Jak napisać dobre CV, kiedy nie masz doświadczenia?

Niedawno spotkałam się ze znajomym, który jest ode mnie młodszy o ponad dekadę. Spotkaliśmy się w bardzo konkretnym celu. Człowiek potrzebuje pracy.

W chwili obecnej K. pracuje, ale sytuacja w obecnej firmie nie jest idealna. Nie chodzi o warunki pracy, ale o wynagrodzenie. Dobrze prosperujący interes zaczął w pewnym momencie podupadać - pojawiła się konkurencja z którą firma nie bardzo sobie radzi. Brak nowych zleceń spowodował, że pracownicy zaczynają być redukowani i mój znajomy obawia się, że może i jego spotkać niedługo bezrobocie.

Wiem jak to jest, być na bezrobociu, zwłaszcza jak chcesz pracować, a ciężko jest znaleźć pracę, która pozwoli na utrzymanie się. Byłam tam zaraz po studiach. Mając wykształcenie wyższe i tak nic nie znaczyłam na rynku pracy. Nie miałam doświadczenia zawodowego. Miałam przebyte kursy i szkolenia, ale tak naprawdę nie znaczyły one nic w prawdziwym życiu. Owszem na studiach dorabiałam w sklepie z ubraniami, ale nie chciałam tego robić przez całe życie. Miałam wielką wizję siebie w roli super archeologa. No i super, tylko, że pracy w tym zawodzie to jak na "kot napłakał". Eh, znowu rozpisałam się o sobie, a miało być o K.

Spodziewałam się, że na pierwszym miejscu wymieni kasę. Otóż tak się nie stało.

Wracając do mojego bohatera, z K. jest trochę inaczej, ponieważ on nie studiuje. Po zakończeniu szkoły średniej od razu poszedł do pracy, więc coś tam już o świecie wie. Wie, że chce zmienić branżę i chciałby zrobić to jak najszybciej.

Zadałam mu pytanie dlaczego właściwie chce zmienić branżę, czy to co robi nie sprawia mu już przyjemności, czy chodzi może o pieniądze. Chyba podświadomie spodziewałam się, że na pierwszym miejscu wymieni kasę. Otóż tak się nie stało. K. powiedział, że chciałby pracować "słowem". Nie chodziło mu o pisanie książek czy bycie dziennikarzem, ale chciałby związać się z branżą reklamową i zostać copywriterem. Czasami pisze coś dla siebie, dla znajomych, próbuje się w tym odnaleźć. Sprawia mu to dużą frajdę.

Mając kilkanaście lat pracy zawodowej i nabytego w ten sposób doświadczenia musiałam postawić się na miejscu młodego mężczyzny, który do tej pory pracował w gastronomii, ale chciałby to zmienić. Aha, bo nie powiedziałam dość ważnej rzeczy. Skończyłam archeologię, a pracuję jako biurwa. No cóż, życie zweryfikowało moje poglądy na pracę w zawodzie, który teoretycznie sobie wybrałam. I to był jeden z powodów dla których K. zgłosił się do mnie z prośbą o wsparcie. Skoro potrafiłam się tak bardzo przebranżowić to może będę mogła jakoś i jemu w tym pomóc. Jak tylko padło to pytanie- o pomoc, od razu z zachwytem odpowiedziałam, OCZYWIŚCIE, nie ma sprawy. Jak się później okazało, sprawa jednak jest.

Trochę już znam K. Na jego korzyść przemawia też fakt, że będąc już w liceum "łapał" się prac dorywczych. Z drugiej strony nie wiem czy to jest coś tak niezwykłego, nie mam za bardzo porównania. Pamiętam raczej jak to było, kiedy ja byłam w szkole średniej. Większość dzieciaków chodziła tylko do szkoły, a po swoje zachcianki wyciągali ręce po "hajsy" do rodziców.

Jak zachęcić przyszłego pracodawcę do poznania człowieka, który nie ma ŻADNEGO doświadczenia?

Usiedliśmy z K. i zaczęliśmy układać jego CV. Powiem Wam, że było to trudne - przynajmniej dla mnie. CV miało być tak stworzone, żeby zachęciło przyszłego pracodawcę do poznania człowieka, który nie ma ŻADNEGO doświadczenia w pisaniu teksów reklamowych. Wpadłam na pomysł, żeby kolega przygotował kilka zdań o sobie. Jaki jest, co lubi, czego chce w życiu, co go śmieszy, a co dołuje. Pomyślałam, że tak przygotowany tekst, będzie też próbką pisarskich możliwości K. - to po pierwsze. Po drugie - to CV musi się jakoś wyróżniać na tle dokumentów, gdzie umówmy się mogą na wybrane stanowisko aplikować ludzie:

- z wyższym wykształceniem

- ze stażem pracy na takim stanowisku

- z mnóstwem ukończonych kursów z różnych różności

- inne.

K. przygotował taki tekst, wypełniliśmy dane personalne, doświadczenie zawodowe, wypisaliśmy jego umiejętności i tyle.

I to jest właśnie ten moment, kiedy sprawa jednak jest. Bo wiecie co, ja nie wiem, może coś przeoczyliśmy, może to nie tak powinno w ogóle być napisane. Uzmysłowiłam sobie, że jest mi bardzo ciężko postawić się na miejscu człowieka, który musi/chce wystartować na nowo w zupełnie innej dziedzinie zawodowej.

Ja po prostu nie pamiętam jak to jest?!?. Wiecie jak zostałam biurwą? Otóż, po zakończeniu studiów, zarejestrowałam się jako bezrobotna w Urzędzie Pracy. Zależało mi na utrzymaniu ubezpieczenia zdrowotnego. Z Urzędu zostałam wysłana na kurs bezwzrokowego pisania na komputerze i podstaw prac biurowych... Excel, Word - też się w końcu naumiałam. Skończyłam kurs i znowu szczęście się do mnie uśmiechnęło. W małym biurze niedaleko mojego domu szukano pomocy biurowej. Poszłam, powiedziałam co i jak i dostałam pracę. Myślę, że po prostu miałam szczęście. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mi się ta praca naprawdę spodobała. Od tego czasu minęło już kilka dobrych lat, zmieniłam kilka biur, ale nadal lubię to co robię.

Tak więc, serio nie mam pojęcia, jak zrobić takie nowe CV, żeby to miało sens. Żeby dało się z tym dokumentem uderzyć na podbój świata zawodowego. Może Wy macie jakieś pomysły, sposoby. Wiem, że część z nas czytelników Focha to młode osoby, które właśnie startują. Bardzo ciekawa jestem tego jak Wy sobie radzicie.

Pozdrawiam,

Zuzanna

Więcej o:
Copyright © Agora SA