"Marsz godności" - cztery mocne powody, by wziąć w nim udział

Idziemy jutro na "Marsz Godności - Protest Kobiet". Liczymy na to, że spotkamy tam wiele z Was. Jeśli nie wiecie, czy warto - oto powody, które wypychają nas na ulicę.

Nie idziemy dlatego, że jesteśmy feminazistkami, marzącymi o gwałcie zbiorowym lewaczkami, roszczeniowymi wózkarami czy jak tam jeszcze w poniżający sposób nazywa się publicznie kobiety, które z jakiegokolwiek powodu wyrażają niezadowolenie albo domagają się należnych sobie praw. Jesteśmy obywatelkami kraju i mamy prawo mówić o tym, co nam się nie podoba. A lista rzeczy, które nas niepokoją, frustrują i naruszają nasze prawa, niestety rośnie.

Dlaczego idziemy?

1. Bo nikt inny nie wystąpi w naszym imieniu

Nie zrobią tego politycy, partie ani nawet organizacje kobiece. Gdyby chcieli i mogli, to na pewno już dawno rozwiązaliby wszystkie nasze bolączki. A tych - zamiast ubywać - jest coraz więcej. Już nie tylko brak miejsc w przedszkolach, złe traktowanie przez rynek pracy czy nieściągalność alimentów sprawia, że nasze życie jest trudniejsze. Obserwujemy niepokojący trend, którego konsekwencją będzie poważne ograniczenie naszych praw. Od pogróżek ostatecznego zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej i zlikwidowania programu in vitro po zaniechanie pomocy ofiarom przemocy domowej. Bo te sprawy nie są ważne z punktu widzenia gabinetowej polityki. One są ważne dopiero wtedy, kiedy jesteś zwykłą kobietą i stajesz naprzeciwko życiowych trudności. Wtedy jesteś przeważnie sama. Tylko że nie jesteś - jest nas wiele!

Juz dość! (fot. facebook.com/Marsz-Godności-Protest-Kobiet)Juz dość! (fot. facebook.com/Marsz-Godności-Protest-Kobiet) Juz dość! (fot. facebook.com/Marsz-Godności-Protest-Kobiet) Juz dość! (fot. facebook.com/Marsz-Godności-Protest-Kobiet)

2. Bo pora na naszą solidarność

Dzieli nas czasem wiele - poglądy, wiek, zasobność portfela, wykształcenie. Ale gdy się zaczynamy zastanawiać, co nas łączy, okazuje się, że wciąż te same problemy. Bo prawie każda zna kogoś, kto miał problem z wydobyciem alimentów. Albo chore dziecko, dla którego nie sposób załatwić rehabilitacji czy zasiłku. Albo zdrowe dziecko, dla którego nie sposób zdobyć miejsca w przedszkolu. Albo nie ma dziecka i właśnie kolejny raz podchodzi do in vitro. Albo ma matkę, która umiera na raka szyjki macicy, bo żaden lekarz nie zrobił jej profilaktycznych badań od dekady. To nie są wydumane problemy. To jest codzienność, życie, rzeczywistość, która nas dotyka. Wychodząc na ulice razem, pokazując nasz gniew i frustrację, wreszcie mamy szansę skierować oczy wszystkich na te przyziemne kwestie. Tego jeszcze nie było!

3. Bo jesteśmy wolnymi obywatelkami

I możemy. Możemy w taki właśnie sposób wyrażać nasze oburzenie, lęk, protest czy solidarność. A fakt, że jednoczy nas coś innego niż bieżąca walka polityczna, tylko dodaje nam siły. To pierwszy raz za naszego życia, gdy na ulice wychodzą osoby, które stronią od polityki, których nie dowozi się autokarami, za którymi nie stoi żadna partia. To tylko my - wasze siostry, córki, żony, matki. Obywatelki.

4. Bo chcemy szacunku

Zwyczajnie. Każdego dnia. Nie chcemy być wciąż uciszane. Nie chcemy, by nasze racje były z zasady negowane. Nie chcemy słyszeć od mężczyzn, że "chyba przesadzamy, bo oni nie widzą problemu". Wystarczy, że my widzimy. Dzięki.

Chodźcie z nami!

"Marsz Godności - Protest Kobiet, Prawa człowieka prawami kobiet" - wyruszy 18 czerwca o symbolicznej godzinie za pięć dwunasta z placu Zbawiciela w Warszawie.

Marsz wyruszy także w innych miastach: z Alei Kwiatowej w Szczecinie i z ulicy Świdnickiej we Wrocławiu , na Rynku Staromiejskim w Toruniu odbędzie się zaś Pikieta Godności.

Na fanpage'u Pojedź ze mną na Marsz możecie umówić się na wspólny dojazd. Tutaj organizują się uczestnicy dojeżdżający do Warszawy z Poznania.

Macie szansę dołączyć także zagranicą: w Londynie marsz rusza z Southbank Skatepark, a w Brukseli ze Square de Meeus.

Do zobaczenia!

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.