"Wyrosło nam leniwe pokolenie, któremu się w dupie poprzewracało. Które kocha pieski, bo pieski ślicznie wyglądają na Instagramie" [LIST]

"Daleka jestem od tezy, że każdy MUSI mieć dzieci, ale burzę się na stwierdzenie, że dziecko przeszkadza w życiu" - pisze nasza Czytelniczka. I dodaje, że to nie piesek jest rozwiązaniem...

Bardzo dużo emocji wzbudził we mnie tekst, który przeczytałam na Fochu: o posiadaniu pieska zamiast dziecka . Autorka co prawda pisze, że to pierwszy krok, że może niebawem zdecyduje się na dziecko - ale nie wiem, czy to taka zasłona dymna przed przewidywanym oburzeniem czytelników, czy prawda. Czy może, co najbardziej chyba prawdopodobne - autorka sama nie wie, jak to będzie. Ja się obawiam, że może być kiepsko. A przynajmniej obserwuję od jakiegoś czasu taki kiepski trend.

Posiadanie dziecka to wyrzeczenie się swego wygodnego życia.

Choć pytanie, co znaczy dla kogo kiepsko, bo może nieposiadanie dzieci wcale takie kiepskie nie jest? Daleka jestem od tezy, że każdy MUSI mieć dzieci, bo to obowiązek, że trzeba, ale burzę się na stwierdzenie, że dziecko przeszkadza w życiu, a taki ton pojawia się w wielu wypowiedziach współczesnych trzydziestolatków. Oczywiście, są ludzie, którzy dzieci mieć nie chcą, czują to od zawsze, jest to przemyślana decyzja. I ja tę decyzję szanuję. Znam dwie takie osoby, z jedną z nich znam się całe życie - więc jestem przekonana, że to nie jest fanaberia, a raczej wynik różnych rodzinnych konfliktów, wielu nieprzespanych nocy, smutnych przemyśleń.

Burzę się jednak na stanowisko, które pojawia się gdzieś pod powłoką tekstu pani Anny, a także w różnych wypowiedziach moich bezdzietnych znajomych. Posiadanie dziecka to wyrzeczenie się swego wygodnego życia. Tego, w którym można w każdej chwili wyskoczyć gdzieś ze znajomymi, nawalić się, zaszaleć, spać do 14, mieć w dupie, że ktoś czegoś może od nas chcieć. Pieska można w takiej sytuacji jakoś okiełznać, kotka nawet jeszcze łatwiej. A dziecko będzie wyło i coś chciało. No i pieska czy kotka łatwiej oddać, jeśli się znudzi po jakimś czasie. Powiedzieć "to nie dla mnie, a babcia przecież kocha zwierzątka". Z dzieckiem trochę ciężej tak postąpić, prawda?

Matki wrzucają tylko te nudne foty, na których dziecko uśmiecha się kolejny dzień z rzędu tym samym bezzębnym uśmiechem.

Jak słusznie zauważa ktoś w komentarzach: ktoś, kto nie jest gotowy na dziecko, lepiej żeby nie rodził. To prawda. Ale tu należy się zastanowić, co znaczy "gotowy na dziecko". Kiedy jest się gotowym? Po czym to poznać? Oczywiście, są osoby, które aż skręca z chęci posiadania dziecka. Marzą o nim, starają się - przeżywają osobistą tragedię, gdy nie mogą go mieć. (Pozdrowienia dla naszych miłościwie nami rządzących za kolejną kłodę rzuconą pod nogi - zniesienie dofinansowania in vitro). Ale w większości znanym mi przypadków wcale nie było i nie jest tak, że oto nagle pewnego słonecznego dnia człowiek się budzi i myśli: super, czas na dziecko. Pyk, gotowe.

Żyjemy w czasach, gdy ciągle coś fajnego czai się za rogiem, przyjaciele z internetu wrzucają codziennie nowe inspirujące relacje ze swojego życia - podróże, wyzwania zawodowe, tyle się dzieje. A matki wrzucają tylko te nudne foty, na których dziecko uśmiecha się kolejny dzień z rzędu tym samym bezzębnym uśmiechem. Czego tu zazdrościć? A taki Zanzibar? Nooo. Tam jeszcze nie byłam.

Pieski bywają chore, zasrywają na rzadko nowy dywan, gryzą śliczne mebelki, na które przecież "mamusia" z "tatusiem" ciężko pracowali.

Nie, nie przemówiła do mnie akcja o tym, że nie warto jechać do Paryża, za to warto rodzić. Ale nie popadajmy też w skrajności. Dziecko nie musi oznaczać końca prowadzenia normalnego, aktywnego życia. Znam pary, które z niemowlakiem wyruszają w fajne wyprawy, wręcz jest im łatwiej się do tego zmobilizować. Zaryzykowałabym nawet jakże śmiałą tezę - że dziecko sprawia, że żyje się intensywniej, bardziej docenia się różne aktywności, chwile dla siebie.

Mamienie samych siebie, że "najpierw piesek i zobaczymy" to ułuda. Niebezpieczeństwo, które w tym widzę polega na tym, że - co również wytykają czytelnicy w komentarzach - z pieskiem też nie jest różowo. Pieski bywają chore, zasrywają na rzadko nowy dywan, gryzą śliczne mebelki, na które przecież "mamusia" z "tatusiem" ciężko pracowali. Posiadanie pieska może zrodzić przekonanie, że skoro z pieskiem nie daję rady, to dobrze, że nie zdecydowałam się na dziecko.

Wyrosło nam leniwe pokolenie, któremu się w dupie poprzewracało. Które kocha pieski, bo pieski ślicznie wyglądają na Instagramie.

A dziecko to przecież coś więcej, niż przykry obowiązek, który uziemia człowieka i wysysa pieniądze (oraz to nieszczęsne mleko z nie tak już pięknego cycuszka o tej cholernej 3 w nocy). Dziecko to nie taki bardziej skomplikowany piesek, którego można głaskać i kochać, ale jak wkurza - zamknąć w drugim pokoju.

Możemy usprawiedliwiać młodych ludzi, którzy odkładają decyzję o dziecku na potem tym, że sytuacja w kraju taka czy siaka, że kredyty, że bezrobocie, że człowiek nie jest pewny jutra, że taka straszna presja kariery. Mam jednak wrażenie, że to takie wygodne zasłanianie się przed prawdą: wyrosło nam leniwe pokolenie, któremu się w dupie poprzewracało. Które kocha pieski, bo pieski ślicznie wyglądają na Instagramie. Nie mam nic do piesków. Mam coś do was. Do moich równolatków - trzydziestolatków, którym się wydaje, że życie będzie trwało wiecznie, a piesek na starość poda ciepły koc. Czas dojrzeć. Nie tyle do rodzicielstwa - co tak ogólnie.

Inka

P.S. Specjalnie nie piszę o tym, czy sama mam dzieci - choć pewnie mi się za to dostanie. To nie jest istotne, a tak pewnie się dowiem, że: a. mam frustrę, bo siedzę z dziećmi w domu i mi się życie skończyło, to pouczam innych; b. jak jestem taka mądra, mogę sobie urodzić i dziesiątkę, ale weź się odczep babo od innych. Ja się nie czepiam, ja tylko proszę - pomyślcie. Czy nie ma w tym (choć trochę) racji?

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to 30-dniowy kod do Kinoplex.pl.]

Foch poleca!

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.