Nie zabronię mojej córce popełniać błędów! Czy to źle?

Pozwalajmy dzieciom popełniać błędy - tylko tak mogą się nauczyć życia. Nasza Czytelniczka nie jest szczęśliwa patrząc na złe wybory swojej córki, ale uważa, że nie wolno jej się mieszać. Słusznie?

Uderzyły mnie słowa autorki Focha - Anny Konieczyńskiej - w jej ostatnim felietonie o rodzinie . "Moje pierwsze i jedyne"nienawidzę was" wykrzyczałam na drugim roku studiów, gdy rodzice nie pozwolili mi, jak to się ładnie mówi, iść za głosem serca. Dobrze zrobili. Miłość okazała się obsesyjnym zaślepieniem. Jestem im dozgonnie wdzięczna." Chciałabym zabronić mojej córce iść za głosem serca, ale uważam, że NIE WOLNO. To nie jest kwestia, w której można komukolwiek czegoś zabraniać. Co więcej - mam nawet wrażenie, że zwyczajna próba rozmowy o obawach dotyczących partnera swego dziecka może przynieść katastrofalne skutki.

Moja córka ma 26 lat i od kilku miesięcy spotyka się z czarującym koneserem młodych dziewcząt, starszym od niej o 20 lat. Nie poznałam jeszcze jej wybranka, on się pewnie do tego nie kwapi. Po co komplikować sprawę, skoro za miesiąc, dwa wymieni moją córkę na nowszy model. Skąd to wiem?

Wszystko pięknie, ale nie mogę zmusić się do uwierzenia, że tak bajkowo się to wszystko potoczy.

Bo znam ten typ i te mechanizmy. Zarzucicie mi cynizm, brak wiary w prawdziwe uczucie? Oczywiście, zdarza się, że różnica wieku nie jest problemem, może nawet wzmacniać uczucie. Bywa, że związek między młodą kobietą i imponującym jej mężczyzną ma solidne podstawy - on o nią zabiega, ona go podziwia. On ją kocha, bo jest młoda i śliczna, przy niej on czuje się, jakby jego zegar ruszył wstecz, nagle znów młody. Ona ma dość niedojrzałych równolatków, więc czuje, że wreszcie ma szansę na stabilizację i pewność relacji. On ma już ugruntowaną pozycję społeczną (wybaczcie, ale to dla matki dość przekonujący argument), ona dzięki niemu może poczuć wiatr w żaglach. Tak. Wszystko pięknie, ale w tym przypadku nie mogę nawet spróbować zmusić się do uwierzenia, że tak bajkowo się to wszystko potoczy.

Wybranek mojej córki sprawia wrażenie, jakby nie mógł się pogodzić z faktem, że czas leci i nie jest już dwudziestolatkiem. Wiem, nie poznałam go osobiście. Ale miałam przyjemność obejrzeć jego zdjęcia (jest najaktywniejszym fanem Facebooka, jakiego ziemia nosi), wiem, że prowadzi niezwykle imprezowe życie. Powiecie, że jestem zgorzkniała, bo w jego wieku takiego nie prowadzę? Cóż. Nie wydaje mi się, by upijanie się i przesiadywanie w barach do rana trzy razy w tygodniu świadczyło na jego korzyść, choć może rzeczywiście ma kondycję godną pozazdroszczenia. Tyle że dla mnie jest oczywiste, czego on w tym barach szuka. A jego upozowane fotografie w Internecie, gdzie jest tak bardzo fajny i młodzieżowy, że chyba tylko Kuba Wojewódzki mógłby się z nim ścigać - dla mnie to trochę żałosne.

Jak się sparzy i będzie cierpieć - to będzie to pewne doświadczenie. Każda z nas przez to kiedyś przeszła czy przejdzie.

Opowiedział mojej córce wiele historii o tym, jak kobiety go skrzywdziły. Zresztą mam świadomość, że pewnie nie opowiada mi ona o wszystkim, co on jej mówi. Wiadomo, że nigdy nie był żonaty, nigdy nie miał związku dłuższego niż rok. Bywał porzucany, zawsze cierpiał, ale w pięknym stylu - bary, kobiety. Życie na szeroko.

Nie podoba mi się on, nie podoba mi się, że traktuje moją córkę przedmiotowo. Przeczuwam, że niebawem będę ją pocieszać, gdy zostanie porzucona. Ale ani przez chwilę przez myśl mi nie przeszło, by jej czegoś zabronić. Jest dorosła. Zakochana, oczywiście. Ale wie co robi. I jak się sparzy i będzie cierpieć - to będzie to pewne doświadczenie. Każda z nas przez to kiedyś przeszła czy przejdzie. Niestety.

Zła (?) matka

Więcej o:
Copyright © Agora SA