Niepoprawnie o wyglądzie. Cudzym, oczywiście

"Palacza można skrytykować, można wygonić go z przystanku i restauracji, żeby nie szkodził innym, można też śmiało powiedzieć, że daje zły przykład dzieciom. Otyłego, jedzącego gofra z bitą śmietaną, skrytykować nie można, a on też daje przykład". Nasza Czytelniczka wnikliwie bada komentarze pod tekstami o nadwadze i plaży - i wyciąga wnioski.

Od początku lata na Fochu nie ma dnia, aby któryś z listów lub artykułów nie dotyczył wyglądu - wiadomo, w końcu to najlepsza pora roku do obserwacji (nawet tej niezamierzonej), a jeśli już o wyglądzie, to też o tym, co najbardziej rzuca nam się w oczy, a więc o wadze, która im większa tym bardziej widoczna. Mój list wpasuje się w ten trend, choć w zasadzie chciałabym bardziej skupić się na sposobie pisania o cudzej wadze, niż o niej samej, bo owa waga mnie nie interesuje (choć pewnie z komentarzy dowiem się, że jednak mnie interesuje, a nie powinna). Jak ktoś chce przejść od razu do sedna, to zapraszam na koniec listu.

54% osób dorosłych w Polsce ma nadmierną masę ciała.

W liście "Ludzie dbajcie o siebie" autorka zauważa problem: ludzie, w większości, nie dbają o swoją sylwetkę. Tezę autorki potwierdzają dane statystyczne GUS (posługuję się danymi z 2011 r. jeśli ktoś ma nowszą statystykę, która przeczy tezie, chętnie się zapoznam) zgodnie z którymi 54% osób dorosłych w Polsce ma nadmierną masę ciała.

Autorka poza tym, że zwraca uwagę na problem, zwraca też uwagę na przyczynę (nie jedyną, ale główną) tego stanu rzeczy: złe odżywianie, oraz apeluje: dbajcie o siebie, to dla waszego zdrowia. Być może, gdyby nie napisała że "oczy bolą", komentującym trudniej byłoby się oburzać na obserwację autorki, ale niestety napisała, i to jedno krótkie sformułowanie, pozwoliło komentującym zignorować sens listu, a skupić się na rzekomym obrażaniu osób z nadwagą. I zarzucić autorce wtrącanie się w nie swoje sprawy. Co więcej, niektórzy czytelnicy uznali, że autorka zabrania tym grubym ludziom wstępu na plażę.

Nadwaga zawsze ma wpływ na zdrowie, mniejszy bądź większy, a otyłość sama w sobie jest chorobą.

W moim odczuciu nie zabrania i nie obraża tylko pisze wprost, co myśli - i w tym tkwi problem: o osobach, które do nadwagi (a często później do otyłości) doprowadzają się poprzez złą dietę i złe nawyki żywieniowe oraz brak ruchu, nie można pisać wprost i nie wolno ich krytykować, bo przecież: to nie twoja sprawa;nie znasz ich, może są chorzy (tak, na pewno wszyscy); na pewno chcą schudnąć, ale nie mogą (a może dlatego, że na chęci się kończy?); każdy może wyglądać jak chce; nie uważam, że osoba gruba to coś złego; przykład rasizmu współczesnego świata (mój ulubiony komentarz).

I choć niektórzy nieśmiało dodają, że faktycznie nadwaga najczęściej negatywnie wpływa na zdrowie, to zaraz i tak, aby powrócić w bezpieczny, poprawny politycznie ton, dodają, że niech każdy żyje, jak chce, a wygląd nie jest najważniejszy. No, nie sposób się nie zgodzić, wygląd najważniejszy nie jest, ale zdrowie podobno już tak - i tu pojawia się pierwszy zgrzyt w poprawnej politycznie dyskusji: nadwaga zawsze ma wpływ na zdrowie, mniejszy bądź większy, a otyłość sama w sobie jest chorobą i nie można udawać, że problem nadmiernego otłuszczenia ciała to problem tylko estetyczny, więc nie powinno się go krytykować.

Jeśli nie dbają o swoje zdrowie, a my je podziwiamy, to czy nie umniejszamy problemu otyłości?

Niektórzy idą o krok dalej i nie tylko nie krytykują, ale wręcz bagatelizują problem i o osobach z dużą nadwagą piszą "A ja podziwiam te dziewczyny, które mają wszystko w nosie i na plaży wyglądają jak chcą" i podaje link do strony z kostiumami kąpielowymi dla osób ze sporą nadwagą bądź już otyłością (komentarz pod tekstem "Wieloryby nie mają prawa do kąpieli słonecznych" ). I tu dla mnie zgrzyta drugi raz: nie wiemy, jaka jest przyczyna wagi modelek, może i są chore, ale może ich nadwaga wynika z niezdrowego trybu życia - a jeśli tak, to dlaczego ktoś je podziwia? Jeśli nie dbają o swoje zdrowie, a my je podziwiamy, to czy nie umniejszamy problemu otyłości? Czy taka chora osoba nie pomyśli, że może jej waga to wcale nie problem, skoro są takie modelki i one się tak cieszą swoim wyglądem (czy aby na pewno są zadowolone? Czy tylko na takie wyglądają?), a inni je podziwiają, to może ta waga to nie taki problem - ważniejsza radość z życia i wnętrze. Ważniejsza, ale w skrajnych przypadkach to radosne życie kończy się dużo szybciej, niż osobom z prawidłową budową ciała.

Co z pieniędzmi wydawanymi na leczenie chorób wynikających z otyłości?

Rozpisałam się i napisać chciałabym dużo więcej, ale komu by się chciało czytać, więc oto sedno , czyli mój problem z komentarzami (i nie, nie jest to mój największy problem):

Dlaczego krytykowanie nadwagi (nawet na Fochu, a więc nie jest to krytyka skierowana przeciwko konkretnej osobie), zwłaszcza tej spowodowanej złą dietą, jest traktowane jako wtrącanie się w nie swoje sprawy i obrażanie, a nie jako zwrócenie uwagi na problem? Co nam da promowanie zdrowego trybu życia, jeśli jednocześnie, w imię poprawności politycznej, uznamy, że waga każdego to tylko jego sprawa, a nadwaga to nie problem, jeśli ktoś akceptuje siebie?

Jak przekonać babcię, żeby nie pasła wnusia kolejnym pączkiem, jeśli inni, zamiast przytaknąć, że dziecko jest przekarmione, uśmiechną się i powiedzą, że wyrośnie z tego lub że skoro mu smakuje, to niech je, a jeden pączek grubasa nie czyni. Co gorsze, niektórzy nauczą to dziecko, że jedzenie może traktować jako nagrodę lub pocieszenie - a że z takiego dziecka wyrośnie dorosły, któremu trudno zmienić pewne nawyki? No cóż, najwyżej zasili grupę z nadwagą, jego problem. Czy na pewno to tylko jego problem? Jeśli tak, to po co WHO i inne organizacje mówią o epidemii otyłości? Co z pieniędzmi wydawanymi na leczenie chorób wynikających z otyłości? Gdyby tych chorób było mniej, może więcej pieniędzy można by było wydać na leczenie innych chorób - choćby tych niezależnych od trybu życia?

Otyłego, jedzącego gofra z bitą śmietaną, skrytykować nie można!

No tak, można powiedzieć, że "No chyba, że chodzi o te popularne ubezpieczenie zdrowotne, co to idzie na otyłych. Ono idzie też na palaczy. Może warto walczyć także z nimi?" (też komentarz pod jednym z tekstów) - ale zaczekaj, z palaczami "walczymy": na papierosach piszemy, że palenie powoduje choroby, czy na paczce chipsów piszemy, że obżarstwo powoduje choroby? Nie, w dodatku, gdy ktoś ośmieli się zauważyć, że osoba gruba je chipsy, to zaraz jej odpiszemy, że ma nie zaglądać komuś w talerz, i że jakoś chudym tych chipsów nie wypominamy.

Palacza można skrytykować, można wygonić go z przystanku i restauracji, żeby nie szkodził innym, można też śmiało powiedzieć, że daje zły przykład dzieciom. Otyłego, jedzącego gofra z bitą śmietaną, skrytykować nie można, a on też daje przykład. Swojemu dziecku też powiesz: to tylko twoja sprawa jak wyglądasz, jedz co chcesz? Swojemu rodzicowi powiesz: twoja waga i zdrowie to tylko twoja sprawa? Dlaczego mówisz to innym? Krytykujmy złe zachowania (nie ludzi tylko zachowania!) - to prędzej uzmysłowi komuś jego błąd, niż odwracanie głowy i udawanie, że problemu nie ma.

Moim zdaniem ta poprawność szkodzi bardziej niż kilka bolesnych, ale prawdziwych, słów.

Ona_K

Więcej o:
Copyright © Agora SA