"Sypiając z Innymi", czyli jak złapać widza na nazwiska [RECENZJA]

Film o seksie, w którym gra ładna i zabawna aktorka, a gościnnie piszący dla nas Łukasz Józefowicz podsumowuje go tak: "Obejrzałem komedię "Sypiając z Innymi". Jakie były moje wrażenia? Już dawno nie było mi tak smutno po seansie w kinie. A miało być tak pięknie...". Czy jest aż tak źle?

"Sypiając z Innymi" może mieć wiele tytułów zastępczych. "Wielkie Nadzieje", "Aktorzy Prowincjonalni" lub "Kiedy Harry poznał Sally - Nowe Pokolenie". Żaden jednak nie oddaje w pełni przygnębienia, jakie towarzyszyło mi po wyjściu z kina.

Nazwisko, nie aktor

Na "Sypiając z Innymi" poszedłem głównie dzięki magii nazwisk. Przyciągnął mnie znany z Saturday Night Live Jason Sudeikis , uroczy Adam Scott z "Parks and Recreations" i oczywiście Alison Brie , która nie tylko ma znakomite zacięcie komediowe, ale również potrafi zagrać poważne role. Do tego ma ona za sobą bogate i bardzo odważne doświadczenia erotyczne, o których otwarcie opowiada, co powinno sprawić, że będzie idealna w roli Lainey. Otóż nie.

 

W swobodnej komedii romantycznej musi być spełnione kilka warunków. Bohaterowie, pomimo swoich wad, winni być sympatyczni i błyskotliwi, a aktorzy powinni bawić się dialogami, odbijając od siebie nawzajem komediowe kwestie. W "Sypiając z Innymi" nie otrzymujemy nic z tego. Problemy zaczynają się od scenariusza, który sam w sobie jest poprawny i z całą pewnością napisany przez kogoś, kto wie, jak pisać dialogi. Niestety Leslye Headland (która jest również reżyserką filmu) nie radzi sobie z pisaniem komediowych dialogów. Wiele scen jest sztywnych, a widz, boleśnie świadomy, iż ogląda aktorów wypowiadających zaplanowane kwestie, nie może wziąć tych postaci za wiarygodne.

Karygodne jest też zupełne zmarnowanie talentu Adama Scotta , którego w tym filmie mógłby zastąpić mop. Grana przez niego postać jest tak bardzo nijaka i nieciekawa, że nie ma on ani jednej komediowej kwestii. Co on tam w ogóle robi jest największą zagadką tego filmu, dużo bardziej interesującą niż przedstawiona w nim fabuła. Szczyt zażenowania osiągnąłem jednak podczas wyjątkowo drętwej improwizacji Jasona Mantzoukasa i Amandy Peet w trakcie napisów końcowych - na mojej sali niektórzy widzowie wówczas po prostu wstawali i wychodzili z sali.

fot. materiały promocyjnefot. materiały promocyjne fot. materiały promocyjne fot. materiały promocyjne

Są oczywiście też jasne punkty . Jason Sudeikis bardzo się stara wydobyć z tych nudnych dialogów chociaż trochę energii, ale i jego wysiłki na niewiele się zdają. Jest to najbardziej widoczne podczas sceny, w której on - na przykładzie butelki - demonstruje techniki kobiecej masturbacji. Znakomity pomysł i kreatywne wykorzystanie rekwizytu zostają niestety sprowadzone do parteru przez... Alison Brie. Jej rola w tej scenie składa się wyłącznie z nieciekawych, przewidywalnych reakcji na znakomicie wygrane kwestie Sudeikisa. Nie jestem pewny, czy winą za to powinniśmy bardziej obarczać niezbyt błyskotliwy scenariusz, montaż stawiający zbyt wiele pauz w komediowym dialogu, czy źle prowadzoną Brie. Problem jednak jest wyraźny i ostatecznie otrzymujemy jałową, pozbawioną charakteru komedię.

Na początku nawet myśli wydają się wspólne (fot. materiały promocyjne)Na początku nawet myśli wydają się wspólne (fot. materiały promocyjne) Na początku nawet myśli wydają się wspólne (fot. materiały promocyjne) fot. materiały promocyjne

Kraina poprawności

Całość "Sypiając z Innymi" można określić jako technicznie poprawną. Nijakość scenariusza dopełniają montaż i praca kamery, które trzymają ustanowiony przez grę aktorską poziom. Każda scena ograna jest tak samo - ujęcie, przeciwujęcie, plan ogólny. Od tej reguły nie ma odstępstw i jeśli ktoś ma ochotę może tę konsekwencję uznać za zaletę, ale ja nie jestem aż tak wielkoduszny.

To wszystko razem sprawia, że "Sypiając z Innymi" jest jak zbiór mało zabawnych skeczy w telewizyjnym programie komediowym. Znakomite nazwiska, dla których poszedłem na film, okazały się jedynie nęcącą przynętą, bo ostatecznie zobaczyłem jedynie manekiny czytające przydzielone kwestie. A powinno być tak pięknie...

Łukasz Józefowicz

***

Łukasz Józefowicz - redaktor serwisów technologicznych . Gwiazda wielu naszych fochowych wideo produkcji.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA