Zawód: matka. Żonglerka i drwal w jednym

Nasza Czytelniczka Anka pisze o tym, że nie ma żadnego poradnika, który byłby w stanie przygotować do roli matki. "Nasze głowy są jak komputery, których zawartość dysku i prędkość procesora są nieograniczone. I nigdy nie jesteśmy w stanie spoczynku". Podzielacie taką wizję macierzyństwa?

Mam pełną świadomość, że w dzisiejszych czasach rezygnacja z pracy zawodowej i zajęcie się wychowywaniem dziecka, wciąż traktowane jest jako przywilej. Niejednokrotnie pytana o to, czym się zajmuję, kiedy odpowiadam, że jestem matką i pracuję w domu, spotykam się z pełną zazdrości reakcją koleżanek pracujących w zawodzie. Na początku strasznie mnie to irytowało i od razu czułam potrzebę wyprowadzenia rozmówcy z błędu. Dziś już odpuszczam. Niespełna trzy lata temu, pracując w biurze od 9 do 17, miałam dokładnie identyczny, zafałszowany obraz. Teraz, jeśli ktoś zadaje mi pytanie, czym się zajmuję, odpowiadam krótko: jestem żonglerką. Pracuję w cyrku.

Jestem samotną matką. To określenie nigdy nie przestanie mnie bawić i nie mam wątpliwości, że wymyślił je ktoś, kto nie miał dzieci.

O tak, tak - od trzech lat mój dom przypomina cyrk. A ja gram w nim główną rolę. Nie ma na świecie żadnego poradnika, który jest nas w stanie przygotować do roli matki. Media skutecznie karmią nas słodkimi obrazkami uśmiechnietej, zadbanej mamy, trzymajacej w ramionach swojego ślicznego, różowego bobaska. A holywoodzkie produkcje posuwają się jeszcze dalej, pokazując kobiety na porodówce z nienaruszonym makijażem i włosami rodem z Aniołków Charliego. Cóż, taki obraz rzeczy chcemy widzieć i nawet jeśli któraś z koleżanek-mam szczerze dzieli się z nami swoimi doświadczeniami, skrupulatnie wypieramy je ze świadomości. Bo przecież wierzymy, że nasza ciąża będzie inna, łatwa, poród bezbolesny, a macierzyństwo sprawi, że nasze życie w końcu nabierze sensu. Takie podejście jest naturalne i bardzo wskazane. Gdyby ktoś mógł na kilka godzin wsadzić nas do symulatora i pokazać, czym w rzeczywistości jest ciąża i macierzyństwo, z całym pakietem emocji jakie temu towarzyszą, myślę, że przyrost naturalny spadłby drastycznie.

Jestem samotną matką. To określenie nigdy nie przestanie mnie bawić i nie mam wątpliwości, że wymyślił je ktoś, kto nie miał dzieci. Tak, wychowuję dziecko sama, ale mając na względzie fakt, że od trzech lat na każdym kroku śledzi mnie mój mały ochroniarz, raczej trudno mówić o samotności. Bycie matką to nie dwumiesięczny staż, to praca w pełnym wymiarze godzin, bez przerwy na lunch i umowa na czas nieokreślony. Wakacje? Nie, nie, teraz to są wczasy rodzinne, co w rzeczywistości jest tą samą orką, tylko w piękniejszych okolicznościach przyrody.

Jeśli masz jeszcze siłę i ambicję pracować zawodowo, musisz stanąć przed wyborem: praca czy sen, bo twoja zmiana zaczyna sie wtedy, gdy dziecko zamyka oczy.

Wszyscy mamy świadomość, że dziecko zmieni nasze życie, tylko nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo. Zmienia się absolutnie wszystko, priorytety, potrzeby, marzenia, sposób myślenia i postrzegania świata. Nagle uświadamiasz sobie, że dwie godziny nieprzerwanego snu, to jak wygrana na loterii; słowo "nuda" na stałe zostało usunięte z twojego słownika, potrafisz prowadzić 10-minutową rozmowę na temat niemowlęcych kupek, a samotna wizyta w toalecie to już prawdziwy urlop.

Kim jest matka? Jest przede wszystkim przyjacielem i opiekunem. Jest również pielęgniarką, kucharką, praczką, sprzątaczką, szoferem, nauczycielem i wojowniczką. A w przypadku mam w pakiecie bez taty, są również ojcem, drwalem, malarzem, elektrykiem i maszyną do robienia pieniędzy. A jeśli masz jeszcze siłę i ambicję pracować zawodowo, musisz stanąć przed wyborem: praca czy sen, bo twoja zmiana zaczyna sie wtedy, gdy dziecko zamyka oczy.

Czy warto? Oczywiście. Bycie matką to najpiękniejszy zawód na świecie.

Matka jest żonglerką. Żongluje czasem i emocjami. Opanowałyśmy do perfekcji sztukę operowania pięcioma piłeczkami naraz. Matka nie prasuje, matka obmyśla strategię. Nasze głowy są jak komputery, których zawartość dysku i prędkość procesora są nieograniczone. I nigdy nie jesteśmy w stanie spoczynku. Bo nawet jeśli uda nam się "opchnąć" gdzieś na chwilę swoją pociechę, nie jesteśmy zwolnione od odpowiedzialności. Kobiety-matki są najlepszymi strategami i myślę, że nasze doświadczenie i umiejętności są absolutnie niedoceniane. Kobieta - stając się matką - uświadamia sobie, jak wielką siłę posiada i jak wiele jest w stanie znieść. A granice naszej wytrzymałości są nieokreślone i ciągle przesuwane o kolejny kilometr.

Kiedy po dziewięciu miesiącach w roli inkubatora, przychodzi na świat twój potomek, wychodzisz na front. I nikt nie może ci obiecać, że wyjdziesz z tej walki bez szwanku. Ale nagroda jest tak cenna, że nie da się tego opisać. To dotyk, zapach, uśmiech i bezgraniczna miłość. To dostaje w nagrodę każda matka. Czy warto? Oczywiście. Bycie matką to najpiękniejszy zawód na świecie. To ciężka praca i warto mówić o tym otwarcie. Kobieta-matka to człowiek, który - jak każdy inny - ma swoje emocje, słabości, ma gorsze dni i bywa bezsilny. Czasem krzyczy, czasem płacze, często nie zna odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Ale nigdy się nie poddaje.

Anka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.