Uniwersalny poradnik, jak załatwić parę podstawowych problemów związanych z życiem na wspólnej przestrzeni

"Ogarnianie mieszkania to nie jest zdolność, którą dostałam w pakiecie od matki natury razem z kobiecością. Sprzątam, kiedy widzę, że jest bałagan. Tylko dlaczego on go nie widzi?" - pyta Zuzanna i podsyła nam swoisty "Poradnik wiedzy tajemnej". Pamiętajcie: udawanie, że bałagan nie istnieje nie jest równym podziałem obowiązków.

Jestem z feministą. Nie poznałam chyba nigdy większego feministy, niż ten z którym jestem. Przeczytał więcej literatury tematu, niż ja. Mam ciągle tę przewagę, że jestem kobietą, ale to on zna dzieła bell hooks na pamięć. Mieszkamy razem jakieś  cztery miesiące. Myślałam, że podział obowiązków między nami będzie równy, ale szybko okazało się, że w tej kwestii to jednak ja jestem kobietą, a on jest mężczyzną. Oto jak wygląda nasz podział obowiązków:

Partner nie boi się kuchni. Robi na śniadanie jajka, dwa/trzy razy zrobił pastę do kanapek, parę razy zrobił obiad. Ja także robię czasem pasty i śniadania, a obiady średnio 5 razy na tydzień.

Partner wynosi śmieci. Ja też.

Partner wkłada brudne naczynia do zmywarki. Ja też.

Partner czasem odkurza. Ja też.

Ja myję blat kuchenny i kuchenkę gazową. Myję blachy po upieczeniu czegoś.

Ja robię ogólny ogar walających się po mieszkaniu rzeczy. On też, swoich, jeśli go o to - odpowiednio delikatnie - poproszę.

Ja myję wannę, umywalkę, kibelek i lusterko w łazience.

Ja odtykam umywalkę, jak się zapcha. Umiem też wyszorować garnek, którego według jego mniemania nie da się wyszorować.

Ja odkurzam w łazience i myję tam podłogę (ewidentnie to pomieszczenie nie należy do mieszkania - tylko kosz na śmieci należy, bo bywa opróżniany).

Partner wstawia pranie. Ja też.

Ja piorę pościel, ręczniki. Rozwieszam je, a gdy wyschną chowam do szafki (i wiem nawet gdzie ich potem szukać).

Ja zmieniam pościel.

Ja, jeśli do odkurzenia poprzestawiam meble, odstawiam je z powrotem na miejsce. On nie.

Ja po umyciu podłogi myję i chowam mopa i wiadro. On zostawia mopa z wiadrem w jakimś dowolnie wybranym przez siebie punkcie w mieszkaniu (stałym elementem jest też: "ja mogę umyć podłogę jak wrócę". Podłoga oczywiście nigdy nie zostaje umyta).

Za każdym razem kiedy próbuję z nim o tym porozmawiać, robi się wielka afera, że przecież on też robi dużo rzeczy w mieszkaniu, a poza tym, jeśli czegoś od niego wymagam to najlepiej by było, gdybym mu pokazała palcem, bo inaczej on nie wie, co robić. Punkty za umiejętność przerzucenia odpowiedzialności za porządek na mnie - sto.

Fot. www.facebook.com/ChujowaPaniDomuFot. www.facebook.com/ChujowaPaniDomu Fot. www.facebook.com/ChujowaPaniDomu Fot. www.facebook.com/ChujowaPaniDomu

Chodzi o to, że ja nie chcę pokazywać palcem. Po pierwsze dlatego, że mam do czynienia z istotą myślącą, czującą i widzącą - ja po prostu sprzątam, kiedy widzę, że jest bałagan, nie dlatego, że mój zegar biologiczny, czy kobieca natura wyznaczają mi podświadomie jakąś tajemną datę, kiedy to właśnie należy się tym zająć. Po drugie dlatego, że nie widzę w tym wszystkim nic trudnego - jak coś leży na ziemi tydzień, można to podnieść i wywalić, jeśli jest śmieciem. Żeby jeszcze tydzień. Mogę się przyznać, że generalnie nie jestem wielką fanką sterylnego porządku, więc traktuję sprawę z przymrużeniem oka. Oczywiście do momentu, w którym nie czuję, że robię dwa razy więcej. Wtedy to chodzę cały czas sfrustrowana poczuciem niesprawiedliwości i cały "bałagan" dużo szybciej rzuca mi się w oczy.

Ponadto, jako osoba, która wiele lat mieszkała sama, wiem, że nikt nie zrobi za mnie tych rzeczy, jeżeli ja ich nie zrobię. Fakty: jeśli rodzice sprzątają za ciebie całe życie i wyprowadzasz się od nich, siłą rzeczy nie będą już tego za ciebie robić. Jeśli zwalasz te obowiązki na partnera/partnerkę - jesteś samolubem. Jeżeli jesteś mężczyzną i uważasz się za feministę, przestań udawać, że jest równy podział obowiązków i zacznij więcej robić.

Dlatego właśnie, chcąc pomóc wszelkim feministom, którzy mają problemy z kwestią sprzątania oraz ogarniania prac domowych, stworzyłam krótki, uniwersalny poradnik, jak załatwić parę podstawowych problemów związanych z życiem na wspólnej przestrzeni. Być może pomoże on tym, którzy podświadomie uważają, że:

KOBIETY, MIMO WSZYSTKO, JAKOŚ WIEDZĄ LEPIEJ, JAK WYKONYWAĆ PRACE DOMOWE,

względnie, są leniami i unikają wykonywania ich twierdząc, że to za trudne. Prawda jest taka, że nikt nie rodzi się z umiejętnością sprzątania, a większość osób nabywa ją na drodze dedukcji. Czasami warto się też trochę lepiej postarać.

Konstrukcja przewodnika jest prosta: Pytanie. Odpowiedź. Jak się tego nauczyć?

1. Jak włączyć pralkę? Znaleźć guzik włączający, wrzucić ubrania, wlać płyn/wsypać proszek, wybrać odpowiedni program, zamknąć pralkę, włączyć. Metoda: bądź bardziej świadomy rzeczywistości, która cię otacza i rusz głową.

2. Skąd wiedzieć, jaki program prania wybrać? Stosowny do ubrań, które wrzucasz. Większość ubrań ma gdzieś wszytą instrukcję prania na jakiejś metce. Metoda: bądź bardziej świadomy rzeczywistości, która cię otacza i rusz głową.

3. Skąd wiedzieć jaka jest różnica między płynami, które wlewa się do pralki? Jeden to płyn do prania, drugi to płyn do płukania. Metoda: czytaj opisy z tyłu produktów, zawierają informacje o tym, czym są.

4. Gdzie jest żelazko, miska, zmiotka i śmietniczka czy ręcznik? Zapewne w którejś z obecnych w mieszkaniu czy domu szafek. Metoda: poszukaj.

5. Co zrobić, kiedy coś rozleje się na podłogę? Zmyć na mokro, wytrzeć do sucha. Na mokro myjemy, bo jak wytrzemy tylko na sucho, to podłoga będzie się lepić. Metoda: prób i błędów oraz świadomości i łączenia faktów (poza wodą większość rozlanych płynów sprawia, że podłoga staje się lepka).

6. Skąd wiedzieć czy coś, co stoi już długo w lodówce nadaje się jeszcze do zjedzenia? Spróbować. Jeśli smakuje podejrzanie - nie jeść. Metoda: prób i błędów.

7. Skąd wiedzieć czy ziemniaki już się ugotowały? Dźgnąć widelcem/nożem i poczuć czy są już miękkie. Metoda: prób i błędów.

8. Jakie kosmetyki wybrać? Dowolne. Metoda: prób i błędów (Jeśli jesteś mężczyzną i myślisz, że kobiety wiedzą lepiej - mylisz się, nie mamy nic wspólnego z przemysłem kosmetycznym. Same wybieramy je metodą prób i błędów).

9. Jak użyć odżywki do włosów? Zgodnie z instrukcją. Metoda: czytaj opisy z tyłu produktów, zawierają informacje o sposobie użycia.

10. Czy wszystkie ubrania trzeba prasować? To zależy od tego, czy się lubi mieć pogniecione, czy nie (z wyjątkiem niektórych tkanin, których nie wolno prasować - info z metki, lub metoda: prób i błędów).

11. Jak odróżnić koperek od natki pietruszki, a seler od pora i pietruszki? Iść jeszcze raz do szkoły podstawowej. Jeśli to niemożliwe, sprawdzić w internecie.

12. Który/a ręcznik/szczoteczka do zębów jest mój/moja? Ten, który jest twój. Po prostu to zapamiętaj, to nie jest trudne. Metoda: zapamiętywanie.

13. Kiedy trzeba posprzątać? Gdy po przejściu bosymi stopami po mieszkaniu/domu zauważasz, że stopy zmieniają kolor na szaro-czarny i poprzyklejane są do nich kłaki i włosy; gdy blat kuchenny pełen jest plam i okruchów; gdy widać kurz na półkach; gdy wanna i umywalka robią się "czarnawe". Metoda: PATRZ!

To tyle. Dziękuję, pozdrawiam i życzę udanego podziału obowiązków wszystkim feministom i feministkom.

Zuzanna Rysińska

Więcej o:
Copyright © Agora SA