dziecka mówić tak, by cię słuchało. Uderzasz, bo cię ponoszą nerwy. Nie, nie chcę cię oceniać. Naprawdę. Nie chcę ci dać do zrozumienia, że masz czarne serduszko i powinieneś być zamknięty w więzieniu dla rodziców. Chcę tylko, żebyś zrozumiał, że bicie jest złe. I że trzeba podjąć wysiłek poszukania innych, lepszych rozwiązań. Choć to nie jest tak łatwe, jak machanie ręką.

Klaps stoi w sprzeczności z tym, czego (jak sądzę) uczysz swoje dzieci - że się nie bije. Wstydzisz się, kiedy twoja pociecha popchnie kolegę w piaskownicy? Jesteś rozgniewany, kiedy uderzy koleżankę łopatką? Tłumaczysz, że nie wolno bić, popychać, szturchać innych dzieci? Że nie wolno krzywdzić? Wymierzając klapsa burzysz zasady, nad wpajaniem których pracujesz. Byłam świadkiem takiej sytuacji: mała dziewczynka czymś rozgniewała swoją matkę. Matka nakrzyczała na nią, a w trakcie uderzyła (niezbyt mocno, ale jednak uderzyła) w ramię. Dziewczynka zalana łzami odwróciła twarz do matki i ze zdziwieniem ale też chyba z rozpaczą powiedziała: "przecież nie wolno bić.". No i masz babo placek. Przecież nie wolno bić. Czy to mają być tylko puste słowa?

Klaps to przemoc fizyczna wymierzona w słabszych. Czy pamiętasz "kodeksy honorowe" band podwórkowych? Młodszych i słabszych się nie bije. To nie fair. Największy łobuz, jeśli stanął w obronie prześladowanego na podwórku młodszego, słabszego dzieciaka, to był gość. To był bohater. Teraz jesteś opiekunem i podnosisz rękę na bezbronne dziecko? Jasne, to proste. Przecież ci nie odda, może nawet będzie się bało poskarżyć innym i nikt się nie dowie. A teraz powiedz, ile razy wkurzył cię szef w pracy? Ile razy razy podpadł ci twój podwładny nie wywiązując się ze swoich zobowiązań? Też im przyłożyłeś? Ręką w pupę? Albo po łapkach? A może szturchnąłeś, czy popchnąłeś, potrząsnąłeś tym głupim łbem porządnie? Nie? Dziwne, przecież bicie to takie dobre rozwiązanie. A, czekaj, dużych i silnych się nie bije, bo mogą oddać. A to by było nieprzyjemne. Ile razy wpadniesz na pomysł, żeby uderzyć mniejszego od siebie, pomyśl, czy większego też byś przełożył przez kolano.

 

Klaps nie uczy dziecka zachowywania się "poprawnie". Klaps uczy, że są rzeczy, które trzeba zrobić po cichu, w ukryciu i tak, żeby się nie wydały. Ewentualnie, żeby uniknąć kary, można też skłamać.

Klaps sprawia, że w dziecku rośnie uczucie złości, bunt, a także chęć zemsty. Naprawdę myślicie, że dziecko czuje inaczej niż wy? Ile razy, kiedy ktoś zrobił coś nie po waszej myśli, wzruszacie ramionami lub pokornie pochylacie głowę, a ile razy planujecie "odegranie się"?

Klaps odbiera dziecku poczucie własnej wartości, ponieważ wiąże się nie tylko z uczuciem lęku ale też - poniżenia i wstydu. Co tu dużo mówić, uderzenie jest poniżające. Jeśli ktoś z was oberwał porządnie bójki w dzieciństwie, czy został przez kogokolwiek spoliczkowany, to wie, o co chodzi.

Plakat kampanii 'Break the circle' prowadzonej przez organizację Save the Children. Www.savethechildren.orgPlakat kampanii 'Break the circle' prowadzonej przez organizację Save the Children. Www.savethechildren.org Plakat kampanii 'Break the circle' prowadzonej przez organizację Save the Children. Www.savethechildren.org Plakat kampanii "Break the circle" prowadzonej przez organizację Save the Children. www.savethechildren.org

Klaps niszczy relację między opiekunem a dzieckiem. Dziecko szybko orientuje się, że ktoś, komu się bezgranicznie ufało, nie jest już więcej oparciem. Do kogoś, kto poprzez stosowaną przemoc burzy zaufanie dziecka (a także podkopuje swój autorytet jako opiekuna), dziecko nie pójdzie z prośba o pomoc w trudnych sytuacjach, nie zwierzy się z problemów.

Klaps pozostaje w pamięci na zawsze i silnie wpływa na rozwój emocjonalny dziecka. Moi rodzice spuszczali mi lanie, kiedy byłem dzieckiem i co, wyrosłem na ludzi - powiesz. Otóż, rozczaruję cię. Jeśli bijesz dzieci, to jednak klapsy, które otrzymywałaś w dzieciństwie nie ukształtowały cię prawidłowo i nie wyrosłeś na ludzi. Nie umiesz bowiem radzić sobie z problemami i sięgasz do rękoczynów, jako metody rozstrzygającej.

Klaps to przestępstwo.

A panu Terlikowskiemu, bez większej nadziei na chęć zapoznania się z alternatywnym dla Frondy, a jednak jakże katolickim, sposobem wychowywania dzieci, dedykuję ten materiał .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.