Jak przestać być zupełnie przeciętną dziewczyną? [LIST]

"Nie udzielam się społecznie. Nie mam zainteresowań. Nie mam nawet ulubionego autora książek czy zespołu muzycznego. Nie wiem, co ze sobą zrobić" - pisze Czytelniczka, która wchodzi w dorosłość bez jakiegokolwiek pomysłu na siebie. Pytanie, czy każdy musi wiedzieć, co chce od życia?

Zawsze jestem osobą, która dużo się uśmiecha. Często słucham ludzi, gdy chcą się najzwyczajniej w świecie wyżalić. Chodzę z koleżankami pobuszować po sklepach, wyskoczymy czasem na imprezę, wypijemy piwko, pośmiejemy się. Czasem komuś coś doradzę. Czasem mam jednak chwilę zwątpienia. Coś po prostu jest nie tak.

Im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej utwierdzam się w tym, że moje życie bardziej przypomina wegetację.

Jestem młoda, kończę dopiero studia a dziś dopadła mnie myśl, że jestem taka jakaś NIJAKA. Niby dzień jak co dzień, niby nic ważnego się nie wydarzyło. Nie wiem czy dopadła mnie jesienna depresja, czy to chwilowy spadek formy, ale im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej utwierdzam się w tym, że moje życie bardziej przypomina wegetację. Nie udzielam się społecznie, na zajęciach siedzę cicho, często nie mam zdania na jakiś temat. Nie mam też zainteresowań. Ugotuję coś czasem, ale nie sprawia mi to mega frajdy, żeby chwalić, się tym na FB czy Instagramie. Czasem przeczytam jakąś książkę, ale nie mam ulubionego autora. Z muzyką mam podobnie - czasem Coma, czasem Pezet, czasem coś co leci w radiu. Sporty czy diety to nie dla mnie. Koleżanki przeglądają strony internetowe w poszukiwaniu nowinek o gwiazdach, a mnie życie celebrytów nie obchodzi. Czasem obejrzę jakiś film, ale żeby mieć ulubiony to nie. Polityka, historia, sztuka nie moje dziedziny. Pływać i tańczyć nie umiem. W sumie nie wiem w czym jestem czy bardziej mogłabym być dobra.

Wchodzę w dorosłość bez żadnego pomysłu na siebie.

Studiuję dwa kierunki, ale nie wiem czy widzę się w nich po ukończeniu szkoły. W zasadzie wchodzę w dorosłość bez żadnego życiowego planu. Jakiś przecież powinnam mieć, bo nie mieszkam już z rodzicami i po obronie prac magisterskich będę musiała zacząć pracę zarobkową, bo kiedyś rodzice przestaną dawać mi pieniądze. Nie jest tak, że nie pracowałam nigdy, bo studiuję. Coś tam kiedyś dorywczo robiłam. Od jakiegoś czasu spotykam się z chłopakiem. Mam wrażenie, że jest moim całkowitym przeciwieństwem. Pracuje, wie czego chce od życia, na co go stać. Ma zainteresowania, zdanie na większość tematów. Elokwentny, wygadany, oczytany, dowcipny. Dobrze się przy nim czuję, ale boję się, że nie będę go przy sobie potrafiła zatrzymać. Przecież jestem Nijaka.

Nie, nie użalam się nad sobą. Po prostu nie wiem co ze sobą zrobić. Być może mam szczęście, że dopiero wchodzę w dorosłe życie i mam jeszcze wiele możliwości i czasu na przetestowanie na własnej skórze wielu czynności itp. A może właśnie powinnam już wiedzieć, co i jak chcę osiągnąć i do czego dążyć.

Nijaka

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to 30-dniowy kod do Kinoplex.pl.]

Foch poleca!

Więcej o:
Copyright © Agora SA