6 rzeczy, które twoje dziecko może przywieźć z ferii zimowych

Wszy, disco polo, majtki niewiadomego pochodzenia, dziwne powiedzonka oraz... Możesz być zdziwiona, czym się kończy pobyt dzieciaka w miejscu innym niż dom, z obcymi dziećmi.

wolnośćwolność Wreszcie bez rodziców! /fot. unsplash CCo Wreszcie bez rodziców! /fot. Unsplash CC0

Na ulicach jest więcej samochodów, metro jeździ jakby częściej - ferie zimowe za już nami. Część z wyrodnych rodziców wysłała swoje dzieci na zimowe obozy (przetrwania), żeby w tym czasie balować, bzykać się bezstresowo na kuchennym blacie i robić całą masę rzeczy, które robiło się w plejstocenie , czyli w epoce przed dorobieniem się potomstwa.

Niektóre matki (te lepsze) martwiąc się trochę, zastanawiały się, czy ich fasolinki przyzwyczajone do gotowych kanapeczek, do zaścielonych łóżek i ogólnej troski poradzą sobie w obcym środowisku zimnego ośrodka wypoczynkowego. Czy codziennie założą czyste majtki? Czy nic złego im się nie stanie, czy nic nie zgubią? Ale co tam zagubione bagaże. Gorsze mogą być rzeczy, które dzieci przywiozą ze sobą, niechciane bonusy, trochę jak ukryte koszty w umowie z operatorem telefonii komórkowej.

1. Nowe przekleństwa. "Kto się smuci, ten jest smutas, kto się kłóci ten jest k...," no właśnie. Tym radosnym wierszykiem uraczył mnie synek po powrozie z obozu narciarskiego. Kolega z pokoju to wymyślił - powiedział beztrosko. I już za każdym razem, gdy zaczynał opowiadać o tym, jak fajnie było na zimowisku i przechodził do części z kolegami, którzy coś wymyślali, przerywałam i mówiłam: zastanów się dobrze kochanie, czy na pewno chcesz mi to powiedzieć.

2. Zwierzęta. Twoje dziecko od kilku lat błaga cię o zwierzątko. Ty konsekwentnie odmawiasz. Bo macie za małe mieszkanie, bo to odpowiedzialność, wydatki, bo nie zamierzasz sprzątać kup po psie lub wyjmować kocich kłaków z budyniu. Tymczasem mały miłośnik fauny nie zamierza się poddać i podświadomie przywozi do domu małych pasażerów. Najczęściej wszy lub owsiki. Dzięki czemu jeszcze bardziej utwierdzasz się w swojej niechęci do świata zwierząt. I jeszcze przez tydzień masz niepokojące wrażenie, że coś łazi ci po głowie. Jednocześnie, do perfekcji opanowujesz dyskretne drapanie się po czerepie.

kotkot Ten kotek powiedział do mnie mamo i był taki samotny... /fot. unsplash CCo Ten kotek powiedział do mnie mamo i był taki samotny... /fot. Unsplash CC0

3. Pamiątki. Nie od dziś wiadomo, że turystyczne mekki obfitują w gofry, lody typu świderek, brak miejsc na parkingach oraz kiczowate pamiątki. Wiecie dokładnie o jakie cuda mi chodzi, wszelkie delfiny z muszelek z brokatem, misio-podobne potworki z szyszek z napisem Solina 2015, lub inne fluorescencyjne, świecące "niewiadomoco". Dokładnie takie, jakie my przywoziliśmy naszym rodzicom. Dlatego przed wyjazdem, drukowanymi literami prosisz dziecko, żeby nigdy, przenigdy nie kupowało żadnych suwenirów. Niech to swoje kieszonkowe wyda na słodycze, niezdrowe napoje, głupie gry, tylko nie na pamiątki. Ale i tak jest ci miło i zalewasz wewnętrznie łzami wzruszenia, gdy mały berbeć zamiast kupić sobie kolejnego batona, wydał pieniądze na odpustowy magnes dla mamusi.

4. Obce ubrania. Najmniej groźne. Najczęściej drobnica typu skarpetki i rękawiczki. Mogą się zdarzyć pojedyncze buty. Bez obawy, z reguły na pierwszy trening każdy rodzic przynosi zagubione towary.

5. Disco polo. Przez całe życie systematycznie indoktrynujesz muzycznie dzieciaka. Od kołyski słuchał Bacha i Vivaldiego, potrafi już rozpoznać etiudy Chopina. W domu leci tylko rock, metal oraz jazz, a jeśli muza klubowa, to ambitne brzmienia (cokolwiek to znaczy). Selekcjonujesz dzieciakowi nuty ostrzej niż niegdyś bramkarz potencjalnych imprezowiczów w Klubokawiarni na Czackiego. I co z tego, gdy mały padalec, wraca i śpiewa "on jest bogaty, a nie ma na kwiaty" . I jeszcze ma pretensje, że izolowaliście go od tego muzycznego towaru. Przez chwilę nawet zastanawiasz się ,czy przypadkiem nie podmienili ci bachora w szpitalu. Trudno, wychowasz jak swoje.

6. Nowe umiejętności. Jazda na nartach, nowe układy taneczne, siodłanie konia, rozpalanie ogniska, pranie skarpetek, sprawne pakowanie rzeczy do walizki, tak, masz nadzieję, że twoje dziecko zdobyło te sprawności. Tymczasem nauczyło się jeszcze wspinać na piętro po rynnie, całować z języczkiem, rzucać nożem do celu i chyba wolisz nie wiedzieć czego jeszcze. Choć kiedy przypominasz sobie to, co ty robiłaś w jego wieku... Może lepiej niech to, co dzieje się na obozie, zostaje na obozie.

przyjaźńprzyjaźń Nowi przyjaciele są bezcenni /fot. unsplash CCo Nowi przyjaciele są bezcenni /fot. unsplash CCo

Oczywiście dziecko przywiezie też fantastyczne wspomnienia, nowych kolegów, kilka siniaków, które są w rzeczywistości medalami za odwagę, szczyptę samodzielności i mnóstwo buziaków dla stęsknionych rodziców.

Magda Acer

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.