O co chodzi z tym Ciechanem?

Czytelniczka Marta podjęła temat bardzo drażliwy - adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Zapraszamy wraz z nią do dyskusji, z zachowaniem kultury wypowiedzi.

Dla dziecka które wychowuje się w domu dziecka chyba zawsze lepsze będzie posiadanie rodziny, w której znajdzie miłość i wsparcie, niż nieposiadanie żadnej rodziny.

Od kilku dni prześladuje mnie pewna sprawa. Za sprawą Facebooka dotarła do mnie informacja o bojkocie piwa Ciechan i wypowiedziach właściciela browaru produkującego powyższe piwo, skierowanych do Dariusza Michalczewskiego. Wszyscy już chyba o tym słyszeli, prawda? W tym momencie ja potrzebuję jednak pomocy, ponieważ mój kobiecy mózg, zbudyniony po ciąży oraz zmulony zbyt małą ilością snu i zbyt dużą ilością niemowlęcego płaczu nie potrafi ogarnąć, dlaczego komuś przeszkadza, że pary homoseksualne miałyby adoptować dzieci? Być może się mylę, ale wydaje mi się, że dla dziecka które wychowuje się w domu dziecka chyba zawsze lepsze będzie posiadanie rodziny, w której znajdzie miłość i wsparcie, niż nieposiadanie żadnej rodziny. Kwestia czy tą rodzinę tworzą dwie osoby tej samej lub różnej płci jest chyba raczej drugorzędna.

Jest to dla mnie tak samo absurdalne jak gdyby teraz adoptować mogli tylko miłośnicy pozycji misjonarskiej.

Zakładam, że wszystkich starających się o adopcję obowiązywałyby takie same procedury kwalifikacyjne, mam więc nadzieję, że wykluczyłoby to osoby, które do wychowania dzieci z różnych powodów się nie nadają. Dziwne wydaje się więc ocenianie predyspozycji do wychowania dzieci przez pryzmat preferencji seksualnych. Jest to dla mnie tak samo absurdalne jak gdyby teraz adoptować mogli tylko miłośnicy pozycji misjonarskiej (przykład jest głupi, wiem). Czy ktoś byłby mi w stanie pomóc i wyjaśnić co takiego złego jest w tym, żeby pary homoseksualne mogły wychowywać dzieci? Bardzo chciałabym zrozumieć osoby głoszące takie opinie, ale mnie samą zrozumienie takiego podejścia przerasta.

Z góry dziękuję za wszelkie próby podjęcia tematu.

Marta

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.