Seks jest, a mimo to związek się psuje. Co robić?

Czasem związki się rozpadają, bo wygasa namiętność i brak ognia w sypialni przeradza się we wzajemne pretensje w codziennym życiu. A co jeśli napięcie erotyczne rośnie z czasem, ale związek psuje rzeczywistość?

Czytam Focha od bardzo dawna i uważam, że jest nieprawdopodobnie życiowy. Może nie tak jak Claudia i Poradnik Domowy, ale jednak. Nigdy nie pisałam do żadnego z mediów o poradę (?), mimo to postanowiłam napisać, bo mam problem, z którym nie mogę sobie poradzić, a w zasadzie to mój mały, zacofany mózg nie ogarnia.

Bzykanie jest, i to nawet po kilku latach coraz lepsze, ale psuje się życie "pozaseksowe".

Być może światłe i mądrzejsze głowy, jak Wy, będą bardziej rozeznane w temacie. Bo mi już ręce opadły, a chciałabym powalczyć. Nie wiem jednak czy warto, a jeśli tak to jakiej broni użyć. Wszędzie dowiaduję się o tym, że jeśli w związku kończy się seks, to pieprzy się wszystko, co poza (umownym) łóżkiem... W sumie wszystkie przykłady rozwalonych związków wokół mnie zaczynały się właśnie od "braku regularnego współżycia", tudzież od braku uniesień, namiętności, ale to i tak sprowadzało się do zaniku bzykania.

Chodzi o to, co zrobić jak jest się w sytuacji odwrotnej... Bzykanie jest, i to nawet po kilku latach coraz lepsze, ale psuje się życie "pozaseksowe". Co w sytuacji jeśli Twój facet jest tak na Ciebie nagrzany, że nie jest ważne ile wypił i jak bardzo jest zmęczony - ZAWSZE staje mu na Twój widok, czy choćby dźwięk Twojego głosu w słuchawce, pomimo faktu, że do Megan Fox daleko Ci, że ho ho hoooo?!

Okazuje się, że coraz częściej wolisz zostać w domu sama, niż być z nim.

W dodatku świetnie się w tym swoim życiu łóżkowym rozumiecie, w zasadzie bez słów... i jest coraz lepiej. Ale... w życiu codziennym zaczyna się psuć. Niby jest ok, niby sobie gadacie, spędzacie razem czas, wspólne obiadki, śniadanka, kolacyjki. Wspólne wypady, wspólne troszczenie się o siebie itd. Ale po jakimś czasie okazuje się, że szukasz czegoś innego i on też. Okazuje się, że coraz częściej wolisz zostać w domu sama, niż być z nim. A on woli spotkać się z koleżankami, i o zgrozo... szuka sobie znajomych w necie. Owszem jest między Wami uczucie. Czujesz, że go kochasz i jest Twoim przyjacielem, a on czuje do Ciebie to samo. Mimo to coś jest jednak nie tak i nie wiecie co.

Ale... seks wciąż jest między Wami świetny. Zawsze myślałam, że jeśli w łóżku się układa to poza nim wszystko będzie można naprawić. Ale czy tak jest? Zaczynam myśleć, że jednak nie. Mimo wszystko nie dociera do mnie, że to się może zdarzyć. Przecież namiętność i połączenie w tak intymnej sferze jest bazą dla związku, tak? Ta baza tutaj nie została zachwiana, ale wręcz umocniona, więc dlaczego wszystko psuje się poza tym ?

Czy to oznacza, że jesteśmy dla siebie tylko idealnymi partnerami do seksu? A co z przyjaźnią, zazdrością o siebie, troską i tęsknotą, którą w sobie mamy?

Nie ogarniam... może Wy pomożecie.

N.

Więcej o:
Copyright © Agora SA