Najgorsze jest życie w letargu!

Czy miłością do dziecka można tłumaczyć lęk przed podjęciem ważnej, życiowej decyzji? Czytelniczka dołożyła swój głos w dyskusji o byciu razem w imię dobra dziecka. Stan ten nazwała letargiem.

Trochę w nawiązaniu do listu czytelniczki "Wyznania zimnej suki, czyli moje prawo do szczęścia" , chciałabym poruszyć temat bycia ze sobą dla dobra dzieci. Mój przyjaciel jest w takim związku - żonaty, tata 7-letniego dziecka. Jaka jest ich historia?

Ciągle zadaje sobie pytanie, co z nim jest nie tak, że żona go nie chce.

Ona zaszła w ciążę po pół roku znajomości. Gdy chłopiec miał 2 latka, pobrali się. Od roku nie sypiają ze sobą, nie okazują sobie uczuć, nie są razem szczęśliwi. Choć on przez jakiś czas się starał, ona go odtrącała. Wynik - łatwy do przewidzenia. On również przestał się starać. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie małżeństwa jego partnerka powiedziała mu, że gdyby nie ich syn nie byliby razem. On jest bardzo przystojnym i przebojowym mężczyzną, ale po tym wszystkim stracił pewność siebie. Ciągle zadaje sobie pytanie, co z nim jest nie tak, że żona go nie chce. Oczywiście, próbował dowiedzieć się od niej, czy jest w stanie coś zrobić. Bezskutecznie.

Boi się, że rozmowa zmusi ich do podjęcia jakiejś decyzji, zamiast takiego dryfowania przez życie (...)

Na tym temat się zakończył. Dlaczego? Ponieważ mój przyjaciel zastygł. Boi się poruszać ten temat, boi się, że to może oznaczać koniec. Boi się tego, że usłyszy to, czego tak bardzo nie chce wiedzieć. Boi się, że rozmowa zmusi ich do podjęcia jakiejś decyzji, zamiast takiego dryfowania przez życie, które mają teraz. Co go powstrzymuje przed odejściem, choć już nie jest z nią szczęśliwy? Ich syn. Chce swemu dziecku zapewnić pełną rodzinę. Chce dla swojego syna jak najlepiej. Jest również zdruzgotany i załamany, jak tylko pomyśli, że nie mógłby go widywać codziennie.

Dziecko uczy się złych wzorców. Nie wie, jak małżeństwo wyglądać powinno.

Tylko czy to jest wystarczający powód, aby być razem? Moim zdaniem nie, ponieważ dziecko uczy się złych wzorców. Nie wie, jak małżeństwo wyglądać powinno. Nie uczy się okazywania uczuć, w przyszłości może czuć się winne, gdy dowie się, że jego rodzice byli razem ze względu na niego. Moim zdaniem będzie lepiej dla dziecka, gdy będzie miało 2 kochających go i szczęśliwych rodziców, którzy żyją osobno, niż nieszczęśliwych, którzy żyją razem.

Moim zdaniem oni powinni albo powalczyć o małżeństwo, albo się rozstać. Najgorsza opcja to życie w letargu.

A piszę tutaj, ponieważ bardzo interesuje mnie opinia czytelników na ten temat.

Kasia

[Od Redakcji: list nagradzamy 30-dniowym kodem do Kinoplex.pl]

Foch poleca!

Więcej o:
Copyright © Agora SA