Chamstwo nie jest niczym nowym. Nowe jest poczucie bezkarności

Nasz Czytelnik postanowił ustosunkować się do tez Natalii, dotyczących naszego czułego i współczującego, a także dobrze wychowanego pokolenia. OK, koniec żartów, spróbujmy na poważnie.

Przeczytałem artykuł Pani Natalii Sosin i z wieloma tezami nie sposób się nie zgodzić. Z innymi jednak przyjdzie mi polemizować.

Po pierwsze Pani Krystyna Janda - nie sądzę żeby w jakiś sposób przesadziła. Nie przesadziła dlatego, że w czasach jej młodości zarówno mężczyzn jak i kobiety (co jest niezwykle istotne, a o czym zapomniała jednak wspomnieć) wychowywano inaczej. I właśnie wychowanie lub jego brak sprawia, że mamy takie, a nie inne kolejne pokolenie.

Nie zmienia to faktu, że chamstwo nie jest niczym nowym. Nowe jest poczucie bezkarności, które bije z każdego takiego napotkanego chama. Kiedyś bezkarnie czuła się tylko pewna uprzywilejowana grupa, dziś zaś bezkarnie czuje się większość. Wszak system sprawiedliwości pokazuje, że można ludzi oszukiwać, wyrzucać z domów, napadać czy wręcz niejednokrotnie zabić i nie zostać za to ukaranym. A media obecnie miast informować trąbią właśnie o takich przykładach, bo przecież news się wtedy lepiej sprzeda. Co więc trafi do umysłów kształtowanych telewizją i internetem (bo niestety już nie książkami)? Trafi wzmocnienie etosu chamstwa, cwaniactwa i kombinowania. I tak, słowo etosu zostało tu użyte celowo, bo to już wręcz etos.

"Kolejna kwestia - nie jest to problem złego wychowania, ale ogólnego przyzwolenia na nieszanowanie kobiet" . Tutaj niestety również zakwestionuję podstawową tezę. Szacunek tylko za to, że się jest innej płci umniejsza słowu szacunek. Sam fakt bycia kobietą nie jest w niczym bardziej lub mniej godzien uznania niż fakt bycia mężczyzną. O tym niestety zapominają zarówno wojujące feministki (nie oszukujmy się, ale tylko o takich słyszymy), które chcą być szanowane bardziej, jak i rozwydrzone księżniczki, którym się wydaje że należy im się to właśnie za sam fakt istnienia. Domaganie się więc szacunku za ten fakt jest już jawną dyskryminacją. Ale przecież w ogólnej świadomości dyskryminacja istnieje tylko wobec kobiet prawda?

By wykorzenić to chamstwo trzeba wielu lat pracy u podstaw. Ale zdać sobie z tego sprawę muszą wszyscy odpowiedzialni za nasze postrzeganie świata. Od rodziców, przez nauczycieli, po pracodawców i media wszelakie. Jeśli nikomu szczególnie na tym nie zależy bo: rodzice nie mają czasu, nauczycielom nie zależy właściwie z definicji (oczywiście są wyjątki, ale to wyjątki), pracodawcom również, a może szczególnie nie zależy, natomiast media gonią zawsze za sensacją - głośny news do urzygu - informacyjna wartość i działanie "pro publico bono" umarły niestety już dawno.

"Kiedy słucham i patrzę jak koleżanki wychowują swoje dzieci, mogę po cichu liczyć na to, że gdy ja będę w wieku pani Jandy, trafię na jakiegoś miłego młodzieńca, który wrzuci mi walizkę na półeczkę." Nie liczyłbym na to szczególnie - obserwując to właśnie najświeższe pokolenie spotkałem przypadki (płci męskiej!), które same nie potrafiły sobie otworzyć drzwi do pociągu. Niestety gdy patrzę na wchodzące w dorosłość pokolenie niedouczonych chamów z kupionymi dyplomami (bo płatne studia to w naszym polskim piekiełku w 99% oznaczają tyle co sprzedaż dyplomów), którzy domagają się szacunku sami go nie okazując jednocześnie prawie nic nie potrafiąc, to jestem przerażony, że to oni w przyszłości będą np. naszymi lekarzami.

pozdrawiam

Łukasz

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.