Jeszcze w sprawie przemocy seksualnej - męska perspektywa

List nadesłany przez Czytelniczkę, poruszający temat przemocy seksualnej doczekał się już męskiej riposty. Dziś prezentujemy nieco inną, niby żartobliwą, a w gruncie rzeczy zupełnie poważną męską opinie na ten sam temat.

Chciałbym wzbogacić przemyślenia Wasze (oraz ewentualnych czytelniczek i czytelników) w temacie przemocy seksualnej. Przemocy oczywiście nie popieram pod żadną postacią, pragnę jednak, abyśmy wszyscy potrafili spojrzeć na temat z nowej perspektywy.

Wyobraźmy sobie mężczyznę, który pochodzi z normalnej, kochającej rodziny, w dodatku miał dwie siostry. Rodzice, siostry oraz sama atmosfera w rodzinnym domu nauczyły go szacunku do kobiet. Osiągnąwszy wiek młodzieńczy, nasz bohater - jak to zwykle w tym okresie bywa - poczuł pożądanie do kobiet. Zawsze je szanował, więc znalezienie pięknej i mądrej partnerki wydawało mu się niespecjalnie trudnym zadaniem. Umawiał się na randki z kobietami, zawsze był miły, uśmiechnięty, prawił im komplementy, uważnie słuchał. Zawsze bardzo dbał o to, by kobiety w jego towarzystwie czuły się komfortowo, dlatego nigdy na przykład nie obłapiał ich w tańcu, jak to robili jego koledzy. W zasadzie w ogóle nie wykonywał żadnych podejrzanych ruchów, bo wiedział, że mogą zostać one źle odczytane i potraktowane przez kobiety jako znieważające. Jego komplementy zawsze dotyczyły osobowości kobiet, przecież komplement dotyczący ciała mógłby być seksistowski, czyli uwłaczający. Tak oto, w atmosferze bezpiecznego szacunku do kobiet nasz bohater przekroczył magiczny próg lat dwudziestu, i nie będąc już dłużej nastolatkiem odkrył, że wciąż jest samotnym prawiczkiem.

Tyle tytułem wstępu. Flirt, uwodzenie czy w końcu seks to rzeczy mimo wszystko dość zwierzęce. W tej grze musi nadejść moment, kiedy jedna strona zwyczajnie rzuci się na drugą, przyciśnie do ściany i pocałuje. Co ciekawe, najlepiej radzą w tym sobie właśnie te osobniki, które kobiet raczej nie szanują. Kto wie, być może wynika to z tego, że już dawno je uprzedmiotowili, więc seksistowski komplement czy odważny gest nie budzi ich wewnętrznego sprzeciwu, dlatego z łatwością to robią. W dodatku ładnym wolno więcej, dlatego jeśli są to mężczyźni przystojni, to raczej mało kto będzie chciał przypisać ich działaniom znamiona gwałtu. Biegnący bogacz uprawia jogging, biegnący biedak pewnie coś ukradł. Brzydki mężczyzna gapiący się na kobietę to stalker, przystojny - tajemniczy wielbiciel. Podobno jedną z najczęstszych kobiecych fantazji seksualnych jest właśnie gwałt. Coś mi jednak mówi, że ów gwałciciel jest wysoki, dobrze zbudowany i ma twarz raczej Brada Pitta niż Steve'a Buscemiego.

Stąd właśnie moja potrzeba wspomnienia o tych mężczyznach, którzy nie tylko szanują kobiety, ale też, jak to się w internecie określa, są socially awkward . Nie potrafią oni odczytywać subtelnych znaków od kobiet, dlatego najczęściej wracają do domu sami, gdyż bali się wykonać jakiś ruch. I tak, często wynika to z tego, że nie chcieli tych kobiet urazić - słowem, gestem czy działaniem. Często mówią oni, że chcieliby, żeby to wszystko było łatwiejsze, ale w tym szaleństwie chyba nie ma metody. Nie jest rozwiązaniem sprowadzenie flirtu do czegoś w rodzaju umowy, odzierając go z pozorów, niedomówień i tajemniczości. Taką sytuację świetnie zaprezentowano w tym filmiku:

 

Jeśli dotychczas żadna osoba czytająca mój list mnie nie znienawidziła, to zaraz może to zrobić, gdyż czas w końcu przejść do gwałtu. Powtarzam raz jeszcze: nie popieram ŻADNEJ przemocy. Gwałt to gwałt, czyli współżycie, którego jedna ze stron nie chce. Jak to jednak mówią za Odrą: hier liegt der Hund begraben .

Głupi...Głupi... Głupi...

Głupi...

Czy kobiety zawsze wiedzą czego chcą? Niektóre pewnie tak, inne nie. Te które wiedzą, być może potrafią również swoje potrzeby komunikować, dlatego żyje im się lepiej i częściej mają orgazmy. Te drugie mają trudniej, bo czytanie w myślach to wciąż rzadka umiejętność. Jeśli jakieś 80% gwałtów popełniane jest przez osoby znane ofierze, zgaduję, że poprzez złą komunikację mogło dojść do fatalnego nieporozumienia. Mogło też dojść do sytuacji, którą opisuje obrazek powyżej. Tak też dochodzimy do kontrowersyjnych słów doktora Krzysztofa Boćkowskiego:

Kobieta powinna liczyć się z tym, że mężczyźni będą chcieli z nią współżyć.

Tak, mężczyźni będą chcieli z nią współżyć. Co nie znaczy, że ją do tego zmuszą, czyli zgwałcą. Nieraz w nerwach myślimy o rzeczach strasznych, jednak mało kto przechodzi od myśli do czynu i np. morduje tego ślamazarnego kierowcę przed nami. Spróbujmy odwrócić sytuację: mężczyzna powinien się liczyć z tym, że kobiety będą chciały z nim współżyć. Tak, powinien, chociaż dla mężczyzn brzmi to bardziej jak pochlebstwo niż zagrożenie.

Kobieta powinna zdawać sobie sprawę, że może być narażona na próbę odbycia stosunku.

Tak, to również możliwe. Jeśli mężczyzna odprowadza ją do domu, a ona zaprasza go do środka, to on nie spodziewa się, że będą czytać książki. Sęk w tym, że normalny mężczyzna powinien zrozumieć wyraźną odmowę. Czy mężczyzna również może być narażony na próbę odbycia stosunku? Pewnie, że tak.

Jeżeli mężczyzna umawia się z kobietą, to myśli o stosunku płciowym.

Tak, myśli. Myśli również o tym, w co ma się ubrać, gdzie pójdą zjeść i o czym będą rozmawiać. Myśli też o sytuacji w pracy i o ostatnim meczu Barcelony. Seks to jeden z wielu możliwych post-randkowych scenariuszy. Co w tym dziwnego? Ponownie - odwróćmy sytuację. Jeśli kobieta umawia się z mężczyzną, to myśli o stosunku płciowym. Czy może nie powinna? Czy może w ogóle nie powinna myśleć o seksie? Do jakich absurdów jeszcze możemy dojść?

Gdy kobieta umawia się z kolegą - bo są i takie gwałty - na randkę, to ten kolega nie wie, na ile ona chce, na ile nie chce. Mogą być nieporozumienia.

No właśnie, mogą być nieporozumienia, ale czy nieporozumienie musi kończyć się gwałtem?Dlatego raz jeszcze: komunikacja (!), a nikomu nie stanie się krzywda.

Nie namawiam do przemocy, ba, mnie również bliżej do mężczyzn obawiających się kobietę urazić, niż do tych pewnych siebie samców alfa, którzy potrafią uwodzicielsko się na nią rzucić. Niech jednak za pointę mojego listu posłuży fragment starego stand-up'u Louisa CK...

 

oraz wariacja na temat "50 Twarzy Greya" :

źródło: jefferlydotcom.files.wordpress.comźródło: jefferlydotcom.files.wordpress.com źródło: jefferlydotcom.files.wordpress.com źródło: jefferlydotcom.files.wordpress.com

Gracjan Jamroszczyk

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.