Bycie "kociarzem" to stan umysłu. Kotolicy - niech kot będzie z wami

Jest rodzaj ludzi, którzy mają sierść w krwiobiegu, dla których kot jest najwyższą istotą - kotolicy. Bardzo szczególna grupa wyznaniowa, bo to, co ich łączy to nie tylko wiara, to styl życia. To sprawia, że warto im się bliżej przyjrzeć. A może rozpoznacie w tym opisie siebie?

Możesz myśleć, że jesteś właścicielem czy właścicielką kota, ale... (fot. Unsplash.com CC0)Możesz myśleć, że jesteś właścicielem czy właścicielką kota, ale... (fot. Unsplash.com CC0) Możesz myśleć, że jesteś właścicielem czy właścicielką kota, ale... (fot. Unsplash.com CC0) Możesz myśleć, że jesteś właścicielem czy właścicielką kota, ale... (fot. Unsplash.com CC0)

Życie z kotem to nie jest zwyczajne posiadanie kota czy nawet mieszkanie z kotem. To kompletny, złożony światopogląd, w którego centrum znajduje się ta niewielka istotka - kot. Oczywiście, wszystko co piszę, to moje przemyślenia, są zatem subiektywne i niepoparte dowodami naukowymi.

Pierwsze przemyślenie jest takie, że kociarze stanowią bardziej zwartą grupę od psiarzy . Myślę, że wynika to stąd, iż koty są mnie zdywersyfikowane niż psy. Nie różnią się aż tak znacząco rozmiarami jak np. dog argentyński i york. Dlatego pewnie nie ma wśród kociarzy takich animozji jak wśród miłośników dużych psów i małych. Miłośnik Main Coonów nie będzie rzucał w twarz właścicielowi malutkiego kota singapurskiego zarzutu, że jego pupil przynosi wstyd rasie, że to nie kot.

Drugie przemyślenie: większość kotolików ma kota . I bardziej chodzi mi tu o metaforyczne znaczenie niźli dosłowne. Taki przykład: próbowaliście zmienić temat, kiedy kociarz już zaczął opowiadać o swoim pupilku? To nie jest możliwe. A nawet jeśli wam się udało, bądźcie pewni, że kociarz ma was za gburowatych, zarozumiałych i mało interesujących interlokutorów. Przyjrzyjcie się kiedyś rozmowie dwóch właścicieli kotów. To tylko pozornie dialog, w rzeczywistości to równolegle prowadzone monologi, których centralnym punktem jest kot. Kot mówiącego, naturalnie. Gdy kociarze zaczynają rozmowę, zawsze w pewnym momencie pojawia się w dyskusji ten wdzięczny dla nich temat. Od tej chwili każdy z rozmówców, jak sęp czeka na swoją kolej wychwalenia pod niebiosa własnego sierściucha. No i pokazania zdjęć. Zdjęcia są obowiązkowe. Nie znam żadnego kociarza, który nie miałby w telefonie zdjęć swojego kota. Zdjęcia z okresu kocięctwa - "ooo jaki słodki", zdjęcia z dorastania - "a to mój, jak miał 2 miesiące", zdjęcia z życia codziennego -"tu bawi się piłeczką", zdjęcia z ważnych lub traumatycznych wydarzeń "tu po pierwszej wizycie u weterynarza" itd. itd.

Trzecie przemyślenie: prawdziwy kociarz każdą cechę swojego milusińskiego podniesie do rangi wyjątkowości i zrobi z niej zaletę . Kot jest aspołecznym, gryzącym, drapiącym i kapryśnym sierściuchem - "Mój kot to kwintesencje kociego charakteru, jaki on jest niezależny itd. itd." Kot jest zestresowanym, bojaźliwym zwierzęciem, którego istnienie jest jedną wielką tajemnicą, bo żaden z gości nigdy go nie widział. -"Och on jest taki nieufny, tylko mnie kocha i tylko ja mogę go brać na ręce". Kot jest bardzo towarzyskim stworzeniem, które włazi każdemu na kolana bez względu na to czy właściciel kolan sobie tego życzysz czy nie - "Czyż on nie jest kochany? Troszkę linieje, ale to nie szkodzi, zrolujesz sobie przy wyjściu".

Czwarte przemyślenie: jeśli powiesz kociarzowi, że masz, miałeś lub będziesz miał kota zyskałeś jego zaufanie . Bo tylko równi goście mają koty. Dopóki nie zdradzisz się z posiadaniem kota jesteś jakimś sobie osobnikiem, który przypadkowo się nawinął i rozmawiacie. Jesteś neutralny. Masz kota, jesteś jednym z nich, jesteś wtajemniczony, jesteś częścią pokrytego sierścią i uwalanego piaskiem z kuwety świata kotolików, jesteś równym gościem, jesteś kociarzem. Jesteś zwycięzcą.

Piąte przemyślenie: kociarze zazwyczaj nie poprzestają na jednym . Jeden kot się nudzi, kiedy nie ma cię w domu dlatego warto pomyśleć o towarzystwie dla niego. No tak, jeśli już masz dwa, to właściwie trzeci nie zrobi wielkiej różnicy, a przecież tamten kociak tak żałośnie wyglądał na zdjęciach na stronie fundacji. Spojrzałaś na niego i wiedziałaś, że musi być twój, tak naprawdę to on cię wybrał. Nie mogłaś go przecież zostawić.

Szósta obserwacja: kiedy spotykają się dwaj kociarze zwyczajowe pozdrowienie zostaje wzbogacone o niezbędną formułę kocio-uprzejmośc i. "A jak się miewa twój kot/Mruczek/Burek/Stefan/Pędzel/Kropeczka? Jak tam, nie ma już problemów z (tu wymieniamy odpowiedni problem dręczący sierściucha kolegi). Etykieta kociarstwa wymaga abyś zapamiętał imię i przejął się szczerze lub udawanie dolegliwościami lub przygodami cudzego kota. Bo w to, że rozmówca opowie o czymś związanym ze zwierzem nawet nie należy wątpić.

Obserwacje ostatnia: kotolicy są jak narkomani, są uzależnieni od kotowatośc i. Uzależnienia oczywiście mogą być silniejsze i słabsze. Poczynając od subskrypcji kanału Simons cat albo zalajkowania Business cat poprzez koci tatuaż i subtelne acz jeszcze nie przytłaczające sygnały o zainteresowaniu kotami kończąc na całkowitej kotowaciznie. Mówienie czy pisanie o kotach jest dla kociarzy uzależnieniem.

Wszystkie obserwacje zostały poczynione na przestrzeni kilkudziesięciu lat życia wśród kociarzy-kotolików. Oczywiście mam kota, a skoro nalegacie chętnie pokażę wam jego zdjęcia .

O tutaj jak był malutki:

Z kocięctwa (fot. Aj)Z kocięctwa (fot. Aj) Z kocięctwa (fot. Aj) Z kocięctwa (fot. Aj)

A tu ćwiczył kotajogę:

Powitanie słońca (fot. Aj)Powitanie słońca (fot. Aj) Powitanie słońca (fot. Aj) Powitanie słońca (fot. Aj)

*** Aj - wierna czytelniczka i komentatorka Foch.pl. Kotoliczka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA