"Zadaniem szkoły jest uczyć dzieci funkcjonować w społeczeństwie, a nie tylko przekazywać im suchą wiedzę" [LIST]

Nic nie uczy tolerancji lepiej niż zróżnicowane środowisko. Nic nie jest dla rozwijających się umysłów lepsze - przekonuje Czytelnik, którego nieco wyprowadził z równowagi list krytykujący łączenie w szkole dzieci biednych i zamożnych.

Młodzież gimnazjalna często nie ma o kim porozmawiać o swoich problemachMłodzież gimnazjalna często nie ma o kim porozmawiać o swoich problemach iStock iStock

Jakiś czas temu z zainteresowaniem przeczytałem opublikowany przez Państwa list jednej czytelniczek, w którym wyrażała ona swoją opinię na temat polskiego systemu edukacji. "W jednej szkole połączono dzieci biedne z tymi z zamożnych rodzin. Gimnazjum wspominam jako patologię".

Zadaniem szkoły, tak podstawowej jak i średniej, nie jest jedynie nauczanie konkretnych przedmiotów.

Według autorki owego listu, przynajmniej ja tak to zrozumiałem, skupianie dzieci/młodzieży pochodzących z różnych środowisk, czy też z rodzin o różnym statusie socjoekonomicznym, w jednej szkole, jest błędem. Jako argument przemawiający za wyżej wymienioną tezą autorka przytacza swoje własne traumatyczne przeżycia z okresu młodości. Osobiście mogę autorce owego listu współczuć, jednakże absolutnie nie mogę zgodzić się z prezentowanymi przez nią poglądami.

Uczniowie powinni być właśnie jak najbardziej zróżnicowani.

Zadaniem szkoły, tak podstawowej jak i średniej, nie jest jedynie nauczanie konkretnych przedmiotów, ale również (jeśli nie przede wszystkim!) przygotowanie dzieci i młodzieży do życia w społeczeństwie. Tym samym uczniowie powinni być właśnie jak najbardziej zróżnicowani kulturowo oraz socjoekonomicznie. Tylko w ten sposób wkraczające w życie dzieci będą w stanie w pełni zrozumieć otaczający je świat. Zrozumieć, że ktoś o odmiennym światopoglądzie czy pochodzący z mniej zamożnej rodziny, wcale nie jest kimś gorszym. Zrozumieć, że każdy z nas jest na swój sposób ograniczony ale też na swój sposób wyjątkowy. Zrozumieć, że należy szanować (co oczywiście nie znaczy od razu polubić) drugiego człowieka i umieć z nim dyskutować. Zrozumieć, że nie jest się "pępkiem świata" i nie zawsze ma się rację.

Owszem, czasem może prowadzić to do bolesnych doświadczeń, jednakże doświadczenia te (oczywiście w odpowiedniej proporcji) są konieczne aby w pełni ukształtować umysły i charaktery przyszłych pokoleń.

Tworzenie szkół skupiających dzieci pochodzących głównie z jednego środowiska powoduje "kiszenie się we własnym sosie" kulturowym i ekonomicznym. To zaś nieuchronnie prowadzi do utrwalania się, i tak obecnych już w polskim społeczeństwie, negatywnych stereotypów, ksenofobii czy też szeroko pojętej nietolerancji. W końcu gdzie jeśli nie w szkole miałaby istnieć możliwość bezpośredniego spotkania się dzieci ze swoimi rówieśnikami pochodzącymi z odmiennych środowisk i osobistego przekonania się, czy naprawdę są oni tacy "źli i straszni", jak to mówią rodzice czy też szeroko pojęte media.

Piotr S.

Zobacz wideo

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to książka "Z Galileusza też się śmiali" Alberta Jacka. Życzymy miłej lektury.]

Foch poleca!Foch poleca! Foch poleca! Foch poleca!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.