Seks poza domem - zaczyna się sezon!

Ach, te uroki ciepłych dni w mieście - prosecco w ogródkach kawiarnianych, pikniki w parku, plażowanie nad rzeką, rowery, rolki, badminton, frisbee, seks... No właśnie, seks! Tylko gdzie?

Oczywiście, że jestem wygodna i cenię sobie łóżko. Nie będę się wypierać. Oczywiście, że potrafię wypunktować mankamenty seksu poza własnym mieszkaniem. Ale wierzcie mi, potrafię docenić urozmaicenia i czasem, gdy fala uniesienia porwie mnie gdzieś z dala od domu, a wieczór taki piękny i ciepły, że aż żal wsiadać do taksówki, zaczynam kombinować, gdzie by tu... w miarę dyskretnie i szybko. Już, teraz, natychmiast! I dlatego dziś podzielę się z wami miejscówkami, z których w razie nagłej potrzeby można skorzystać.

Kiedyś zdradziłam się przed wami z moją awersją do seksu na łonie natury. Nie dam sobie wmówić, że choćby najszybszy numerek na choćby najbardziej miejskiej plaży świata jest fajny. Nic mnie nie przekona do wejścia w tych samych celach w krzaki, trawę, czy choćby najpiękniej kwitnącą i pachnącą łąkę. I niech sobie tam romantycznie latają ważki, motyle, a kwiecie zwisa mi nad głową - seks na łonie natury jest przereklamowany .

Seks na łonie natury? Przereklamowany. (Rys. Magda Danaj)Seks na łonie natury? Przereklamowany. (Rys. Magda Danaj) Seks na łonie natury? Przereklamowany. (Rys. Magda Danaj) Seks na łonie natury? Przereklamowany. (Rys. Magda Danaj)

No, ewentualnie mogę rozważyć twardą, solidną ławkę w parku . Nawet znam taką jedną, ukrytą w zakątku znanego stołecznego terenu zieleni. Niestety, nie tylko ja ją znam. Miejsce jest bardzo popularne, a nie można czerpać przyjemności z uprawiania seksu za drzwiami, do których co chwila ktoś się dobija. Zwłaszcza, że w parku nie ma drzwi... więc sami rozumiecie. Niemniej, muszę przyznać, że lubię oddawać się mojej plenerowej grze polegającej na poszukiwaniach intymnych parkowych zakamarków, nawet, jeśli nie zostają one później wykorzystane w wiadomym celu. Wystarczy, że wyobraźnia nieco popracuje: "o, patrz, tam, przy tym posągu, to bym... a tu, popatrz, gdybym się tak oparła na tych schodkach...". A potem pędem do domu.

Przypuszczam, że zdarzało się wam spacerować kiedyś pod mostami . Może nawet wypiliście tam kiedyś piwo, czy wino. Gdyby tylko podmościa były nieco bardziej... schludne. Bo co tu dużo mówić, nader często pełnią rolę miejskich latryn i noclegowni. Ale ukryci za filarami, z dudniącym kołami samochodów miejskim życiem nad głowami i pięknym widokiem panoramy miasta nad rzeką... moglibyśmy ja i mój kochanek przeżyć chwilę uniesienia. Podmoście - czyż nie piękne miejsce na seks?

Bramy też bywają piękne. I chociaż często kojarzą się ze smrodem uryny, to znam kogoś, kto oświadczył się swojej wybrance w miejskiej bramie, wsunął jej pierścionek na palec, a później coś zgoła innego wsunął pomiędzy jej uda. Nie, ta brama nie śmierdziała. A może śmierdziała, tylko poza bramą strasznie lał deszcz, tak bardzo, że aż nie było widać ulicy. A w bramie było przytulnie, chociaż też wilgotno...

Wyznam, że mnie się bardzo intymnie kojarzy... podziemny parking . No nic na to nie poradzę, że działają na mnie dźwięki, a szczególnie dźwięki zamkniętych parkingów. A ponieważ cenię też maski samochodów, to wszystko razem łączy się zgrabnie w całość.

Czasem może się zdarzyć, że parking podziemny okaże się zbyt ruchliwy i trzeba mieć w zanadrzu plan B, a nawet C. Proszę bardzo: plan B to winda , plan C, to dach . Seks na dachu - no i znowu mamy niezapomniane uniesienia z widokiem! Nie wiem, czy są to co prawda widoki na przyszłość, ale miasto - jak na dłoni.

Kiedy jeszcze byłam na studiach krążyły studenckie legendy o uprawianiu seksu w bibliotece . Muszę przyznać, że do dziś ten pomysł mnie kusi. Gdzieś, w rzadko odwiedzanym dziale, za półkami... Czasem nawet sobie myślę, że może by zaprzyjaźnić się z bibliotekarzem, wypożyczyć klucz i zaszaleć pośród stosów książek. I koniecznie zrzucić na podłogę parę tomiszczy!

Podobnie, jak seks w miejskiej bibliotece, legendarny jest seks w budce telefonicznej . Niestety, porządnych budek telefonicznych teraz jak na lekarstwo! Ech, telefonia komórkowa wszystko popsuła...

Nie jest zły seks w restauracji. O ile restauracja posiada wygrodzone prywatne loże lub przyzwoite toalety. Bo zaniedbana toaleta do seksu się nie nadaje. Zatem zanim zarezerwujecie stolik, sprawdźcie infrastrukturę, bo może się okazać ważniejsza niż menu.

Czy wiecie, że grzeczne dziewczynki nie siadają w ostatnim rzędzie w kinie ? Bo grzeczne dziewczynki wiedzą, do czego wykorzystywane są ostanie kinowe rzędy. Niegrzeczne dziewczynki natomiast wiedzą, że aby uprawiać seks w kinie, warto wybrać taki film, który grają od dawna i który nie jest popularny. No i raczej nie należy chodzić do kina w weekendy. Idealne są seanse w środku tygodnia, w przedpołudniowych godzinach.

A najważniejsza kwestia to ta: seks poza domem wymaga od partnerów opanowania, sprytu, czasem również zręczności i silnych nerwów. Szczególnie, jeśli zostaną przyłapani przez ochroniarza lub kamery. Jeśli nie lubicie oglądać się późnej w pornograficznych amatorskich serwisach lub w kiosku na okładce gazety, to lepiej nie ryzykować seksu outdoorowego. Jeśli jednak należycie do tych, którzy łatwo poddają się urokowi chwili, a wolelibyście zachować twarz (dla siebie), to miejcie pod ręką maseczkę. Kompletnie nie wiem czemu zaczynam teraz myśleć o stroju kobiety kota. A przecież przebieranki i seks to już całkiem inny temat...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.