W sprawie przemocy seksualnej - męska riposta

List naszej Czytelniczki poruszający temat przemocy seksualnej doczekał się emocjonalnej reakcji z Waszej strony - zarówno w komentarzach, jak i w mailach do redakcji. Prezentujemy list Mateusza, który część wypowiedzi odebrał jako niesprawiedliwą potwarz, ponieważ, jak przekonuje "normalny, wychowany w szacunku do kobiet mężczyzna, gdy słyszy o gwałcicielu, zaczyna warczeć i szczerzyć zęby w niezbyt przyjaznym grymasie".

Z zainteresowaniem przeczytałem nadesłany list w sprawie przemocy seksualnej , jak i zapoznałem się z emocjonalnym wpisem Sylwii Kubryńskiej. Nie ukrywam, że odbieram to jako niezasłużony cios wymierzony w męską część populacji. Beztroskie szafowanie oskarżeniami o gwałt - którymi w istocie rzeczy jest dziękowanie za zaniechanie gwałtu - może wydawać się drobiazgiem podyktowanym wzburzeniem, jednakże dla mężczyzny takie oskarżenie jest jedną z najgorszych obelg, jakie można sobie wyobrazić. Trzeba bowiem podkreślić, że normalny, wychowany w szacunku do kobiet mężczyzna, gdy słyszy o gwałcicielu, zaczyna warczeć i szczerzyć zęby w niezbyt przyjaznym grymasie, jako że normalni mężczyźni bywają w dużej mierze istotami honorowymi wyposażonym w twarde zasady. Dla kogoś takiego krzywdzenie słabszych, a szczególnie kobiet, budzi furię połączoną z chęcią gwałtownego i wyjątkowo nieprzyjemnego dla krzywdzącego odwetu. Tym samym dziękowanie mężczyźnie, że nie zgwałcił kobiety, jest pośrednio informowaniem go, że jest zwyrodniałym bydlęciem podobnym do prawdziwego mężczyzny tylko ze względu na jeden szczegół anatomiczny. A to jest ciężka i niesprawiedliwa potwarz.

Głupotą jest szufladkowanie mężczyzn na podstawie jednego szczeniackiego wybryku jednego skretyniałego mizoginicznego dinozaura

Nie wspominajac już o absurdzie takich oskarżeń: skoro bowiem Sylwia Kubryńska dziękuje znanym sobie mężczyznom, że jeszcze jej nie zgwałcili, tym samym oskarża nie tylko swoich znajomych, ale każdego (pośrednio wprawdzie) mężczyznę o takie potencjalne zapędy. A skoro tak, to czy nie daje mi to moralnego prawa do oceniania każdej kobiety jako dzieciobójczyni, przez pryzmat niejakiej Katarzyny W? Jest to głupotą, zgoda, ale taką samą głupotą jest szufladkowanie mężczyzn na podstawie jednego szczeniackiego wybryku jednego skretyniałego mizoginicznego dinozaura. Za tekst o prowokowaniu strojem do gwałtu powinna spotkać tego "seksuologa" śmierć cywilna i mam szczerą nadzieję, że tak właśnie będzie, ale nie uprawnia to nikogo do twierdzenia, że i ja tak uważam. Kobieta i jej intymność jest - rzecz oczywista - tylko i wyłącznie jej sprawą, chyba że z własnej nieprzymuszonej woli uzna za celowe do tej sfery kogoś dopuścić: to nie powinno ulegać najmniejszym wątpliwościom.

Zastanówmy się także, co jest molestowaniem i chamską zaczepką, będącą wstępem do gwałtu, by - jak słusznie zauważyła autorka nadesłanego do focha listu - wzorem amerykanów nie wytaczać procesów za wlepianie spojrzenia w nagie nogi.

O ile stwierdzenie, że kobieta strojem prowokuje do gwałtu jest godne w najlepszym razie tęgiego strzału szpadlem przez łeb, o tyle stwierdzenie, że strój kusi do patrzenia, jest już według mnie jak najbardziej uzasadnione. Gdy widzę atrakcyjną kobietę w minispódnicy, gapię się na jej obnażone uda (tak dyskretnie jak tylko potrafię), bo taka jest natura rzeczy. Nie sądzę, by komukolwiek miało to przeszkadzać: w końcu zgrabne nogi eksponowane są chyba dokładnie w tym celu, by je podziwiać. No chyba, żebym się mylił.

Kilka razy w moim życiu - dużo rzadziej niż bym chciał, nadmieńmy z oczywistym żalem z tego faktu wynikającym - kobieta patrzyła na mnie jak kot na miskę śmietany. Bynajmniej nie czułem się wówczas molestowany i uważam, że powinno to być odwzajemnione w relacji odwrotnej, bowiem porównywanie patrzenia z molestowaniem jest w najlepszym razie lekkim nadużyciem.

Proponowałbym trochę więcej powściągliwości w zarzucaniu ogółowi mężczyzn, że są bezrozumnymi zwierzętami myślącymi wyłącznie przyrodzeniem

Nie wymaga chyba podkreślenia, że chamskie komentarze dotyczące kobiecego wyglądu lub zaczepki o seksualnym podtekście są absolutnie nie do przyjęcia tak samo jak sugestie, że strój prowokuje do gwałtu.

A co do bezradności w sytuacji chamskiego komentowania, nie rozumiem, kto i czego ma się wstydzić, prawie każda kobieta ma bowiem w swoim otoczeniu mężczyzn przyjaźnie do niej nastawionych, którym - gwarantuję - takie zaczepki dotyczące koleżanki będą bardzo nie w smak. Mogę także zagwarantować, że oni żadną miarą nie będą odczuwali wstydu uniemożliwiającego im na taką zaczepkę adekwatnie zareagować: dla przykładu zasięgając nienapastliwie i uprzejmie informacji, czy winny dowcipnych w jego mniemaniu tekstów o cyckach i bufecie ceni swoje zęby. Lub inne części integralnie z ciałem związane.

Dlatego też proponowałbym trochę więcej powściągliwości, zarówno w zarzucaniu ogółowi mężczyzn, że są bezrozumnymi zwierzętami myślącymi wyłącznie przyrodzeniem, jak i oskarżaniu każdego mężczyzny, który spojrzy na kobietę o jej molestowanie.

Mateusz

Więcej o:
Copyright © Agora SA