VHS - kolejna rzecz z naszej młodości, która przestaje istnieć

Internet obiegła wiadomość, że ostatni producent odtwarzaczy kaset VHS Funai Electric wstrzymuje produkcję magnetowidów. Łezka się w oku kręci - przecież tyle wspomnień łączy się z kasetami wideo!

Magnetowid tej marki kiedyś był szczytem domowego luksusuMagnetowid tej marki kiedyś był szczytem domowego luksusu Fot. Jonas/Flickr Fot. Jonas/Flickr

Dawno, dawno temu na świecie trwała era kaset wideo . Było to zaraz po dinozaurach, ale jeszcze przed Arką Noego. Niektórzy jeszcze do dzisiaj przechowują w pawlaczach ten zabytek, aby pokazać go pokoleniu, które urodziło się już w nowych czasach.

Byłam świadkiem, jak niektóre dzieci z ciekawością oglądały czarną czy srebrną skrzynkę z guziczkami i szufladą. Nie bardzo wiedziały do czego to mogło służyć, ale najbardziej pasowała im wersja z piekarnikiem. Jaki szok i zdumienie malował się na twarzy mało żyjących, kiedy zdradzono im sekret działania magnetowidu!

Ale dość tych głupot! Powiedzmy sobie wprost, wideo było super i kochaliśmy je bardzo, dlatego wiadomość o ostatecznym zmierzchu VHS-u napełnia nasze serca smuteczkiem. A jako przedstawiciele dawnej epoki, bujając się w naszych wiklinowych fotelach, oddajemy się wspomnieniom... Wspólne wieczory z rodziną i sąsiadami, kiedy można było obejrzeć "Firefoxa" na kopii, która miała już z pięćdziesięciu przodków i była tak zjechana, że właściwie nic nie było widać na nieplazmowym, małym ekranie. I tak nie odbierało to radości i emocji związanych z oglądaniem filmu. Tak, tak, kochane dzieci - dawno, dawno temu "Firefox" był tytułem filmu z Clintem Eastwoodem, a nie nazwą przeglądarki internetowej. Internetu - imaginujcie sobie! - w ogóle jeszcze nie było!

Odtwarzacz wideo marki Kasprzak Grundig pojawił się w moim rodzinnym domu w 1989 roku. Skąd tak dobrze pamiętam datę? Ano stąd, że razem z wideo tata przyniósł wspaniałą piracką kopię "Batmana" , który ukazał się w tamtym roku. Chyba nie muszę mówić, że dzięki temu rządziłam na osiedlu, bo co, jak co - ale BATMAN.

Oprócz tego wspaniałego filmu miałam nagrane trzy kasety kreskówek z Tomem i Jerry'm, produkcjami Hanna-Barbera i "Zwariowanymi melodiami" . Mieliśmy też filmy dla starszych widzów, jak i takie dla DOROSŁYCH . Tak, te ostatnie rodzice ukrywali, żeby nie skalały niewinnej głowy nagością i TYMI RZECZAMI. Skoro o nich wiem, to znaczy, że nie ukryli ich zbyt dobrze, ale zostawmy ten temat...

Brudny Harry (Dirty Harry) - film sensacyjny USA 1971

Wracając do filmów dla starszej widowni, to wśród moich ukochanych znajdowały się wszystkie części "Brudnego Harry'ego" . Tak, ja po prostu byłam zakochana w Clincie Eastwoodzie i ta miłość trwa nadal. Jak on walczył ze złem, jak on pilotował radziecki samolot (to akurat we wspomnianym już filmie "Firefox") i jaki on był męski!

Najbardziej lubiłam tę część "Brudnego Harry'ego", w której występowała Sondra Locke. Fakt, że to był bardzo brutalna część przygód Inspektora Harry'ego Callahana, ale chciałam być taka jak Spencer. Jeżeli ktoś mnie skrzywdzi, to ja go dwa razy bardziej. Nie ma przebacz! Świetna była też część z inspektor Kate Moore - w tej roli Tyne Daly . Do tej pory kocham Daly za jej minę - bardzo charakterystycznie się uśmiecha, ale to zazwyczaj jest taki uśmiech z zakłopotania.

Nie wiem czy ktokolwiek poza mną i moją rodziną widział takie cudo jak "Atomowy glina" ? Otóż to arcydzieło włosko-amerykańskie opowiada o policjancie, który w wyniku wypadku został napromieniowany i dzięki temu zdobył nadzwyczajną siłę i szybkość. Film ten jest tak zły, że polecam go każdemu, kto lubi marnować czas. W rolę głównego bohatera wcielił się Terrence Hill, który tak naprawdę nazywa się Mario Girotti i pewnie znikąd go nie znacie. Wybitny aktor...

screenscreen screen Fot. Kadr z filmu "Atomowy glina"

Porzucając na chwile żartobliwy ton, muszę oddać kasetom wideo ważny hołd. Dzięki temu niedoskonałemu z dzisiejszej perspektywy, ale jakże zachwycającemu wówczas wynalazkowi, zainteresowałam się kinem. I całą filmową klasykę poznałam dzięki VHS-om, bo WYPOŻYCZALNIE WIDEO , oferowały naprawdę mnóstwo dobrego kina. Złego też - i to była część czaru świata kaset wideo. Pamiętam jednak przede wszystkim te ważne, które zostały ze mną na dłużej.

Pamiętam jak tata wprowadził mnie w świat "Ojca chrzestnego" , przedstawił mi Akirę Kurosawę , zapoznał ze "Szklaną Pułapką" i z "Obcym" . Praktycznie przerobiliśmy wszystkie gatunki filmowe i godzinami mogliśmy rozmawiać o kinematografii. Pisałam już o moich ukochanych filmach z lat 70. - dziś dodać mogę, że wszystkie kojarzą mi się z lekko rozjechanym, chropawym obrazem kasety wideo.

A jak to u was wyglądało? Było wideo, czy chodziliście na filmy do sąsiadów? A może urodziliście się dopiero w epoce Netfliksa i myślicie, że zmyślam?

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA