A jaka jest twoja supermoc? Wyznania supermamy

Czy rzeczywiście jest tak, że rodząc dziecko - zyskujesz supermoce? Co prawda "chodzisz po ścianach niczym ślepe zombie", ale wszystko inne wygląda faktycznie na nadprzyrodzone zdolności...

Ech, jakże byłoby miło posiadać jakąś supermoc! Wiecie, chodzić po ścianach niczym Spiderman, skakać w czasie jak Hiro Nakamura, być supersilnym jak Hulk i fruwać jak Superman. Zamiast tego chodzę po ścianach niczym ślepe zombie, cofam się w czasie, by przypomnieć sobie, po co tak właściwie weszłam do pokoju, jestem emocjonalna jak Hulk i mam opiętą koszulkę niczym uniform Supermana.

Ale nie, nie jestem jednak bez żadnej supermocy! Rodząc dziecko, czy to naturalnie czy ze wspomaganiem, dostajemy od losu gratis - nie dodatkową parę rąk do ogarnięcia nowo narodzonego dziecka, ale zestaw przetrwania każdego rodzica . Zestaw rodzicielskiej supermocy! Każda z nich na miarę skrzyżowania największych superbohaterów Japonii i Ameryki!

Czy to Superbohater? Nie, to 'tylko' mama / fot. pexels.comCzy to Superbohater? Nie, to "tylko" mama / fot. pexels.com Czy to Superbohater? Nie, to "tylko" mama / fot. pexels.com Czy to Superbohater? Nie, to "tylko" mama / fot. pexels.com

1. Perpetum mobile

To już miesiąc, gdy dziecko ząbkuje, od trzech ma kolki i noce przypominają raczej imprezy z czasów studenckich, tyle że bez używek. Chyba że można zaliczyć do niej kawę, do tego pitą w najdziwniejszy ze znanych sposobów, czyli na zimno (ale nie mrożoną!). Gdy z wielkim trudem rano wstajesz, dopada cię głodna banda pozostałych dzieci i okazuje się, że potrafią ogołocić lodówkę w sekundę, zjadając nawet parówki z dżemem. Zanim dostarczysz nowy prowiant, zostanie on zdziesiątkowany w drodze ze sklepu. A ty - mimo wszystko - działasz, mimo że nie masz ani baterii, ani chlorofilu. Widocznie można żyć miłością i energią kosmosu.

2. Wizja lokalna

W pokoju trwa bitwa, ale krew się jeszcze nie leje. Czasem to walki wrogich wojsk imperium z rebeliantami, czasem tylko uwalnianie księżniczek z rąk grasującego pod łóżkiem smoka. Wtem słychać płacz i nie jest to zawodzenie rannych czy rzewne wołanie uwięzionej w wieży. To ryk zranionego na serio. Wpadasz do pokoju i niczym Sędzia Dredd bez skrupułów lustrujesz sytuację i odsiewasz ziarno od plew. Wiesz dokładnie, że tłumaczenie "ona sama ugryzła się w ucho" możesz skatalogować jako wierutne kłamstwo, a "ona zaczęła!" nie ma dla ciebie znaczenia. Jesteś sprawiedliwa i ślepa. Czasem na tyle ślepa, że stajesz bosą stopą na klocki lego. Ale sprawiedliwość jest sprawiedliwością i musi być po naszej, rodzicielskiej stronie!

'Dlaczego myślisz, że coś zbroiłem?' / fot. pexels.com"Dlaczego myślisz, że coś zbroiłem?" / fot. pexels.com "Dlaczego myślisz, że coś zbroiłem?" / fot. pexels.com "Dlaczego myślisz, że coś zbroiłem?" / fot. pexels.com

3. Słuch absolutny

To chyba jedna z moich ulubionych supermocy! Siedząc z tą zimną kawą w ręce bez trudu odróżniasz płacz swoich dzieci - ze złości, bólu, głodu, zmęczenia, zdenerwowania, strachu. Wiesz, jaka zabawka spadła na nogę, poznając ją po dźwięku, jaki wydaje, gdy zetknie się z podłogą. Znasz w przybliżeniu do jednego mililitra ilość wychlapanej wody, słysząc plusk dzieci w wannie. Bez trudu spośród tłumu obcych dzieci wyłowisz "mamo" kierowane właśnie do ciebie i zlokalizujesz wołającego. GPS kompletnie niepotrzebny.

4. Nic, co ludzkie, nie jest mi obce

Kiedyś, dawno, w czasach, gdy dzieci posiadali dzieciaci, ale nie ty, delektowałaś się zapachem chrupiącego pieczywa, świeżo skoszonej trawy, róży w wazonie czy bzów w parku. Tak, twój nos był rozpieszczany pięknymi zapachami. Wszelki błąd jak psia kupa czy zepsute żarcie powodował wręcz odruch wymiotny. Dziś, w dobie posiadania jednego lub kilku własnych klonów, żadna kupa nie jest ci obca . Wręcz klaszczesz w dłonie, gdy po godzinnym stękaniu po pokoju unosi się odorek zwiastujący porę zmiany pieluchy lub opróżnienia nocnika. W grupie chodzących prawie metrowych krasnali wyniuchasz tego, który właśnie zrobił własną broń biologiczną i przyjmiesz tę wiadomość ze stoickim spokojem.

'Mamo, skąd wiesz, że zrobiłem kupę?' / fot. pexels.com"Mamo, skąd wiesz, że zrobiłem kupę?" / fot. pexels.com "Mamo, skąd wiesz, że zrobiłem kupę?" / fot. pexels.com "Mamo, skąd wiesz, że zrobiłem kupę?" / fot. pexels.com

5. Efekt "A nie mówiłam!"

Jak to bywa, dziecko wspina się po kanapie, potem stole, by dosięgnąć kwiatka stojącego na parapecie. Oczyma wyobraźni widziałaś to już jak wspinał się na kanapę, wiedziałaś, że spadnie zanim dojdzie do doniczki z ulubionym fiołkiem. W jednej sekundzie twoje ciało znalazło się przy fiołku i przy latorośli. Cóż, przyciąganie ziemskie rządzi się swoimi prawami i zwykle jednak coś spada. Czasem jesteś to ty, z dzieckiem pod pachą i kwiatem w zębach. W tym momencie najlepiej powiedzieć "A nie mówiłam!" nawet jeśli nie mówiłaś. Bo przecież mogłaś.

A nie mówiłam, że matki to skrzyżowanie japońskiej mangi z amerykańskim komiksem? Niech moc będzie z wami!

Autorka prowadzi bloga Były sobie świnki trzy .

blox

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.