"Kolejny raz straciłam swój rozsądek. To takie kobiece" [LIST]

Co sprawia, że inteligentne, mocno stąpające po ziemi kobiety tracą rozsądek? Dlaczego wciąż tak wiele chce uczyć się wyłącznie na własnych błędach? Oto historia naszej Czytelniczki.

Miłość, która odbiera rozsądek (fot. Pexels.com CC0)Miłość, która odbiera rozsądek (fot. Pexels.com CC0) Miłość, która odbiera rozsądek (fot. Pexels.com CC0) Miłość, która odbiera rozsądek (fot. Pexels.com CC0)

"Kolejny raz straciłam swój rozsądek" - tak w latach 90. śpiewała Kasia Kowalska, a od dziś to mój hymn! Dlaczego? W normalnych warunkach jestem inteligentną, bystrą kobietą. Jednak gdy tylko występują jakiekolwiek odstępstwa od normalnych warunków - kompletnie tracę głowę. Oczywiście staram się kontrolować sytuację i, jak to się mówi, na trzeźwo oceniać otaczającą mnie rzeczywistość. Niestety moje racjonalne podejście do życia staje się nic nie warte wobec ZAUROCZENIA. Moje zachowanie jest całkowicie nieakceptowalne przez moje alter ego.

 

Powtarzam sobie: "A., daj sobie z nim spokój, nic z tego nie będzie, to nie jest facet odpowiedni dla ciebie" to i, tak robię wszystko wbrew sobie, no prawie wszystko. Często popełniamy te same błędy, zakochujemy się w nieodpowiednich mężczyznach, a w dodatku tracimy dla nich głowę. Większość z nas, gdy staje w obliczu takich historii, słyszy także "głosy z zewnątrz" (mamy, babci, przyjaciółek), które szczerze odradzają nam brnięcie w taki pseudozwiązek. Pewnie chcą ustrzec nas przed swoimi błędami. Najbardziej grzecznościową formą "odradzania", jaką ostatnio usłyszałam było: "nie martw się, później pomożemy ci otrzeć łzy". Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że taki będzie finał, ale... Dopóki nie przekonam się na własnej skórze, że nie warto było to nie wierzę. Taki niedowiarek ze mnie.

Kobiety kochają niegrzecznych chłopców.

Wiedziałam, że nic z tego nie będzie ale szłam w to w ciemno. Wiedziałam też, że zdrada z jego strony to tylko kwestia czasu. Wiedziałam, że on kocha inną. Wiedziałam, że on nie chce zakładać rodziny. Wiedziałam, że to niebieski ptak. Wiedziałam, że jest samolubny do granic możliwości. Wiedziałam, że kłamie ale mimo tego, chciałam tego. Dlaczego? Bo znam go od kilu lat. Bo przyjaźnie się z nim. Bo był moim drugim facetem. Bo jest draniem (kobiety kochają niegrzecznych chłopców). Bo imponuje mi intelektem. Bo jego praca jest jego pasją.

W tej sytuacji czas działa na naszą niekorzyść, nie poznamy się już bardziej, on nie rzuci dla nas swojego dotychczasowego życia seryjnego podrywacza i nie założy z nami rodziny, tylko dlatego, że my straciłyśmy dla niego rozum. Nie pokocha nas tak, jakbyśmy tego oczekiwały i nie będzie go kręcić robienie wspólnych posiłków, chyba że w perspektywie będzie miał niezapomniany seks. Tracimy czas.

To moja głupota pchnęła mnie w jego ramiona.

Musiałam przekonać się na własnej skórze, że NIC Z TEGO. W pierwszym momencie byłam wkurzona do granic możliwości. Z biegiem czasu stwierdziłam, że przecież wiedziałam, jak będzie i, że te motyle w brzuchu szybką miną. Toteż nie powinnam się złościć bo tylko moja głupota pchnęła mnie w jego ramiona.

Każda samodzielnie myśląca kobieta powinna sobie ściągnąć ten utwór na telefon i za każdym razem kiedy tylko ogarnia ją głupota, iść do kąta i posłuchać piosenki. Oooo, albo lepiej! Ustawić sobie jako dzwonek, gdy "gwiazdor" dzwoni! Niestety większość kobiet traci swój rozsądek w chwilach zauroczenia, później spadają różowe okulary i zdajemy sobie sprawę, że znów popełniłyśmy ten sam błąd, znów okazał się większym dupkiem, niż się tego spodziewałyśmy albo na tyle dobrym facetem, że sam odsunął nas od siebie, dla naszego dobra.

Każde doświadczenie ma dla nas wartość dodaną, choć z pozoru wydawać by się mogło, że wszystkie błędy, które popełniamy są identyczne, de facto niczego się nie nauczyłyśmy, nic nie zyskałyśmy. Ale nie widzimy jak silne się stajemy. Kilka doświadczeń wstecz i pewnie siedziałbym teraz zapłakana i sprawdzała na fb czy ON jest online albo biegała po mieście szukając nowych wrażeń. Dzisiaj leżę spokojnie na kanapie, czytam książę i delektuję się smakiem musu karmelowego, bogatsza o kolejne doświadczenia. Czy rzeczywiście" kolejny raz straciłam swój rozsądek", czy to norma życiowa i każdy kiedyś straci swój rozsądek?

A.G.

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to książka "Odłamki" Ismeta Prcića. Życzymy miłej lektury.]

Foch poleca!Foch poleca! Foch poleca! Foch poleca!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.