Czy wiesz jak dobrze umyć twarz?

Kobiety to potrafią wszystko sobie skomplikować! Nawet tak prostą, wydawałoby się czynność, jak mycie twarzy. Jak umyć twarz, żeby zmyć z niej kurz i brud, makijaż i te złe, nierozpuszczalne w wodzie, silikony?

fot. Marta Lewinfot. Marta Lewin fot. Marta Lewin fot. Marta Lewin

Twarz myjemy ze względów higienicznych, to oczywiste. Ale chciałabym, żebyśmy dziś na mycie twarzy spojrzały z nieco innej strony, a mianowicie - w kontekście przygotowania jej DO makijażu. Czyli potraktujmy mycie twarzy nie tylko jako usuwanie z jej powierzchni zanieczyszczeń, ale jako pielęgnację. Sposób na zminimalizowanie występowania zaskórników, wyprysków, sposób na pozbycie się łuszczących, przesuszonych skórek, wreszcie - jako etap nawilżania skóry.

Dla mnie dość długo mycie twarzy sprowadzało się do zwilżenia wodą, naniesienia i rozprowadzenia żelu, spłukania żelu wodą. Oczywiście, jeśli miałam na sobie makijaż, to dodatkowo używałam preparatów do jego zmycia - mleczka, płynu micelarnego, toniku. Najchętniej demakijaż robiłam już po umyciu się wodą, bo kosmetyki szybciej się wtedy ścierały... No dobrze, może nie będę już więcej pisać, jak NIE POWINNO się pielęgnować twarzy. Napiszę, jak robić to LEPIEJ i mądrzej.

Muszę się przyznać, że czuję się trochę jak ktoś, kto odkrył nieznany ląd i bardzo się ucieszył, gdy nagle radośnie zamachali mu ci, co odkryli go 20 lat temu. Po kilku mentalnych woltach (oraz po wielu latach kosmetycznej abnegacji) odkryłam bowiem, że CODZIENNE oczyszczanie twarzy powinno być procesem złożonym, wieloetapowym. Cóż, Azjatki odkryły to znacznie wcześniej. Ale do rzeczy. I po kolei.

Oczyszczanie twarzy powinno zaczynać się od demakijażu (wieczorem, bo wiadomo, rano nie mamy czego zmywać, chyba że właśnie wróciłyśmy z imprezy...). Przy okazji na tym etapie usuwane są także kosmetyki z filtrem, które, o ile nie są to kosmetyki mineralne lub naturalne, mają w swoim składzie silikony. Do demakijażu służą kosmetyki do demakijażu. A nie żel czy pianka do mycia twarzy. Wybór produktów do demakijażu jest naprawdę spory. Chociaż parę lat temu, kiedy szukałam jakiegoś interesującego produktu do demakijażu w drogerii, ekspedientka zrobiła mi wykład na temat płynów micelarnych , po czym powiedziała, że micele są tak genialne, że za dwa, może trzy lata zastąpią całkowicie inne produkty do demakijażu. Minęło pięć lat, a mleczka nadal są w sprzedaży.

Faktem jest, że od tamtego czasu jestem wierna micelom, a konkretnie Bourjois Micellar Cleansing Water . Uważam, że ten preparat jest absolutnym hitem kosmetycznym. Idealnie usuwa makijaż, wszelkie zanieczyszczenia, idealnie reguluje wydzielanie sebum no i nawilża skórę. Jest hipoalergiczny, nie ma żadnych zbędnych dodatków barwiących, czy zapachowych. Jest wydajny. Absolutnie polecam. Chociaż przyznam, że ostatnio zdradzam go czasami z produktem Tołpa Dermo face Physio . Z tym że, poza wszelkimi zaletami, płyn Bourjois w porównaniu z kosmetykiem Tołpy, ma jeszcze dodatkowo niska cenę.

Z mleczkami nie eksperymentowałam dużo, może dlatego, że dość szybko znalazłam produkt, z którego jestem bardzo zadowolona, bo nie podrażnia mojej skóry, ani oczu: Nivea Visage Mleczko Do Demakijażu Oczu . Jeśli skończyły mi się kosmetyki do demakijażu i zapomniałam o uzupełnieniu zapasów, to używam do mycia twarzy... olejów. Standardowo mam na półce w łazience arganowy , z migdałów i kokosowy. Gdyby jednak i ich zabrakło, to zawsze mogę użyć kuchennej oliwy z oliwek. Tutaj uwaga dla osób, które używają kosmetyków z nierozpuszczalnymi w wodzie silikonami (w szczególności podkładów silikonowych, kremów BB lub kremów z filtrem do twarzy) - oleje są doskonałe do usuwania silikonów . I wbrew temu, co kiedyś sobie o olejach myślałam, nie "zapychają" porów skóry. Natomiast podobnie, jak dobre płyny micelarne, regulują wydzielanie sebum, no i oczywiście nawilżają.

Jeśli chcemy być bardziej wyrafinowane, możemy zakupić azjatyckie olejki kosmetyczne do usuwania makijażu, które jednak są dość drogie. Chociaż wśród polskich producentów także pojawiają się oleje do mycia twarzy i ciała, na przykład Ziaja Ulga Kremowy Olejek Myjący do Twarzy i Ciała do Skóry Wrażliwej . Na rynku są również dostępne produkty przeznaczone konkretnie do zmywania kremów BB, na przykład BB Cleanser Skin 79 czy Speedy Oneshot BB Cleanser Lioele .

Skoro już jestem przy olejach. Słyszałyście o metodzie OCM, czyli o myciu twarzy za pomocą mieszanki olejów? Jestem ciekawa, która z was tą metodę stosuje?

fot. Marta Lewin fot. Marta Lewin

Drugi etap mycia twarzy to wykonanie peelingu . To ten etap, którego także bardzo długo nie doceniałam (szkoda mi było czasu), aż w końcu uwzględniłam go w codziennej pielęgnacji twarzy, i efekty są zachwycające. Z tą codzienną pielęgnacją trochę przesadziłam - kiedy decydujecie się na konkretny produkt do peelingu, należy przeczytać zalecenia producenta i nie używać częściej, niż jest to wskazane. Sama używam peelingu enzymatycznego Lirene Dermoprogram Delikatne Złuszczanie dwa razy w tygodniu i peelingu drobnoziarnistego Lirene Dermoprogram Pielęgnacja Wygładzająca raz w tygodniu. Przyznam szczerze, że postanowiłam regularnie wykonywać peelingi, po przeczytaniu wywiadu z Marceliną Michalak z Douglasa . Faktycznie, jest to niedoceniany etap domowej pielęgnacji, a regularnie wykonywany działa cuda! Przy okazji - będę wdzięczna za polecenie jakiś dobrych peelingów enzymatycznych. Znacie? Używacie?

Trzeci etap to wreszcie ten, od którego wiele z was być może zaczyna mycie twarzy, używając wody i stosownego produktu. Uwaga, mydło toaletowe NIE JEST stosownym produktem. Jeśli już musicie używać mydła (bo tak lubicie), to polecam mydła Aleppo . Dopóki używałam do mycia twarzy wody (musiałam przestać, bo okazało się, że moja skóra za wodą z kranu nie przepada), moim ulubionym produktem był żel Pharmaceris R Puri-Rosalgin Kojący Żel Myjący do Twarzy . Dedykowany jest dla osób borykających się z problemem trądziku różowatego, ale wierzcie mi, że będzie stosowny dla każdej wrażliwej, skłonnej do podrażnień i przesuszania cery, ponieważ zawiera między innymi alantoinę i panthenol.

fot. Marta Lewin Słynne, ręcznie wykonywane mydło z Aleppo (www.vitalny.pl)

Czwarty etap, to przemycie twarzy tonikiem. No właśnie, tonik, jak sama nazwa wskazuje, ma przede wszystkim tonizować, czyli uspakajać. Nie powinno się go używać w pierwszym etapie oczyszczania, ponieważ jego głównym zadaniem nie jest usuwanie zanieczyszczeń. Oczywiście, posiada i tę właściwość, dlatego zmyje wszystko to, co do tej pory nie zostało zmyte. Nie odnalazłam nigdy swojego ulubieńca w tej kategorii. Może dlatego, że opisy niesamowitych właściwości i rezultatów działania tych produktów mijają się z rzeczywistymi efektami? W każdym razie, jeśli macie swojego ulubieńca, to chętnie go poznam. Tymczasem produkty z trzeciego i czwartego etapu zastąpiłam hydrolatami .

No, to koniec procedury mycia twarzy. Teraz wasza cera jest idealnie przygotowana do nawilżenia. Czy wiecie, w ilu etapach Azjatki nawilżają swoją skórę? W czterech. Nakładają serum, następnie kosmetyki, które są koncentratami kwasu hialuronowego, dopiero po tym odpowiedni krem na dzień lub na noc, no i na końcu, o ile wykonują toaletę wieczorną, nakładają maseczkę. Myślicie, że w Azji czas płynie wolniej niż w Europie? Cóż, jeśli wziąć pod uwagę kondycję skóry Azjatek, to chyba faktycznie tak jest...

Wracając jednak do głównego tematu - od kiedy wykonuję wszystkie te czynności, zwane myciem twarzy, w odpowiedniej kolejności (zaczynam od demakijażu, później wykonuję peeling, a następnie mycie i tonizację), moja cera jest w zdecydowanie lepszej kondycji. Przede wszystkim pożegnałam się na dobre z problemem łuszczących się skórek przy nosie i na brodzie, które nieestetycznie "wystawały" spod korektorów i podkładów i były moją zmorą. Myślę, że to głównie zasługa regularnych peelingów. Poza tym cera ma lepszy kolor, nie jest ziemista (a była taka nie tylko po zimie), no i jest lepiej nawilżona.

PS. Przy okazji tematu o myciu - serdecznie dziękuję Czytelniczkom za wysłanie mnie do Rossmana po gąbeczki do mycia twarzy. Uwielbiam je! Zmywam nimi peeling, maseczki i wreszcie robię to dokładnie i nie zalewając połowy łazienki rdzawymi strumieniami glinki!

Więcej o:
Copyright © Agora SA