Protesty na Ukrainie. Proszę, nie przyglądaj się temu jak obojętny widz

Słyszeliście o tym, co dzieje się na Ukrainie? O protestach na Majdanie? Nawet jeśli nie macie telewizora, to może chociaż znacie jakąś miłą Panią Roksanę czy Irinę, która na przykład pomaga wam w domu. A może po prostu znacie kogoś z Ukrainy? Pytam, bo zdaniem naukowców, tym, których się zna, pomaga się chętniej. Dlatego jeśli nie znacie nikogo z Ukrainy, to pomyślcie o mnie. Mnie już znacie. A ja mam tam rodzinę. I potrzebujemy pomocy.

Nie jestem obiektywna. To, że Ukraina nie jest w Unii ma ogromny wpływ na moje życie. Ale starania o to, aby Ukraina dołączyła do Unii, a nie do Rosji, popieram także i z innego powodu. To, co wydarzyło się na Majdanie w nocy z 29 na 30 listopada, było nieludzkie. Pobito ludzi, którzy powinni mieć prawo do wyrażania swoich poglądów. Jakichkolwiek użyłabym słów, nie odda to tego, co stało się wtedy i co dzieje się dziś. Obejrzyj proszę film, poniżej.

Takich nagrań jest dużo więcej, ale nie chodzi mi o epatowanie okrucieństwem, tylko pokazanie, że to, co tam się dzieje, to łamanie praw człowieka. Do godnego życia, do wygłaszania swoich poglądów, do wszystkiego. Specjalne odziały milicyjne Berkut zaatakowały śpiących pokojowych demonstrantów. Głównie studentów. Uzbrojonych w ideały.

 

Tym, którzy nie znają ukraińskiego, mogę na szybko przetłumaczyć, że ludzi bito tam wszystkim. Nie zapominając oczywiście o pałkach. I są poszkodowani również Polacy, którzy odważyli się tam pojechać. W tym materiale możesz usłyszeć komentarz jednego z nich, który stwierdza, że tak nie bili nawet komuniści. Zobaczysz też pobitego dziennikarza z Reutersa, który ciągle robił zdjęcia. Mimo tego, że po twarzy ciekła mu krew. Czy to będzie koniec? Nie sądzę. Niemal każdy powracający z Majdanu dziennikarz mówi o tym, że rewolucja może wybuchnąć lada chwila. Aktualne relacje też nie są pocieszające. To są nasi sąsiedzi. To, co tam się dzieje lub wkrótce wydarzy, ma także wpływ na losy Polski. Kiedyś i Polska walczyła o wolność decydowania o sobie.

Nie nawołuję wcale do wyjazdu tam i towarzyszenia tym, którzy na kijowskim Majdanie zostali. Rozumiem doskonale, że nie każdy może sobie na to pozwolić. Doceniam gest Hanny Gronkiewicz Waltz, która ukraińskimi barwami narodowymi oświetliła warszawski Pałac Kultury. Być może więcej osób dowiedziało się o tym, że Ukraina ma teraz ogromny problem. Doceniam także i tych, którzy symbolicznie wspierają Ukraińców. To ważne. Ale proszę o pomoc bardziej namacalną. Bo tej brakuje tam najbardziej. Potrzebna jest między innymi kawa, herbata, koce, ciepła odzież.

W niedzielę, 8 grudnia, byłam pod ambasadą Ukrainy na Szucha 7 w Warszawie. To tam spotykają się Ukraińcy mieszkający w tym mieście. Teraz także i po to, aby dodać sobie otuchy i przekazać najnowsze informacje o tym, co dzieje się w Kijowie. Nieprzekłamane przez ukraińskie media rządowe. Ukraińcy spotykają się tam codziennie, od godziny 18 do 20. Mają oczywiście swoją stronę na Facebooku - EuroMaydan Warszawa . To tam powiadamiają się o kolejnych wydarzeniach i to oni stoją za inicjatywą, aby Ukraińcom, którzy pozostali na Majdanie, pomagać realnie. Mają wsparcie cerkwi greckokatolickiej prowadzonej przez Ojców Bazylianów, która mieści się przy Miodowej 16. To w tej cerkwi znajduje się puszka, w której wierni pozostawiają ofiarę dla walczącego Kijowa. Zorganizowanie oficjalnej zbiórki pieniędzy to skomplikowana i długotrwała procedura, a pomoc potrzebna jest dziś. Dlatego ma to taką formę, a nie inną. I dlatego nie podam Wam żadnego numeru konta, bo zwyczajnie go nie ma. Wiem też, że byłoby łatwiej wykonać przelew.

MonikaMonika Monika

Rozmawiałam także tego dnia z proboszczem. Zbieranie pieniędzy dla potrzebujących to oczywiście nie wszystko. Mile widziane są paczki zawierające ciepłą odzież, koce i niepsującą się żywność. Tylko tyle i może aż tyle.

Pojechałam na Miodową, zostawiłam to, co mogłam. Dotarłam do proboszcza gramoląc się z siatkami przez cerkiew. Można zrobić to inaczej. Po lewej stronie od wejścia do cerkwi jest furtka z tabliczką informującą o zakonie, a obok jest wielki czerwony guzik. Naciśnij go i poczekaj. Wykaż cierpliwość, bo czasem księża schodzą z czwartego pietra i to trwa. Obok drzwi nikt na stałe nie siedzi. Cokolwiek przyniesiesz, przyda się.

Mam nadzieję, że w to co dzieje się na Majdanie zainterweniuje jak najwięcej ludzi. Na różne sposoby i że któryś wreszcie okaże się skuteczny. Nie przyglądaj się temu, co tam się dzieje obojętnie z cyniczną miną. Tam może zostać wprowadzony stan wojenny.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.