Toksyczna teściowa - kobieta, która kocha syna za bardzo? [LIST]

Pojedynek dwóch kobiet - matki i żony - o jednego mężczyznę zazwyczaj pozostawia uczucie goryczy i smutku. Co się z wami dzieje drodzy panowie? Gdzie ci mężczyźni, aż chciałoby się zanucić.

Nie mam już sił na walkę z teściowa. Jesteśmy małżeństwem od trzech lat. Jeszcze przed ślubem teściowa robiła wszystko, żeby do ślubu nie doszło (gdyż posiadam trójkę dzieci z pierwszego małżeństwa. Dwójka już pełnoletnia i mieszka w Anglii). Jak powiedziała, jej synek to zdrowy człowiek (lat 32 wtedy) i zrobi sobie własne dzieci, a nie będzie, jak to określiła, robił na trzodę. W tym czasie jeszcze mąż postawił na swoim. Wzięliśmy ślub i chwilę był spokój. Tak mi się przynajmniej wydawało.

Opowiadała o trudnej przeszłości syna. O piciu i wyroku, który odsiedział.

Teściowa snuła intrygi w inny sposób. Często dzwoniła do mnie, opowiadając, jakim to mój mąż jest kłamcą i żebym mu nie wierzyła, bo nigdy nie poświęci się rodzinie, bo do niej nie dorósł. Że się musi wyszaleć, a nie utrzymywać moje dzieci. Opowiadała o jego przeszłości. O piciu i wyroku, który odsiedział. Na tyle wtedy jej wierzyłam, że przestałam ufać mężowi.

Potrafiła palnąć przy jego rodzinie, że się spasłam po ślubie albo co mam gotować, bo ona wie najlepiej co jej synek je. Znosiłam to dla męża.

Ona jednak dzwoniła również do niego. Albo zapraszała go na obiadki, albo pod pretekstem pomocy (oczywiście ma brata mieszkającego z rodzicami, ale to akurat on musiał pomoc) i wtedy miała okazje na mnie nadawać. Miała dobry plan, ale w tym czasie jeszcze z mężem potrafiliśmy wyjaśnić sobie te kłamstwa przez nią opowiadane. Jednak teściowa knuła dalej. Zapraszała pięknie na kawę czy święta, a potem potrafiła palnąć przy jego rodzinie, że się spasłam po ślubie albo co mam gotować, bo ona wie najlepiej co jej synek je. Znosiłam to dla męża. Z czasem coraz rzadziej zaczęliśmy do niej wpadać, więc wydzwaniała do synka z pretensjami albo wpadała przynosząc mu obiad czy ciasto z cukierni (oczywiście porcję na jedną osobę).

On niestety już zaczął wierzyć mamusi. Sądził, że nie chcę mieć z nim dzieci.

Wkrótce postanowiliśmy się starać o dziecko. Niestety dwa razy poroniłam. Wtedy dopiero wkroczyła teściowa pełną parą. Nikogo nie obchodziło, ile ja wycierpiałam. Ile wylałam łez. Zaczęła insynuować mężowi, że biorę tabletki poronne. On niestety już zaczął wierzyć mamusi, bo jak zdrowa, młoda kobieta, która już rodziła bez problemu, teraz poroniła. Zaczął pić i wszelką winą obarczać mnie. Mamusia oczywiście rozpowiadała w tym czasie po ludziach, że zniszczyłam jej syna i zmarnowałam mu życie.

Gdy wylądował w więzieniu, teściowa zaczęła go przekonywać, że nieustannie go zdradzam.

Wpadłam w depresje, ale i tak starałam się jednocześnie rozmawiać z mężem. Jednak mamusia zadbała o to, aby mi nie ufał. Bo zabijam jego dzieci przecież. W końcu mąż trafił do zakładu karnego za jazdę po pijanemu. Oczywiście szambo teściowa wylała na mnie. Wspierałam go jednak i tam. Wierzyłam, że może to miejsce go zmieni i zobaczy, że może mi ufać. Ha, jednak teściowa w tym czasie opowiadała mu, jak go zdradzam. Od wyroku minął rok. Mąż zaczął dostawać przepustki, ale niestety do domu nie dotarł na żadnej z dwóch. Biegł prosto do mamusi, która przecież chciała dla niego zawsze jak najlepiej. Tyle zostało z naszego małżeństwa. Przede mną podróż do Anglii, w jedną stronę. Gdy się pozbieram złożę pozew o rozwód. Mimo miłości do męża wiem, że ta pępowina nigdy nie odpadnie. Muszę wyjechać. Pomyśleć.

Kobiety jeśli kochacie mężów to walczcie ze zdwojoną siłą. Ja się poddałam, ale może wam się uda. Pamiętajcie jednak, że mimo wielkiej miłości do waszych mężów nie zawsze da się wygrać z teściową. Czasem nie ma sensu marnować na to zdrowia i lat.

E.

[Od Redakcji: Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Tym razem jest to 30-dniowy kod do Kinoplex.pl.]

Foch poleca!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.