Sorry, Polsko, śmierdzisz alkoholem! Polacy nie potrafią pić?!

Wydawać się mogło, że konsumpcja alkoholu w nadmiernych ilościach nie jest już naszym sportem narodowym. Podróżująca po Polsce Czytelniczka ma odmienne zdanie. Rzeczywiście piją wszyscy i wszędzie?

Kocham Cię Polsko. Dużo jeżdżę, odkrywając twoje piękne zakątki. Ale im bardziej cię poznaję, tym bardziej marzę o tym, żeby ktoś wyłączył mi nos. Nie będę owijać w bawełnę: śmierdzisz przetrawionym alkoholem. Czuję ten smród, gdy ziewa za mną pan w kolejce do kasy PKP w Olsztynie Zachodnim. Zbiera mi się na wymioty, gdy do blablacara, którym jadę do Wałcza, dosiada się mężczyzna, który "jest tak zarobiony, że w domu nie był już 60 dni". Tracę apetyt, kiedy przydrożna sprzedawczyni malin wydaje mi resztę odliczając głośno kwotę. Nie cieszy mnie sztuka, gdy na wernisażu spotykam znajomego, który jest żywym "archetypem prawdziwego artysty". Od wielu lat podróż stołecznym autobusem może być średnim doświadczeniem w niedzielny poranek także dzięki "młodym, wykształconym, odnoszącym sukces".

Nie będę owijać w bawełnę: śmierdzisz przetrawionym alkoholem.

Nie wywyższam się. Nie mam nerwicy natręctw. Nie chcę zamykać się w "getcie" - swojego samochodu, sklepów z nieprzyzwoitymi cenami. Ale nie chcę też czuć wczorajszego konkubenta, który żartuje ze swojej "damy" w pociągu relacji Piła-Bydgoszcz. Nie chcę wychodzić z poczty, kiedy kaszlnie pan z osiedla, którego spotykam codziennie o 10 rano pod Samem z czarną puszką mocnego w ręku. Nie chcę być zmuszona wybierać schody tylko dlatego, że chwilę wcześniej windą jechał pan, który remontuje moją klatkę. Wolałabym odwzajemnić flirt, a nie mdleć, kiedy uśmiecha się do mnie fajny chłopak w tramwaju w piątkowy wieczór.

(...) nie chcę też czuć wczorajszego konkubenta, który żartuje ze swojej "damy" w pociągu relacji Piła-Bydgoszcz.

Szanuję ludzi. Nie podważam ciężaru choroby alkoholowej. Chodzę na imprezy ze znajomymi i sama czasem piję. Ale, na miłość boską, szanujmy się nawzajem! Przecież można się umyć, zjeść owoc, cokolwiek. Coś na pewno można. Polsko, pachnij fiołkami.

Maria

[Od Redakcji: List nagradzamy książką Jacqui Marson "Bycie miłym to przekleństwo".]

Bycie miłym to przekleństwoBycie miłym to przekleństwo Bycie miłym to przekleństwo Foch poleca!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.