Dystans i szczerość zamiast mydlenia oczu!

Nasza Czytelniczka, po lekturze tekstu Dominiki o komentarzach, które kobiety słyszą od bliskich - postanowiła się ustosunkować. Bo, jej zdaniem, niemiłe komentarze też są potrzebne.

Piszę w sprawie tego artykułu . Co Wasza redakcja widzi złego w szczerości? Jak ktoś jest gruby bądź otyły, to trzeba mówić, że wygląda jak Anja Rubik i podsuwać kolejny kawałek pizzy? Albo 40-letniej starej pannie z wymaganiami przekraczającymi przeciętność mówić, że na pewno jeszcze znajdzie męża, tylko po prostu żaden jeszcze nie okazał się jej wart?

Pisząc ten artykuł daliście argument do ręki wszystkim rozhisteryzowanym kobietom, że mają rację.

Nietypowym jest wyrażanie nadziei, że dziecko będzie chłopcem? Doradzenie dziewczynie, której pryszcze wybuchają co chwilę, żeby zadbała o cerę jest nietaktowne i chamskie? Jak ktoś obija swoje auto co chwilę, to co złego jest w tym, że pada propozycja "zaparkuję za ciebie"?! Takiej osobie, żeby przypadkiem się przykro nie zrobiło, trzeba jeszcze nadać tytuł mistrza kierownicy?

Nie będę komentować osobno każdego tekstu, bo ręce opadają, ale pisząc ten artykuł daliście argument do ręki wszystkim rozhisteryzowanym kobietom, że mają rację, a ci którzy są z nimi szczerzy to dranie chamy i w ogóle niegodni uwagi ludzie.

W ten sposób zebrałyśmy długą listę tekstów, które same usłyszałyśmy właśnie od tych, którzy powinni nas wspierać, akceptować, albo zwyczajnie nie wtrącać się.

Wspieranie kogoś to motywowanie go do treningu, do większej dbałości o ciało. Akceptować? Czy akceptacja oznacza niekomentowanie, że ktoś cały dzień leży i nie posprząta? A najlepiej przyjść i powiedzieć o kochanie super taki bałagan, nie trudź się, samo się sprzątnie?

I co, mam rzucić w ojca szklanką, a resztkami pociąć sobie żyły?

Sama jestem nieco przygrubawa (72 kg mniej więcej) i słyszę w domu, że mam schudnąć, bo się w żadne gacie nawet w rozmiarze 42 nie zmieszczę. I co, mam rzucić w ojca szklanką, a resztkami pociąć sobie żyły? Iść do psychologa się wypłakać i usłyszeć, że życie ma sens, a tak serio wcale nie jestem gruba, tylko mam szerokie kości ? Nie, to oznacza, że ojciec troszczy się o mnie i mówi wprost, że przestanę być atrakcyjna, jeśli będę jeszcze grubsza, to jest MOTYWACJA i niemydlenie oczu.

Więcej dystansu do siebie to piękna sprawa, a szczerość jeszcze lepsza.

Dominika

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.