Unikaj obowiązków! Tak, to mój przepis na szczęście

Potrzebna ci kartka, ołówek i gumka. Wypisz ołówkiem na kartce swoje obowiązki. Zastanów się, co z tego jest NAPRAWDĘ ważne. Podkreśl. Resztę wymaż gumką.

rys. Magda Danaj

ASAP. ASAP. To korporacyjne hasło wciska się do naszych żyć, jak w zęby nić. Jest jak SOS dla śpieszących się. Mamy bezwzględnie robić. i nie tylko robić, ale też robić szybko. Nie tylko szybko, ale jak najszybciej. Nie tylko jak najszybciej, ale i jak najlepiej. I w tym całym pośpiechu umyka nam jedno ważne pytanie: Kto nam każe?!

Jesteśmy ulepione z tego, co przekazano nam w trakcie wychowania jako dzieciom, co było ważne dla rówieśników, co było dla nich nieważne, a zwłaszcza z tego, czego się od nas oczekuje tu i teraz. I jesteśmy tak sprytne, że umiemy czytać bardzo szybko naprawdę delikatne sugestie innych, takie jak skrzywienie ust, kiedy opowiadamy, jak w poniedziałek rano (sic!) wylegiwałyśmy się na balkonie. Wzruszenie ramion, gdy wymyka nam się, że kolejny raz nie chciało nam się pomóc dziecku w odrabianiu lekcji i wolałyśmy przeglądać Facebooka. Odwrócenie wzroku od naszych niewyszczotkowanych po rowerowej przejażdżce butów.

Ja mam szczęście: proces socjalizacji przebiegł u mnie na tyle kulawo, że w dużo mniejszym stopniu niż inni nauczyłam się spełniać oczekiwania. Zdarza mi się na ważną konferencję przybiec z rozwianym włosem, w zupełnie niedopasowanym do okoliczności stroju, założonym tylko dlatego, że kilka dni wcześniej rzuciłam go w kąt najbliższy drzwi wejściowych.

Moje "szczęście" jest więc jednocześnie poważnym nieszczęściem. Wiele wody w stolicznych kranach upłynęło, zanim zrozumiałam, że przestrzeganie norm przynosi pozytywne rezultaty, że nie da się uniknąć oceny ze strony innych i że drobne niedociągnięcia mogą zepsuć wrażenie na temat osób nawet najbardziej kompetentnych.

To jednak, że już zdaję sobie z tego sprawę, nie znaczy, że dam się zwariować natłokiem obowiązków. Właśnie dlatego, że ich akceptowania musiałam się uczyć w dorosłym życiu, rozumiem, jak ważne jest móc o nich zapomnieć.

Po co są obowiązki i dlaczego są niepotrzebne?

Ale was nabrałam! Ten śródtytuł to prowokacja. Nikt nie namówi mnie na stwierdzenie, że obowiązki są niepotrzebne. Bez nich ani społeczeństwo, ani mniejsze grupy, takie jak paczki przyjaciół, związki czy rodziny, ani jednostki nie byłyby w stanie na dłuższą metę funkcjonować.

To, do czego ja próbuję was przekonać, to po pierwsze głębszy wgląd w przekonania, które uważacie za niepodważalne. Zadajcie sobie pytania: Czy to na pewno mój obowiązek? Czy naprawdę muszę to robić? Jaka spotka mnie kara, jeśli tego nie zrobię? Kto będzie tę karę egzekwować? Może ja sama? Bo niewesoły trik z obowiązkami polega na tym, że kiedy jesteśmy niezadowolone z tego, w jaki sposób je spełniamy - albo kiedy po prostu nie spełniamy ich wcale, bo nam się nie chciało - dopada nas poczucie winy. Poczucie winy to kara, którą same sobie zadajemy. Ale dobra wiadomość jest taka, że i my same możemy z niej zrezygnować.

Druga sprawa to "priorytetowanie". Zabaw się w grę: codziennie uniknij jednego obowiązku, a w czwartek nawet dwóch. I ciesz się tym. Tak po prostu: bo udało ci się uniknąć. Po trzech tygodniach sprawdź, jak się czujesz.

Ja w tym tygodniu: w poniedziałek zrezygnowałam z biegania, we wtorek z ugotowania obiadu, w środę z czytania synowi na dobranoc, w czwartek z długiego spaceru z psem, w piątek ze zlecenia na cito. Co wygrałam w tej grze? Czas. Przyjemność gapienia się na drzewa. Dalszy ciąg snu, w którym jeździłam na rowerze po schodach w górę i w dół w Ankarze, stolicy Turcji. Syn aktualnie gra w Minecrafta, ja oddycham, pies śpi z głową na mojej stopie. Wszyscy żyją.

Każda członkini społeczeństwa potrzebuje od czasu do czasu być "rebelem" - dla zachowania zdrowia psychicznego. Bo kiedy traktujemy obowiązki jako bezwzględny przymus, one bardzo szybko wykańczają nas do cna. Nie dlatego, że są. Tylko dlatego, że stają się dla nas ważniejsze niż my same.

***

Kasia Michalczak - znana także jako Aleksandra Brückner, przyjaciółka siebie. Rozentuzjazmowana neofitka biegania. Rysuje komiksy, które zamieszcza na stronie "Pilnuj się i korzystaj" . Lubi tańczyć, śmiać się i upał.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.