Brzydkie kobiety są niesympatyczne, bo są brzydkie?

Nigdy dość analiz charakterów. Zwłaszcza gdy opierają się na bardzo powierzchownych (i to dosłownie) wytycznych. Przed Wami list dziewczyny, która ma dość. Udowadnia nam i Wam, że powierzchowne oceny zostawiają niepowierzchowne rany. Przy okazji - często pytacie nas, dlaczego publikujemy kontrowersyjne wypowiedzi. Odpowiadamy - właśnie dlatego, że takie są.

Jak Cię widzą, tak Cię piszą? Niestety. Niedawno czytałam tutaj pseudosocjologiczne wymysły mężczyzny, który ustawił znak równości między poczuciem zagubienia w życiu a mocnym makijażem. Jaka jest więc ładna kobieta, która do tego jest jeszcze intensywnie pomalowana i nie daj Bóg, skąpo ubrana? Ma intelekt na poziomie ameby? To logiczne. Jak w mordę strzelił. Wszak ktoś kto dba o urodę czy figurę, nie ma czasu na poszerzanie swojego światopoglądu. Ma inne, przyziemne priorytety. W tym szaleństwie nie ma metody. I zaraz Wam to udowodnię.

Zapraszam do krainy obrzydliwości i uproszczeń. Weźcie kubeł. Zemdli Was jak nic.

Pozwólcie, że dołączę swój głos do chóru piewców stereotypów. Spojrzę na kwestię analizowania wyglądu bardzo podobnie, lustrzanie rzekłabym. Bo skoro ustalono już, że ładne kobiety nie są zbyt mądre (bo przecież nie muszą?), to jakie są kobiety brzydkie? Przecież to oczywiste i logiczne. Przedstawię Wam równie schematyczne pojmowanie związku między wyglądem a osobowością, jakie przedstawił autor listu o malowanych lalach. Zapraszam do krainy obrzydliwości, stereotypów i uproszczeń. Weźcie kubeł. Zemdli Was jak nic. Ciekawe, czy dotrzymacie do końca.

Brzydkie kobiety prócz tego, że z małą przyjemnością się na nie patrzy, bywają przenikliwe, inteligentne i oczytane. Jakie mają zresztą być, skoro wtedy gdy ich ładne koleżanki są zapraszane na randki, im pozostaje towarzystwo książek, telewizora, seriali albo ewentualnie jedzenia. Wspomniałam o pocieszaniu się jedzeniem? Nieprzypadkowo. To dość ważne. Brzydkie kobiety często są więc także co najmniej pulchne. Ewentualnie mogą mieć ekscentryczne hobby. Niepopularne zainteresowania często są odskocznią dla tych, którzy nie spełniają jakichś norm. Także tych estetycznych. Na szczęście (dla siebie) brzydkie kobiety są także błyskotliwe i wszelkie kpiny z wyglądu potrafią wykorzystać przeciwko atakującym je osobom.

Ich wygląd jest niczym innym właśnie jak ironią losu, sarkastycznym pstryczkiem w nos.

Mają zresztą czas na to, żeby takimi się stać. Krytyczne spojrzenia rówieśników, a przynajmniej pozbawione aprobaty towarzyszą im przecież od zawsze. W szkole może nikt im na plecy nie pluje, ale też nikt nie będzie się zachwycał. Bo nie ma na co patrzeć przecież. Jeśli więc chcą zwrócić na siebie uwagę, muszą zadbać o to, żeby móc kogoś czymś zainteresować. Książki, seriale, muzyka - to mogą być ich atuty. To muszą być ich atuty. Ktoś się za nimi na ulicy obejrzy? Pomijając chwile, gdy się przewrócą lub wyjątkowo głośno roześmieją? Oczywiście, że tak! Ale i nad tym muszą się napracować. Atutem brzydkich dziewcząt może być przecież wymyślna stylizacja. Bo o ile ładna kobieta wygląda dobrze we wszystkim, to brzydka w niczym. Przykuć uwagę może więc fakturą, kształtem odzieży lub frapującą fryzurą, biżuterią czy nakryciem głowy.

Brzydkie kobiety są też silne. Muszą takie być. Kto im pomoże? Puchatego kotka to każdy utuli, ale brzydactwa nie wzbudzają litości. To wszystko rodzi w brzydkich kobietach złość. To, co widzą w lustrze, też nie poprawia im przecież humoru. Dlatego są także często nieuprzejme. Zwłaszcza wobec pięknych kobiet. Ale nie tylko. Są niemiłe dla wszystkich. Zachowują się tak, bo nie potrafią inaczej. Na wszelki wypadek, żeby odstraszyć i wywalczyć sobie pozycję w grupie. Ironia, złośliwość i sarkazm to ich broń. Wszak ich wygląd jest niczym innym właśnie jak ironią losu, sarkastycznym pstryczkiem w nos. Czym innym mają się więc światu odwdzięczyć? Pomijając płodzenie równie brzydkich dzieci?

Dlaczego nie ma w szkole takiego przedmiotu, jak szacunek do drugiego człowieka?

Macie dość? Bo ja owszem. Ze schematycznym, stereotypowym pojmowaniem rzeczywistości i innych ludzi walczę odkąd tylko pamiętam. Dobrze wiem, że to ułatwia funkcjonowanie. Sprawia wrażenie, że wydaje się nam wszystkim, że wiemy, co się wydarzy. Jak ktoś się najprawdopodobniej zachowa, jeśli jest na przykład atrakcyjny albo zupełnie nie. Tyle że jest to tak nieprawdopodobnie szkodliwe i niebezpieczne, że dziwie się, że nie ma jeszcze w szkołach nauki patrzenia na człowieka bez uprzedzeń. Dlaczego nie ma w szkole takiego przedmiotu, jak szacunek do drugiego człowieka i przede wszystkim nauka niestereotypowego myślenia? Do stereotypów uciekają się zarówno panowie jak i panie. Populistyczne mądrości, krzywdzące uproszczenia i powierzchowne oceny czynią wcale nie powierzchowne rany. Wiem, bo sama obrywam za to, jak wyglądam. Chyba nie muszę mówić, w której jestem grupie?

Taka jedna, co ma już dość

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.