Miotam się między żarciem a ochotą zagłodzenia

Kolejny list Czytelniczki w odpowiedzi na listy o braku pewności siebie i kompleksach, w które wpędza kobiety lansowanie nierealnego ideału piękna. Tym razem kolejny głos "z wewnątrz" świata mody, który dowodzi, że trudno pozostać odporną na taki przekaz.

Po przeczytaniu listu do Redakcji " Dzięki modelkom pozbyłam się kompleksów " i drugiego,  o braku pewności siebie , zdecydowanie poczułam, że jestem pomiędzy. I to nie dlatego, że mam za dużo na boczkach, a za mało pewności siebie. Myślę, że z obiema sprawami jest u mnie w porządku...

Pokazy mody, w których brałam udział, tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że to nie jest sexy.

Zetknęłam się ze "światkiem mody" lub czymś co chciałoby się tak nazywać, ponieważ studiuję projektowanie mody (patrz - projekty podobno wychodzą najlepiej na rozmiar 34). Pokazy mody, w których brałam udział, tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że to nie jest sexy... I tak to trwało. Żyłam w przekonaniu, że hamburger nie jest narzędziem zbrodni, aż do czasu poznania W. aspirującego fotografa mody, z którym dogadaliśmy się raz, dwa. Ja rozumiałam, że potrzeba modelek do zdjęć, on rozumiał że też ich potrzebuję. Wszystko zapowiadało się magicznie, jak na krainę czarów i ciuszków przystało. Zaczęliśmy, używając terminów bardzo passe , być ze sobą.

Poza tym, co szesnastka może potencjalnie w łóżku?  - Nic.

W typowym tygodniu widywałam od jednej do czterech sesji z modelkami agencyjnymi. Z początku nic mnie to nie ruszało, ot, dziewuszki, jakieś osiem lat młodsze ode mnie (liczę 24 wiosen) i o jakieś 10-15 cm wyższe i o rozmiar mniejsze (ja - 160 cm rozmiar 36). Na początku było pełne, zdroworozsądkowe zrozumienie: że są mega młode i jak "się je zrobi mejkapem", to wyglądają jak wampy. A potem naiwne rozmowy o tym, że kobiety, a nie dziewczynki zrobione na kobiety, są fajniejsze. Och, no przecież wiemy oboje, że to fikcja, a poza tym, co szesnastka może potencjalnie w łóżku?  - Nic.

I tak sobie właśnie wmawiałam, tylko że bez żadnego potwierdzenia z drugiej strony. Aż doszło tego, że, w zależności od stężenia sesji w tygodniu, kompulsywnie miotam się od żarcia co mi się podoba, do momentu, w którym mam zamiar (przez chwilę) zagłodzić się do 45 kilo.

Co tu dużo mówić, świat pseudo-ideałów, lub ideałów do których jestem zbyt leniwa by dążyć, namieszał mi w głowie.

Bawera

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.