Czy Polki nienawidzą mężczyzn?

Focha czytają również mężczyźni (a my takie nieuczesane). Czytają, a potem czują się zainspirowani czy sprowokowani do nadsyłania swoich przemyśleń. Każdy miecz jest bowiem obosieczny.

Sobotni wieczór. Klimatyczny, kiepsko oświetlony pub. Przede mną sfatygowany, drewniany stół, z którego flirtująco zerka na mnie kufel piwa. Opieram się jego urokowi, oświadczając mu dobitnie w myślach że obaj poczekamy na osobę, z którą się umówiłem. Kufel trochę się dąsa, ale rozumie. Mi tymczasem powoli zaczyna dzwonić w uszach. I nie jest to bynajmniej skutek muzyki AC/DC, która atakuje całą salę z podwieszanych głośników. Wiercący uszy dzwięk dochodzi z pobliskiego, bliźniaczego stołu, przy którym siedzi kilka kobiet przed trzydziestką. Zapewnie już domyślacie się, jaki temat był przez nie drążony. Tak, zgadza się: "Te okropne, podłe mężczyzny". Będąc, jak niektórzy twierdzą, osobą dobrze wychowaną, staram się nie podsłuchiwać. Niestety przynosi to takie same efekty, jak nie podsłuchiwanie sąsiada, który kupił sobie nową wiertarkę udarową (jeżeli komuś z was kiedyś się ta sztuka udała, pokornie chylę czoło). Dość szybko dowiaduję się o co głównoszlochającej chodzi: Po roku bliższej znajomości postawiła swojemu (byłemu)partnerowi, mojemu równolatkowi, ultimatum: Obrączka albo zakończenie związku. Jak słusznie się domyślacie, gość dał dyla. Słysząc to najpierw parsknąłem śmiechem pod nosem, potem jednak zacząłem sobie przypominać inne wypowiedzi płci pięknej na temat naszej wstrętnej płci brzydkiej. Gdy tak dumałem, nagle pojawił się kumpel na którego czekałem, przyprowadzając też drugi kufel piwa, tak aby mój nie czuł się przypadkiem samotny. Kiedy cała nasza czwórka się już przywitała i usiedliśmy, wypaliłem z siebie jedno zdanie: "Stary, czy Polki nienawidzą mężczyzn?".

Prawdziwych mężczyzn już nie ma (No ok... są, ale trochę jak Yeti albo potwór z Loch Ness). Kiedyś istnieli, ale niedawno nastąpiło głośne "puf" i pojawił się kłąb dymu, a po mężczyznach pozostał mały krater.

Jak w ogóle doszedłem do tak bluźnierczych wniosków? Otóż pierwsze przesłanki dostrzegłem jeszcze na imprezach ze znajomymi w czasie studiów. Na każdej, dosłownie każdej takiej imprezie, koniec końców służyłem za, jak to mój znajomy genialnie określił: emocjonalny kibel. Jakaś znajoma, która była w związku, albo go właśnie zakończyła, narzekała na faceta. Jej facet jej nie rozumiał, nie dbał o nią, nie szanował jej, albo coś podobnego. Przyznam się że nigdy specjalnie nie słuchałem, i myślę że one to wiedziały, ale ich to nie obchodziło. Po jakimś czasie miałem tego dość, więc po prostu zacząłem pytać: "gadałaś z nim o tym?". No? Zgadliście już dwa razy, tę odpowiedź pewnie też zgadniecie. Tak czy inaczej, kiedy zacząłem zadawać to pytanie skończyła się też moja klozetowa służba.

Drugą połowę przesłanek, które doprowadziły mnie do takiego pytania, zauważyłem na wszystkich możliwych forach, portalach i komentarzach. Mogłem tam wyczytać o samym sobie (jak i o reszcie mężczyzn) prawdy objawione. Moim osobistym faworytem jest tytuł "pieprzonego Piotrusia Pana", lecz o tym za chwilę. W pierwszej kolejności trzeba jasno powiedzieć, że według tych wszystkich stron większość Polek wie, że prawdziwych mężczyzn już nie ma (No ok... są, ale trochę jak Yeti albo potwór z Loch Ness. Ktoś tam czasem coś widzi). Kiedyś istnieli, ale niedawno nastąpiło głośne "puf" i pojawił się kłąb dymu, a po mężczyznach pozostał mały krater i oklaski widowni. Na szczęście żyją jeszcze osoby które wiedzą, jak wygląda i zachowuje się prawdziwy facet. Otóż jest to ktoś, kto jest: pewny siebie, ale skromny. Bogaty, ale nie sknera. Przystojny, ale nie dbający o wygląd przesadnie. Zadbany, ale nie dbający o to. Ambitny, ale jego priorytetem jest rodzina. Władczy, ale wyrozumiały. Indywidualista, ale lubiany. Silny, ale delikatny. O tym, żeby był wysoki wspominać nie muszę. Powinien mieć lśniącą zbroję, zamek i białego rumaka, ale tutaj większość Polek godzi sie na kompromis, więc wystarcza drogi garnitur, drogi samochód i duże mieszkanie.

Taki mężczyzna ma prawo zakochać sie w księżniczce (a jak wiadomo, każda kobieta to księżniczka) od pierwszego wejrzenia, i zrobić wszystko żeby ją zdobyć. Jeżeli nie jesteś pewny siebie, bogaty, przystojny, albo nie masz tylko jednej z wyżej wymienionych cech: możesz jeszcze być honorowym mężczyzną, ewentualnie przyjacielem. Jeżeli masz jeszcze mniej tych cech, niestety: nie jesteś już "prawdziwym" mężczyzną. Jesteś mianowicie "nie-kobietą". Zgadza się - wszystkie te dziewczyny, które najgłośniej mówią o tym, że chcą być akceptowane takimi, jakie są - odmawiają nazywania cię mężczyzną. Ale głowa do góry! W końcu może być jeszcze gorzej! Możesz mianowicie stać się, wspomnianym wcześniej, pieprzonym Piotrusiem Panem. Już Ci wytłumaczę o co tutaj chodzi: Otóż PPP, albo 3P, to taki mężczyzna, albo taka nie-kobieta, których priorytety życiowe nie pokrywają się w stu procentach z priorytetami kobiet. Albo po prostu Ci, którzy zachowują się inaczej niż wszystkie księżniczki tego wymagają. Najbardziej skandaliczne jest zazwyczaj to, że nie chcą oni brać ślubu po roku znajomości, nie chcą brać kredytów na mieszkanie, oraz że nie bardzo chcą rezygnować z wszystkiego na rzecz posiadania dziecka.

Chłopiec nie staje się mężczyzną wtedy, kiedy zachowuje się tak, jak chce kobieta. Chłopiec staje się mężczyzną kiedy zachowuje się odpowiedzialnie.

Czyta to może jakiś pieprzony Piotruś Pan? Dobrze. Posłuchaj uważnie: jest sposób, aby przestać być 3P, i odzyskać swój stary status (Ba! Nawet oszukać system i awansować z nie-kobiety na mężczyznę!). Jest to sposób oczywisty: musisz dać kobiecie pierścionek, portfel i spermę. Nie jestem tylko do końca pewien kolejności, trzeba będzie nad tym popracować. Do tego jeżeli masz jakieś nie-męskie hobby, musisz je natychmiast rzucić. Aha, jeszcze jedno: żebyś po ślubie i porodzie przypadkiem nie miał libido większego, niż to będzie kobiecie odpowiadać.

Dobra. Trochę tych złośliwości było, ale generalnie przekaz chyba zrozumiały. Wypadałoby po nich jeszcze podkreślić, że nie uważam, że absolutnie wszystkie kobiety podpadają pod typ takiej "księżniczki". Natomiast chyba możemy się zgodzić że jest to dość wokalna część społeczności płci pięknej. Do nich jest też kierowany ten wywód, i one też będą we mnie pluły jadem. Nie bez powodu mówię tu też o Polkach: poprzez Erazmusa poznałem sporo dziewczyn z zagranicy, i takiego nastawienia u nich nigdy nie zauważyłem. Najczęściej były zaszokowane faktem, że ktoś otwiera przed nimi drzwi albo zarzuca im na ramiona własną kurtkę kiedy jest zimno. W komentarzach pewnie od razu pojawią się zdania, że jako nieudacznik nienawidzę kobiet i mszczę się za własną nieporadność. Niestety, pudło! Spróbujcie na B4. Chcę tylko wylać wiadro zimnej wody nagłowy niektórym dziewczynom, zanim obudzą się w łóżku z ośmioma kotami i czterdziestką na karku (chyba że to pierwsze to akurat wasz fetysz - nie oceniam). Aby podsumować: Przestańcie narzekać że "faceci" nie są tacy, jak chcecie. Chłopiec nie staje się mężczyzną wtedy, kiedy zachowuje się tak, jak chce kobieta. Chłopiec staje się mężczyzną kiedy zachowuje się odpowiedzialnie. Jeżeli chcecie szukać księciów z bajki i oszukiwać się, że uda się wam ich zatrzymać - wasz wybór. Ale nie obwiniajcie przy tym zwykłych mężczyzn za to, że są zwykłymi mężczyznami. Im szybciej się z tym pogodzicie, tym większa szansa że znajdziecie takiego partnera, który dla was stanie się księciem. A potem już tylko Happy End i Zombie Apocalypse.

Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.

Glebogryzarek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.