List otwarty do potencjalnego kochanka

Linda zdecydowała się wystosować list do wszystkich mężczyzn, którzy liczą na seks (nieważne z kim, kiedy, gdzie). Bo liczyć na to, by zaliczyć - to za mało.

Ja wiem, że fajnych facetów nie trzeba nauczać w tej dziedzinie, że wasi mężowie, partnerzy, chłopcy i przygodni kochankowie są wspaniali, bo wy im o wszystkim co potrzebne, by czuli się z wami świetnie mówicie. Ale może warto jednak, jak krowie na rowie, wyjaśnić co i jak. Bo z tym seksem to zabawna sprawa - wszyscy znają, praktykują, a potem są te dziwne statystki, że co piąta kobieta nie przeżyła nigdy orgazmu, a niemal połowa nie ma satysfakcji ze swojego pożycia.

Bo najpierw jest się młodym i się niewiele wie. Albo właśnie wie się niezwykle wiele, tyle że wiedza czerpana ze świerszczyków i pornosków więcej krzywdy może wyrządzić niż przynieść pożytku. Potem, jak już się człowiek nauczy na (a także z i w, ewentualnie pod) kimś w dłuższym związku, jak mu to wszystko działa, nagle - ciach! rozstanie i trzeba nagle się otworzyć na kogoś nowego, uczyć wszystkiego od początku. I się na ogół wtedy okazuje, że nie jest tak łatwo. Bo się człowiek do czegoś przyzwyczaił, a tu nagle inny zapach, inne ruchy, tempo, dotyk. Zaskoczenie mija, robi się normalnie. Ale jeszcze pytanie, na kogo się trafi: ciekawego, czułego i rozumnego kochanka, czy raczej namiętnego zaliczacza, co myśli tylko o swojej końcówce.

W seksie liczy się jakość. Lepiej przecież z jednym (nawet lekko brzuchatym) latami, ale z fajerwerkami, niż co tydzień z nowym i lepiej zbudowanym, ale bez orgazmów. Choć nie ma też co się wstydzić ilości - jaka by nie była, imponująca w jedną czy w drugą stronę. Żeby jednak jakość była zadowalająca, trzeba się postarać. I tu zaczynają się schody.

'Podobasz mi się, nie schrzań tego'"Podobasz mi się, nie schrzań tego" "Podobasz mi się, nie schrzań tego" "Podobasz mi się, nie schrzań tego"

Zatem, eghm: Szanowny Potencjalny Kochanku, nim położysz na mnie łapy i zabierzesz się do dzieła, zapamiętaj sobie kilka prostych zasad, które ułatwią ci (po)życie nie tylko ze mną, ale i z całą masą innych pięknych kobiet (w razie gdyby nam jednak nie wyszło).

Patrz na co i jak reaguję . Wielce prawdopodobne, że jeśli mimo twoich namiętnych lizań, podgryzań, głaskań czy gmerań - mój oddech nie przyspiesza, a cipka nie wilgotnieje zachęcająco - coś jednak robisz nie tak. Warto więc, byś był czujny. Nie zamierzam leżeć jak kłoda, więc pewnie wyślę ci sygnał, co robić. Dlatego koniecznie:

Czytaj znaki . Jeśli prowadzą twoją rękę tu i ówdzie, jeśli zmieniam tempo i narzucam swój rytm - to pewnie mam w tym jakiś cel. Jeśli nie przeszkadza ci moja poprawka do twych działań (czytaj: nie sprawia, że ci się odechciewa zupełnie, bo na przykład kojarzy ci się z twoją byłą dziewczyną, a od tego wspomnienia miękniesz w strategicznych miejscach) - to podchwyć ją. Na ogół wiem, co robię. Może nie chcę ci powiedzieć tak na wstępie wielkimi literami, co masz robić - wolę liczyć na twoje umiejętności czytania między gestami.

Pamiętaj, że nie jestem twoją byłą . To, że na nią działało niezawodnie dwa razy w lewo i siedem razy prosto, nie znaczy, że zadziała i na mnie. Możesz spróbować na wstępie, ale jeśli nie reaguję właściwie - nie katuj tej metody do upadłego, bo może mi coś zaskoczy. Z oczywistych powodów nie mów do mnie jej imieniem, ale tego chyba nie trzeba nikomu powtarzać - mało jest takich seksualnych sabotażystów.

Nie traktuj mnie jak lali z pornosa (chyba że cię o to wyraźnie poproszę) . Jeśli kręcą cię jazdy, które podpatrzyłeś w filmach dla dorosłych, to zanim wypróbujesz na mnie arsenał trików z kategorii ostre/hard - porozmawiaj ze mną o tym. Jeśli na tym etapie wstydzisz się takiej rozmowy, bo za krótko się znamy - załóż, że być może znamy się też za krótko na ostre/hard. Ewentualnie - jeśli cię korci i bardzo byś chciał - działaj metodą małych kroków. Może też tak lubię, a może nie znam i mi się spodoba. Jakkolwiek się na to zapatruję:

Nie oceniaj, nie komentuj . Nie chcę wiedzieć, że "wyluzowane i świadome siebie kobiety nie mają z TYM problemu". Jestem na tyle wyluzowana i świadoma, że prawdopodobnie już się nie spotkamy, jeśli na wstępie zaczniesz mnie oceniać i podsumowywać. Powiedz, co myślisz - ale nie w formie oceniającej. Da się.

Chciej się mnie nauczyć . Smakuj, dotykaj, szukaj. Nie zniechęcaj się, jeśli początki nie są dla mnie od razu orgazmicznym szałem. Nie zawsze wszystko działa od razu. Czasem trzeba trochę popracować. Istnieje duża szansa, że twoje wysiłki sprawią mi dodatkową przyjemność - w głowie. I pewnie wtedy s szybciej zadziała mi przyjemność na dole.

Nie zmuszaj mnie do niczego. Nie rób nic na siłę. Jeśli wyraźnie się przed czymś wzbraniam, coś mi nie pasuje - nie wymuszaj. Jeśli kręcą cię jazdy z wymuszaniem - to ustal to ze mną, może to lubię i może z jakimś bezpiecznym słowem na wszelki wypadek na coś się zgodzę. Pamiętaj jednak, że NIE znaczy NIE.

Nie zmuszaj się do niczego. Jeśli nie masz ochoty na coś, do czego próbuję cię przekonać - daj jasno znać. Nasza umowa o wzajemnym szacunku i niezmuszaniu się do czegoś, czego nie chcemy działa w dwie strony.

Nie ma gwarancji, że gdy spełnisz warunki z listy będzie pięknie. Ale szanse rosną. Jeśli masz - Szanowny Potencjalny Kochanku - jakieś uwagi - śmiało, czekam na twoją listę.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA