O wpływie migracji kaczek na sytuację polityczną Kamerunu, albo polskich seriali na wysokość naszych emerytur

System emerytalny musi upaść, bo kopią pod nim dołki złośliwi bezdzietni oglądający seriale? Czytelniczka w oparach absurdu jaki znalazła w artykule na jednym z czołowych polskich portali.

Dzisiaj będzie o emeryturach, temat w końcu jakże ważny i dyndający wszystkim stryczkiem u szyi ostatnio. Będzie o emeryturze od państwa, planach emerytalnych i przez to poniekąd o ZUSie, a będzie, albowiem przeczytałam artykuł na WP o emeryturze państwowej i tym, że system na pewno upadnie.

Introductio: Najpierw się dowiaduję, że plan emerytalny w Polsce niszczą seriale, a przede wszystkim "Ranczo" . Mega temat! Seriale wpływają na emerytury, coś niesamowitego, ja nie przeczytam?

Odsłona 1: Na początku rzeczywiście podane są powszechnie znane fakty, że mieliśmy wybór do końca lipca, że mało chętnych na OFE, że państwowy system emerytalny jest słabiutki i długo nie pociągnie. Same ogólniki. Wiem to ja, wiecie to wy, wie to w końcu mój irytujący angielski kolega ("ahahaha, polish emeriturs!" ). O rujnującym wpływie seriali nie wiemy jednak my, wszyscy razem wzięci, nic.

Odsłona 2: Szybko jednak okazuje się, że cały artykuł to smutne smuty pana redaktora, że to wszystko przez tych rozleniwionych, egoistycznych ludzi, którzy zamiast zadziałać dobrze dla narodu i mieć przynajmniej troje dzieci opędzają się małymi pieskami i imprezami.

Generalnie i ja, i moja siostra jesteśmy z tego pokolenia utraconego transportu gumek i niespecjalnie się do planu dokładamy.

Tu pozwolę sobie na dygresję, parafrazując odpowiedź Harvey'a Milka na stwierdzenie 'Society can't exist without the family' - 'we can't reproduce on a pill, but God knows we keep trying'. ("Społeczeństwo nie może istnieć bez rodziny" - "Nie możemy rozmnażać się biorąc pigułki, ale Bóg wie, nie ustajemy w próbach" - przypis redakcji).

Ba! Dalej autor sugeruje wręcz, że arkadyjskie (dla planów emerytalnych, i chyba tylko dla nich) były lata 80., w których to transport prezerwatyw dla Polski utknął gdzieś i nie dotarłszy, stał się wybawieniem dla podupadającej już wówczas demografii. Generalnie i ja, i moja siostra jesteśmy z tego pokolenia utraconego transportu gumek i niespecjalnie się do planu dokładamy. Ja siedzę za granicą, a siostra wciąż studiuje i ani myśli się dać opodatkować.

Odsłona 3: Co mają do tego seriale? A to, że w nich jedyna wielodzietna rodzina to gromada bachorów pijaka Żulika (czy Solejuka, nie wiem, nieobeznana jestem), która jest słabą promocją zwiększonej dzietności. Cała reszta to hedonistyczne jednodzietne rodzinki, niemyślące o przyszłości ZUSu. I single, tfu tfu!

Digressio: Pomijam już mocno osobliwe nadużycie wnioskowania, iż to seriale mają jakikolwiek większy wpływ na fakt, że polskie kobiety w Polsce nie biegną rodzić w te pędy. To trochę tak, jakby badać wpływ przelotu kaczek nad Zatoką Gwinejską na politykę zagraniczną Kamerunu.

Finisz: Podsumowując, to nie seriale (szkoda!) niszczą nam emeryturki, ale my sami, egoistycznie nie chcąc się potykać o kolejne młode wypadające nam (lub naszym partnerkom) spomiędzy nóg, jak w "Sensie Życia" Monty Pythona. Pozostaje się jeno zadumać nad liczbą potomków redaktora, a także nad tym, czy on się w ogóle zastanawiał, co robi, jak się rozmnażał, czy tak go podnieciła perspektywa napędzania planów emerytalnych, że kompletnie zapomniał, po co się ma dzieci.

Narcyza

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.