Drogi Fochu, Drogie Panie, te flirtujące - świadomie czy nie, te obracające się w męskim towarzystwie na co dzień.
Postaram się szybko, zwięźle i na temat. W końcu pierniki czekają.
Zdradzę Wam pewną tajemnicę. Wiecie, co najbardziej wkurza w Was inne kobiety? To, jak mówicie "bo ja to lepiej dogaduję się z mężczyznami" . I wtedy innym babkom zapala się lampka, że stawiacie się ponad, że one i ich głupie rozmowy o perfumach, tuszach do rzęs, herbatkach owocowych, butelkach i smoczkach czy fryzjerze są głupie, idiotyczne, bezwartościowe i bez sensu. Puste. A dla tych 5 babeczek przy fajeczce to jest znak, że nie chcesz, nie próbujesz, coś z Tobą nie tak, że nie możesz się dogadać z kobietami.
I oczywiście rozumiem, że wolisz gadać o samochodach. Albo nie wiem czym tam jeszcze, takim "męskim". A gadaj sobie. Ale wyrzuć ze słownika wyrażenie "lepiej dogaduję się z mężczyznami" bo tym samym się klasyfikujesz jako ta "lepsza". Bo przecież nadajesz na tych samych falach co oni.
Rozumiem Cię. Sama pracuję w bardzo męskiej branży, spotkania, konferencje, wyjazdy - pełno mężczyzn. I dobrze się z nimi dogaduję. Ale czuję "jedność jajników", lubię zawsze wypić kawę chociażby z jakąś sekretarką i zamienić kilka słów z kimś tej samej płci. Dobrze dogaduję się z fajnymi ludźmi, a to nie zależy od płci. Po prostu nie mówię: "lepiej dogaduję się z mężczyznami" i tym samym nie dyskredytuję wszystkich swoich koleżanek, znajomych, matek, sióstr, przyjaciółek czy nawet żon tych kolesi. To może są spoko babki. Może tylko czasem są zazdrosne, że z jakąś tam "Anką" on spędza więcej czasu niż z nimi w domu. Bo czasem tak bywa. I to nie jest zazdrość o Twoje cycki, długie rzęsy i zgrabne nogi. Tylko o uwagę.
Dobra, lecę do tych pierniczków. Flirtujcie sobie w granicach rozsądku i trzymajcie się ciepło. Wesołych Świąt!
Ula